Miesiąc temu ruszyła nowa edycja programu "Big Brother". W tym czasie na własne żądanie odeszło dwoje uczestników, a jeden został karnie wyrzucony za groźby karalne. Maciek, bo to o nim mowa, zapowiadał w rozmowie z Karoliną, że "roz*ebie łeb" Łukaszowi i że jak go spotka w finale, to "wyj*bie mu w ryj". Produkcja po tym "wyznaniu" podjęła decyzję o jego usunięciu.
Jak donosi portal Wirtualnemedia.pl, do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wpłynęły trzy skargi na program. Wszystkie dotyczą odcinka na żywo, w którym padły groźby pod adresem Łukasza. Co prawda KRRiT nie wyjawiła, czego konkretnie one dotyczą, jednak już podjęli odpowiednie kroki.
Zwróciliśmy się do nadawcy o przekazanie nagrania i stanowisko - wyjaśniała w rozmowie z dziennikarzami Karolina Czuczman z zespołu rzecznika prasowego KRRiT.
Przypomnijmy, że Maciek po opuszczeniu przyznał, że źle postąpił i jest zażenowany tym, co zrobił. Tłumaczył, że dał się ponieść złym emocjom i wyrzucił z siebie negatywne odczucia. Dodał również, że jego niechęć do Łukasza nie wynika z jego orientacji. Po prostu nie polubił kolegi z programu.
To nie jedyna afera, jaka narodziła się w programie. Niedawno pisaliśmy o tym, że widzowie poczuli się oburzeni zachowaniem produkcji, która wykorzystała psa Igora do zadania przygotowanego dla uczestników. Polegało ono na tym, że na wcześniej ustalony znak, mieszkańcy muszą brać udział w tzw. freeze challenge. Umówili się, że kiedy usłyszą dźwięk gongu, przestają się ruszać. We wtorek do domu Wielkiego Brata został wpuszczony pies Floyda. Na jego widok Igor rzucił się w jego kierunku, tak samo zachowali się Oleh i Angelika. Gdy zbliżali się do zwierzaka, zabrzmiał ustalony dźwięk i wszyscy przestali się ruszać. Wtedy osoba z produkcji... wyprowadziła psa. Uczestnik nie krył swoich emocji i ocenił, że "to był chwyt poniżej pasa".
AW