Królowa Elżbieta na spotkanie z Donaldem Trumpem założyła tiarę z ukrytym przekazem. Dopiekła w ten sposób prezydentowi USA

Królowa Elżbieta II i prezydent USA Donald Trump spotkali się w ostatnich dniach kilka razy. Najważniejszy jednak był uroczysty bankiet w pałacu Buckingham, na który królowa założyła przepiękną tiarę, wysadzaną rubinami. Bez wątpienia wiedziała, co one symbolizują - w ten sposób dopiekła Trumpowi.
Zobacz wideo

Królowa Elżbieta II była wspaniałą gospodynią w czasie wizyty Donalda Trumpa w Wielkiej Brytanii. Dzięki sprawnej organizacji i wielu rozrywkom, prezydent USA miał wyjątkowo mało okazji do wpadek (choć nie udało mu się ich uniknąć, jak w czasie przemówienia królowej, kiedy przysnął, zmożony jet lagiem). Królowa, niezwykle pogodna i pozytywnie nastawiona do prezydenta, którego wizyta w Wielkiej Brytanii wzbudziła niemało emocji, dyskretnie, po królewsku, wbiła mu jednak szpilę - i to w czasie uroczystego bankietu w pałacu Buckingham. Chodzi o to, jaką tiarę wybrała na tę okazję.

Królowa Elżbieta założyła tiarę z rubinami - prezent ślubny

Tiara królowej Elżbiety II była wysadzana rubinami, niezwykle ozdobna i piękna. I niosła też ukryty przekaz, który Donaldowi Trumpowi może się nie spodobać.

Królowa Elżbieta otrzymała tiarę z 96 rubinami w dniu swojego ślubu. Kamienie były prezentem od ludu Mjanmy (wtedy Birmy) i zrobiono z nich ozdobę dopiero 30 lat później przez dom jubilerski Garrard. Są wyjątkowo rzadkie i dla azjatyckiego ludu mają szczególne znaczenie. W Mjanmie rubiny mają chronić przed złem i chorobą, zaś fakt, że jest ich 96 ma oznaczać, że chronią noszącą przed 96 chorobami. Sami przyznacie, że to dość ciekawy wybór ozdoby na taką uroczystość - zwłaszcza w przypadku królowej, która dysponuje niemalże nieskończoną liczbą różnych elementów biżuterii. Tiar bez wątpienia u niej dostatek, a jednak zdecydowała się na tę konkretną. Przypadek?

Internauci nie wierzą w przypadki i już komentują, że była to polityczna deklaracja zwyczajowo neutralnej królowej, która raczej nie opowiada się po żadnej ze stron. "Prawdziwej" prawdy oczywiście nigdy nie poznamy (być może królowa naprawdę miała jakieś ukryte motywy, dla których wybrała tę a nie inną tiarę). Istnieje jednak również dość racjonalne wytłumaczenie, dlaczego na spotkanie z Donaldem Trumpem królowa założyła taką ozdobę.

Królowa Elżbieta w bieli, błękicie i czerwieni

Tiara królowej Elżbiety składała się z rubinów, ale i diamentów. Szlachetne kamienie ułożono w kształt róży, co jest odwołaniem do heraldyki brytyjskiej. Królowa ubrana była na biało, nosiła też błękitną szarfę z odznaczeniem. Taki zestaw kolorystyczny - biały, błękitny i czerwony - chyba coś powinien wszystkim przypominać. Tak, to oczywiście kolory flagi Wielkiej Brytanii i... Stanów Zjednoczonych. Która wersja wydarzeń jest zatem prawdziwa? To wie tylko królowa.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.