Małgorzata Rozenek od lat jest jednym z czołowych nazwisk polskiego show-biznesu. Zarówno jej poczynania zawodowe, jak i życie prywatne są szeroko komentowane w mediach. "Perfekcyjna" wielokrotnie odczuła na własnej skórze, co oznacza bycie w centrum uwagi. Szczególnie, gdy wszyscy rozpisywali się o jej konfliktach z Kingą Rusin czy Renatą Kaczoruk.
Żona Radka Majdana w wywiadzie dla portalu Jastrzabpost wypowiedziała się na temat afery wokół Jarosława Bieniuka. Gwiazda rozumie, że media informując o kolejnych faktach w jego sprawie, wykonują swoją pracę. Jednak według niej dziennikarze powinni mieć też na uwadze, aby nie powielać niesprawdzonych wieści.
Ja naprawdę zdaję sobie sprawę z tego, jaką media mają ogromną siłę rażenia i jak ważna jest odpowiedzialność mediów za to, co się mówi, czy co się pisze, przekazuje dalej. Ja rozumiem dziennikarską potrzebę pogoni za newsem. To jest praca, jak każdego z nas i każdy ma potrzebę wykonywać swoją prace najlepiej jak się da. Problem pojawia się tylko wtedy, kiedy zaczynają być powtarzane informacje nie dające szansy obrony drugiej strony - stwierdziła.
Rozenek podkreśla, że ocenianie Bieniuka nie tylko uderza w niego, ale przede wszystkim w jego dzieci i najbliższych.
Ważne jest to, żebyśmy nie osądzali Jarka zbyt pochopnie, bo czasem wystarczy oskarżenie rzucone w eter, aby komuś nadszarpnąć reputację, a pamiętajmy, że cały czas mówimy o ojcu trójki dzieci, którzy przeżyli ogromną tragedię i naprawdę nie potrzebują teraz dodatkowych, tak trudnych sytuacji - powiedziała Małgorzata Rozenek dla portalu Jastrzabpost.
Trudno się z nią nie zgodzić.
JP