Była żona Boruca twierdzi, że piłkarz nie płacił alimentów na syna. "Zaczął ignorować nawet jego SMSy"

Robi się coraz goręcej. Katarzyna Modrzewska, była partnerka Artura Boruca, opowiedziała, jak według niej wyglądają relacje piłkarza z synem.

Kilka dni temu "Super Express" poinformował o konflikcie Artura Boruca z jego byłą żoną, Katarzyną Modrzewską. Sportowiec ubiega się o obniżenie alimentów z 15 tysięcy złotych do 5 tysięcy złotych. W odpowiedzi kobieta zarzuciła mu, że niemal zupełnie nie interesuje się ich synem Alexem.

Obecnie Artur Boruc jest związany z Sarą Mannei. Ona, tak jak i inne WAGs, przeszła sporą metamorfozę.

Zobacz wideo

Była Boruca zdradza rodzinne tajemnice

Katarzyna Modrzewska zdecydowała się opowiedzieć więcej o relacjach swojego byłego męża z synem. W wywiadzie dla "Super Expressu" zdradziła, że koledzy Alexa często pytają go o sławnego tatę, ale on nie wie, co im odpowiedzieć, ponieważ nie mają ze sobą praktycznie żadnego kontaktu. Z tego co mówi, Artur przestał odpowiadać na SMS-y od 12-latka.

Jak twierdzi była żona Boruca, piłkarz już od samego początku był nieobecnym ojcem.

Gdy Alex miał miesiąc, Artur przyjechał na zgrupowanie kadry i zapytał, czy mogłabym przywieźć Alexa do hotelu, w którym było zgrupowanie. Oczywiście zgodziłam się. Zostawiłam Alexa i umówiliśmy się, że będę w okolicy, ponieważ karmię piersią i w każdej chwili taki maluszek zechce jeść. Zadzwonił do mnie po niespełna godzinie z awanturą i wielką pretensją, że celowo nie nakarmiłam "wystarczająco" dziecka - wspomina.

W wywiadzie dla tabloidu Modrzewska wyjawiła, że od rozwodu (jesień 2009) ojciec spotkał się z synem zaledwie kilka razy. Każde ze spotkań odbyło się nie w dni ustalone podczas porozumienia w sprawie wychowania dziecka. Po raz ostatni widzieli się dwa lata temu przed ostatnim meczem Artura w reprezentacji Polski.

Artur Boruc vs. alimenty

W pewnym momencie temat rozmowy zszedł na wspomniane już wcześniej alimenty. Przypomnijmy, że Modrzewska informuje, że Boruc chce je zmniejszyć, a wcześniej miał ich nie wcale nie przesyłać.

Od września 2015 przez ponad trzy lata nie płacił w ogóle. Jedynie komornikowi udało się wyegzekwować lwią część. Złożyłam w końcu zawiadomienie na policję w 2018 roku. Sprawa trafiła do prokuratury i tym sposobem wszystkie należności zostały spłacone - mówi Modrzewska.

Obecnie piłkarz regularnie płaci alimenty. Prosiliśmy o komentarz zarówno Artura Boruca, jak i Sarę Mannei, ale niestety bezskutecznie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.