Młody gwiazdor disco polo nie żyje? Internauci są zszokowani. "Głupota nie zna granic!"

W weekend świat disco polo pogrążył się w żałobie. Media społecznościowe obiegła informacja o śmierci Damiana Krysztofika. Jak się okazuje, lider grupy NEF żyje i ma się dobrze. Wokalista tłumaczy się z żartu. Internauci miażdżą go w komentarzach.

W dobie mediów społecznościowych i fake newsów regularnie pojawiają się doniesienia o zgonach znanych osób. Na szczęście zazwyczaj okazują się wyłącznie głupimi żartami. Do tej pory chyba żaden artysta i celebryta nie wpadł na pomysł, by sfingować swoją śmierć. W tej kategorii palma pierwszeństwa bez wątpienia należy się Damianowi Krysztofikowi.

W weekend w mediach społecznościowych pojawiła się informacja o śmierci wokalisty popularnej grupy NEF. Pojawiły się nekrologi, było też zdjęcie sugerujące, że artysta nie żyje. Kiedy środowisko disco polo zaczęło pogrążać się w żałobie, muzyk wydał oświadczenie. Okazało się, że żyje, a sytuację nazywa "satyryczną kreacją".

(...) Posty o kremacji, czy o tym, że ktoś "zmarzł" miały mieć tylko satyryczny wydźwięk, a wiadomość o rzekomej śmierci była z dodanym zdjęciem, jak leżałem w lato na ulicy z wyciągniętym językiem (pisownia oryginalna - red.) - napisał Krysztofik na Facebooku.

Muzyk najpierw tłumaczył, że zbyt wiele osób miało dostęp do jego profilu. Następnie przedstawił sytuację jako nieśmieszny żart. Internauci są oburzeni i nie zostawili na nim suchej nitki.

A Ty to chyba wciąż poklasku szukasz! Po co takie pierdoły piszesz? Wczoraj też widziałam twój nekrolog i twoje wpisy. Zrobiłeś to dla jaj i szumu wobec siebie i tyle. Jak ty lubisz być w centrum!!!! Litości, facet! Zacznij żyć prawdziwym życiem i nie rób wokół siebie szumu.
Jakim kretynem trzeba być, żeby żartować z własnej śmierci.
Nie rozumiem, jak można sobie jaja robić z tego. Głupota nie zna granic, serio.

Możemy się tylko domyślać, że "śmierć" miała być formą promocji. Promocji, w bardzo słabym stylu.

AD

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.