"Kuchenne rewolucje". Właścicielka oburzona prośbą Gessler. "Co mają moje włosy do rewolucji?". Afera na planie

"Kuchenne rewolucje". Magda Gessler próbowała zmienić restaurację oraz właścicielkę. Ania nie była początkowo chętna do współpracy. Czy rewolucja zakończyła się sukcesem?

"Kuchenne rewolucje". W czasach PRL-u w podszczecińskim Starym Czarnowie wszyscy mieszkańcy znali i lubili restaurację "Czarny Bawół", w której serwowano tradycyjne, polskie dania. Lokal w końcu trafił w ręce Anki i Irka. Mężczyzna kupił żonie restaurację z okazji rocznicy ślubu. Powód? Lata temu chodzili do "Bawoła" na randki. Niestety, szybko okazało się, że nowi właściciele nie mają pojęcia o gotowaniu i prowadzeniu gastronomii. 

To była kultowa restauracja w naszym województwie - przyznał Irek.
Kiedyś to miejsce miało renomę i była to naprawdę dobra restauracja - dodała Ania.

'Kuchenne rewolucje''Kuchenne rewolucje' fot.'Kuchenne rewolucje'

Ania wyznała, że głównym problemem restauracji jest to, że nie zjawiają się w niej goście. Zdarzały się tygodnie, kiedy w "Czarnym Bawole" nie było ani jednego klienta. Ta sytuacja sprawiła, że właścicielka stała się kłębkiem nerwów.

Ciągle się zastanawiam, co kupić, jakie rachunki zapłacić

A pod względem finansowym nie było kolorowo. Irek zdradził, że każdego miesiąca wraz z żoną dopłacali do biznesu nawet kilka tysięcy złotych. 

Mama była zawsze radosna i zawsze było jej pełno. Ale później z każdym dniem było coraz gorzej - wyznała córka Ani i Irka.

W końcu z pomocą przyjechała Magda Gessler. Kiedy gwiazda przekroczyła próg restauracji, od razu zwróciła uwagę na nieprzyjemny zapach.

Wszystko jest w porządku poza zapachem. Jak wy to wytrzymujecie? Przecież tu cuchnie strasznie, straszny odór - stwierdziła. 

Następnie gwiazda przystąpiła do składania zamówienia. Magda zażyczyła sobie golonki, flaczek i devolay'a. Na pierwszy ogień poszły flaczki. Restauratorka zdziwiła się, że są takie tłuste.

Za ten tłuszcz ja podziękuję serdecznie - powiedziała, po czym zaczęła go przekładać na inny talerz. 

Po spróbowaniu było tylko gorzej...

Masakra. Flaki są mrożone, nie mają w ogóle smaku flaków, kompletnie bez przypraw - podsumowała.

Devolay także się nie popisał.

Smażone to jest na jakimś g*wnianym tłuszczu! - skwitowała.

Sytuacji nie uratowała także golonka.

To jest okropne... Zabierzcie to!

'Kuchenne rewolucje''Kuchenne rewolucje' fot.'Kuchenne rewolucje'

Następnego dnia Magda poprosiła na wstępie o otwarcie wszystkich okien. Przykry zapach znowu zdawał się dokuczać restauratorce. Następnie poprosiła na rozmowę Anię.

Tu jest umieralnia. Tu się wchodzi jak do domu pogrzebowego - zaczęła. 

Po chwili skomentowała jedzenie i raz jeszcze podkreśliła, że serwowane w "Czarnym Bawole" dania są okropne. Co na to właścicielka? Kobieta z opuszczoną głową wyznała, że niewiele wie na temat gotowania. 

Ja zawsze gotowałam dla rodziny, ale nie lubię gotować - powiedziała Ania.

Magda Gessler stwierdziła, że Ania nie szuka rozwiązań, tylko zapada się coraz bardziej pod ziemię. W końcu nie wytrzymała.

Anka, ty się obudź! - krzyknęła.

Kiedy kobieta poszła na spacer, Gessler postanowiła porozmawiać sam na sam z jej mężem.

Ona się czuje totalnie odstawiona. Co pan ostatnio zrobił dla żony? - zaczęła.

Irek milczał. 

'Kuchenne rewolucje''Kuchenne rewolucje' fot.'Kuchenne rewolucje'

W końcu Magda Gessler postanowiła sprawdzić umiejętności kulinarne każdego z pracowników. Najlepsze okazała się cielęcina, kurczak faszerowany i barszcz ukraiński Ani. 

Ogólnie jest nieźle. Nie wyjdę stąd trzaskając drzwiami - podsumowała.

Po chwili restauratorka wzięła na dywanik właścicielkę. Magda zwróciła jej uwagę na to, aby o siebie bardziej zadbała.

Ty jesteś najważniejsza. Jak ty będziesz się dobrze czuła, to wszystko pójdzie dobrze. A ty jesteś kopciuszkiem. A ja z kopciuszkiem nie robię rewolucji. - powiedziała.

Ania nie była zachwycona słowami Gessler.

Ja mam swój styl i nie lubię, kiedy ktoś mi doradza - wyznała.
Ja staram staram się dodać ci wartości, a ty uciekasz. - oburzyła się Gessler.

Magda stwierdziła, że spora w tym wina męża, który zostawił żonę z "całym tym bałaganem". Ania wyznała, że Irek za bardzo jej nie pomaga. 

W końcu nadszedł moment rewolucji. "Czarny Bawół" stał się "Białym Bawołem". Wnętrze lokalu zostało przemalowane na biało, a w menu pojawił się tatar ze śledzia, krem z białych warzyw, pstrąg panierowany i polędwica.

Zmiana zaszła też w wizerunku Ani. Właścicielka zmieniła fryzurę, jednak Magda Gessler nie była zadowolona, że kobieta została przy rudym kolorze.

Co mają moje włosy wspólnego z rewolucją? - oburzyła się Ania.
Zmiana zaczyna się od człowieka. Nie chcesz żadnych zmian! Ty chcesz, żebym ja zrobiła ci reklamę i sobie poszła!
Moje włosy nie mają nic wspólnego z restauracją...
Mają wiele wspólnego. Chcę, żebyś wyglądała młodziej, żebyś miała energię. Jest sporo do zmienienia w tobie, żeby ta restauracja mogła działać! - krzyczała Gessler.
Ostro po mnie pojechała - skwitowała Ania.

Ostatecznie rewolucja doszła do skutku. Podczas finałowej kolacji goście byli zachwyceni. Po czterech tygodniach Magda wróciła do "Białego Bawoła". Gwiazda mile zaskoczyła się nową energią, jaka panowała w restauracji. Jednak ze względu na brak przypraw w serwowanych daniach oceniła kuchnię na trójkę.

KS

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.