Dziennikarz wybrał się na spotkanie z Wojewódzkim. Nie zostawił na nim suchej nitki. "Błazen sięgnął bruku"

"Nieautoryzowana biografia" Kuby Wojewódzkiego nie każdemu przypadła do gustu. Łukasz Najder, popularny felietonista, opisał spotkanie autorskie z gwiazdą TVN. Padły mocne słowa.

Kuba Wojewódzki od kilku miesięcy celebruje sukces swojej książki. Dziennikarz, który postanowił zostać literatem, opisał na ponad pięciuset stronach barwną historię swojego życia. Choć "Nieautoryzowana autobiografia" wyprzedała się na pniu, wielu publicystów i recenzentów zmieszało ją z błotem. Do tego grona dołączył ostatnio Łukasz Najder. Dziennikarz i felietonista na łamach "Magazynu Opinii Pismo" opisał przebieg spotkania autorskiego z "królem TVN". Wyłania się z niego słodko-gorzki obraz sfrustrowanego człowieka sukcesu, który odcina kupony od swojej popularności.

Zobacz wideo

Kuba Wojewódzki w ogniu krytyki

Łukasz Najder jakiś czas temu udał się na spotkanie z Kubą Wojewódzkim, który w jednym z warszawskich Empików promował swoją książkę. Dziennikarz od razu zwrócił uwagę na to, że "merytoryczna" rozmowa showmana z fanami trwała zaledwie 20 minut. Natomiast kolejne półtorej godziny Wojewódzki robił sobie z nimi wspólne zdjęcia. Najder szydził, że wspomniany wyżej literat udzielał głównie banalnych porad motywacyjnych.

Jeśli chcesz osiągnąć to, co on, wystarczy, że dobierzesz ambitny cel i go zrealizujesz. Krzepiące. Zdawać by się mogło, że droga ku sławie, fortunie, atencji oszałamiających młodych kobiet i limonkowemu lamborghini aventadorowi wiedzie przez wyżarzony od słońca, nieprzebyty płaskowyż, ponad którym kołują sępy i drony uzbrojone w minibomby, ale najwyraźniej to wyłącznie kwestia optyki. I odwagi - napisał Najder w "Magazynie Opinii Pismo.

Dziennikarz dalej punktował Wojewódzkiego, zarzucając mu silenie się na memiczne i rynsztokowe żarty, które od lat są jego domeną. Kuba, choć oczytany i z przebłyskami błyskotliwości, regularnie obniża poziom dyskusji i traktuje swoich fanów z pewnego rodzaju pogardą. Z pogardą ukrytą w języku i prostolinijnych opisach swoich powtarzalnych historii.

Kuba WojewódzkiKuba Wojewódzki Instagram.com/kuba_wojewodzki_official/

Dostajemy więc to, za co wszyscy go kochamy. Żartobliwe nawiązania do anusa, niepełnosprawności, swojego wieku, wzgórka łonowego Dody, okna życia, Norbiego i Edyty Górniak. Pamięta o dyskretnej promocji przyjaciół – Agnieszki Chylińskiej i Dawida Podsiadły - kontynuuje Najder.

Nie trudno się domyślić, że na spotkaniu nie zabrakło wspomnień na temat związku z Anną Muchą. Wojewódzki stale rozmieniał się na drobne i opowiadając o miłości życia, jednocześnie podkreślał swoją wyjątkowość.

Roztkliwia się nad przebrzmiałym związkiem z Anną Muchą i otwarcie docenia własną błyskotliwość. Kuba serwuje nam ekstrakt z Kuby – mieszaninę hołdów, hejtów i studenckiego humoru. – "Masz etap błazna" – ni to ocenia, ni podsumowuje w pewnym momencie prowadząca.

Wisienką na przesłodzonym torcie były autografy i wspólne zdjęcia z fanami. Wojewódzki mógł wreszcie poczuć się jak prawdziwy król. Jak bohater popkultury, do którego ustawiają się tabuny fanów rządnych bliskości ze swoim idolem.

Audiencja nie trwa długo. Kuba wsłuchuje się w komplementy, potakuje, dopytuje o coś, następnie składa podpis w książce, tuli przy wspólnej fotografii i serdecznie żegna. Następny! - pisze Najder.

Kuba Wojewódzki zaatakowany przez mężczyznęKuba Wojewódzki zaatakowany przez mężczyznę fot.Eastnews

Książka Wojewódzkiego to laurka wystawiona samemu sobie

Na koniec Najder skrytykował "Nieautoryzowaną biografię" Wojewódzkiego. Dziennikarz między wierszami zasugerował, że książka jest podróżą po zbyt wielu gatunkach literackich, w której nie ma niczego innego, prócz egzaltacji autora swoją wyjątkowością i niezwykłymi osiągnięciami.

Po kimś, kto od blisko dwóch dekad lśni na szczycie rodzimego show-biznesu i, jak przekonuje, wiedzie królewsko-rockandrollowe życie, można było oczekiwać czegoś bardziej transgresyjnego niż dykteryjki gości z programu i referowanie poczciwych mieszczańskich domówek. Liczyłem na więcej - na hardkor, nie homeopatię. Spodziewałem się dzikich imprez rodem z "Wilka z Wall Street" czy choćby "Quo Vadis".

Zobacz też: "Kariera autora talk-show jest jak kariera prostytutki". Przeczytaliśmy książkę Wojewódzkiego, żebyście wy nie musieli

Co ciekawe, Najder jest przekonany, że część historii brzmi niewiarygodnie. Czy Wojewódzki niektóre fakty swojej biografii zmyślił? Dziennikarz wprost tego nie napisał. Dodał tylko na koniec, że gdyby pozbyć się z książki wspomnień swoich byłych partnerek, dostalibyśmy coś na kształt refleksji nad jego bajecznym życiem i dorobkiem zawodowo-finansowym.

Zgadzacie z Łukaszem Najderem?

AD

Więcej o:
Copyright © Agora SA