Julia Wieniawa i Antek Królikowski był swego czasu jednym z najgorętszych związków w polskim show-biznesie. Sami zainteresowani potwierdzili już rozstanie, jednak zanim to zrobili, media już wcześniej rozpisywały się o kryzysie w ich relacji.
Przełomowym momentem była publikacja w sieci zdjęć aktorki z Nikodemem Rozbickim zrobionych przez paparazzi.
Okazało się wówczas, że aktorzy spotkali się około drugiej w nocy. Aktor czule obejmował 20-latkę, a ta wtulała się w jego tors. Razem kupili alkohol, a następnie udali się do mieszkania Rozbickiego, które Wieniawa, jeśli wierzyć doniesieniom mediów, opuściła dopiero rankiem.
Teraz w rozmowie z magazynem "Viva!" aktorka skomentowała obecność fotoreporterów w jej życiu i nawiązała do ówczesnej sytuacji. Na pytanie dziennikarki o to, czy idąc ulicą, ogląda się za siebie, odpowiedziała następująco:
Czasem tak. Wcześniej tego nie miałam, żyłam bardziej na luzie. Niedawno, już podczas kryzysu z Antkiem, wieloletni kolega odprowadzał mnie pod klatkę, a tu paparazzi robi nam zdjęcia.
Nie mieszkam w centrum, musiał mnie śledzić. Zapytałam, po co to robi. Powiedział: "Taki jest show-biznes, mała". Popłakałam się, bo nie chcę żyć w takim świecie - dodała.
Warto wspomnieć, że zdjęcia z Nikodemem Rozbickim, to nie jedyne dzieła paparazzich, które nieco namieszały w życiu młodej aktorki. Aktorkę przyłapano też na "randce" z Hubertem Gromadzkim, co oburzyło wówczas internautów, gdyż model przez cały program "Top Model" z czułością opowiadał o swojej dziewczynie.
ZOBACZ TEŻ: Julia Wieniawa na randce z najbardziej kontrowersyjnym uczestnikiem 'Top Model'. Znają się od miesięcy!
MM
Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata show-biznesu, zaobserwuj nas na Instagramie >>>>>