Do Polski przyleciała adoptowana córka Wojciechowskiej. Na lotnisku nie mogły przestać się tulić. Aż trudno ukryć wzruszenie

Martyna Wojciechowska spotkała się ze swoją adoptowaną córką i jednocześnie bohaterką jednego z odcinków "Kobieta na krańcu świata".

Martyna Wojciechowska powitała na lotnisku Chopina w Warszawie swoją adoptowaną córkę - Kabulę Nkalango. Ich spotkanie było bardzo wzruszające.

Wzruszające powitanie Martyny Wojciechowskiej i jej adopcyjnej córki

Martyna Wojciechowska przywitała w Polsce swoją adopcyjną córkę z Tanzanii - Kabulę Nkalango. Ich powitanie była bardzo wzruszające i emocjonalne. Nie zabrakło uścisków i czułości.

Wojciechowska to ważne dla niej spotkanie relacjonowała na swoim Instagramie.

Moja kochana Kabula w Polsce. Nie wierzę w to, co się dzieje - napisała podróżniczka. 

MARTYNA WOJCIECHOWSKA I KABULA NIKALAGO W KOŃCU RAZEM. ZOBACZ ZDJĘCIA>>>

Kim jest Kabula Nkalango?

Kabula Nkalango cierpi na bielactwo. Albinoska pochodzi z Tanzanii i nie miała tam łatwego życia. Straciła rękę w wyniku ataku trzech mężczyzn, którzy napadli ją w jej własnym domu. Wszystko dlatego, że w ojczyźnie Kabuli albinosom przypisuje się magiczną moc. Napada się więc na nich, a z części ich ciał wytwarza się amulety, które mają przynosić szczęście.

Martyna Wojciechowska przedstawiła historię Kabuli w swoim programie "Kobieta na krańcu świata". Podróżniczka zaprzyjaźniła się wtedy z bohaterką odcinka i postanowiła jej pomóc, adoptując ją na odległość. Wojciechowska odwiedza Kabulę w Tanzanii i przesyła jej pieniądze na utrzymanie. 

Na podstawie tego odcinka powstał film dokumentalny pt. "Ludzie duchy", za reżyserię którego odpowiedzialna była Wojciechowska i Marek Kłosowicz. Produkcja traktuje o problemie polowań na ludzi chorych na albinizm, które zdarzają się w Tanzanii. Film zdobył dotąd dwie nagrody na festiwalach w Monte Carlo i Hamburgu.

Emocjonalne reakcje fanów Wojciechowskiej

Pod zdjęciem na Instagramie dziennikarki, na którym widać moment powitania z Kabulą, pojawiło się wiele komentarzy, w których było widać wzruszenie.

 Aż się popłakałam.
I niech ktoś mi powie, że magia nie istnieje...
To wspaniałe, co Pani robi.
Pamiętam ten odcinek z Kabulą. Każdy, kto go oglądał na pewno się wzruszył.
Oglądałem wszystkie odcinki "Kobiety na krańcu świata", ale na żadnym odcinku nie leciały mi łzy tak, jak na odcinku z Kabulą.

Nas również bardzo poruszyło to spotkanie. Mamy nadzieję, że Kabula na dłużej zagości w Polsce. 

AG

Więcej o:
Copyright © Agora SA