Demi Lovato zawiesiła karierę. W trudnym czasie może liczyć na wsparcie byłego partnera. ''On zna ją lepiej, niż ktokolwiek inny''

Demi Lovato przechodzi teraz wyjątkowo trudny czas. Była gwiazda Disneya po raz kolejny trafiła na odwyk. W ośrodku odwiedza ją rodzina i... były chłopak.

Demi Lovato zyskała popularność w 2008 roku, po tym jak wystąpiła u boku Jonas Brothers w filmie "Camp Rock". Nagła sława oraz problemy z samoakceptacją źle odbiły się na zdrowiu psychicznym gwiazdy. Jesienią 2010 roku osoby z otoczenia wokalistki podjęły decyzję o wysłaniu jej na odwyk. Ta wiadomość była wielkim szokiem dla młodych fanów Lovato. Dopiero później okazało się, że nastolatka zmaga się z uzależnieniem od narkotyków i alkoholu.

W marcu Demi świętowała sześciolecie trzeźwości. Niedługo po tym gwiazda znów sięgnęła po używki. Poinformowała o tym fanów w piosence "Sober" (z ang. "trzeźwa"). Na początku lipca Lovato przedawkowała narkotyki, po czym w ciężkim stanie trafiła do szpitala. Tam niemal od razu odwiedził ją jej były partner - Wilmer Valderrama. Para była ze sobą przez sześć lat. Rozstali się rok temu. Oboje podkreślali wówczas, że chcą zostać przyjaciółmi

Wsparcie byłego partnera

Obecnie 26-latka przebywa w zamkniętym ośrodku. Czeka ją kilkumiesięczna terapia odwykowa. Jak podają media, Demi cały czas może liczyć na wsparcie Wilmera. Aktor regularnie odwiedza ją w placówce.

Bliscy z otoczenia piosenkarki nie są tym zdziwieni. Para przez wiele lat uchodziła za wzorową. 

Wilmer i Demi zawsze byli ze sobą bardzo blisko. On zna ją lepiej, niż ktokolwiek inny. Widział jej wzloty i upadki. Był przy niej zawsze i wie, że Lovato potrzebuje, go teraz bardziej niż zawsze - zdradza informator Entertainment Tonight. 

Na czas odwyku Demi Lovato zawiesiła karierę. Nie wiadomo, kiedy piosenkarka wróci na scenę. Wielu komentatorów odradza jej jednak wznowienie kariery i sugeruje, że show-biznes nie służy wrażliwej gwieździe.

Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata show-biznesu, zaobserwuj nas na Instagramie>>>
 

Więcej o:
Copyright © Agora SA