Fanka zobaczyła Ryana Goslinga i zaczęła krzyczeć. Jego reakcja? Mistrzowska! To nagranie to hit

Ryan Gosling spotkał się z fanami na festiwalu w Wenecji. Jednak z fanek zareagowała na aktora w zabawny sposób. Chyba sam był zaskoczony...

Spotkanie oko w oko ze swoim idolem może wywołać skrajne emocje. Zaczynając od płaczu, kończąc na szaleńczym pisku. Takiej reakcji doświadczył Ryan Gosling.

Ryan Gosling zaskoczony reakcją fanki

Aktor pojawił na tegorocznym festiwalu w Wenecji, aby promować film "Pierwszy człowiek", w którym wcielił się w postać Neila Armstronga. Przechadzając się przez czerwony dywan, postanowił poświęcić trochę czasu swoim fanom.

Hollywoodzki gwiazdor zbliżył się do barierki i zaczął rozdawać autografy. Wtem dotarł do niego przeraźliwy pisk. Spokojnie, nie wydarzyło się nic groźnego. Tak niektóre kobiety reagują na przystojnego Goslinga. I trochę się nie dziwimy...

Jednak najzabawniejsza jest reakcja Ryana na okrzyk fanki. Aktor spojrzał w jej stronę z wielkimi oczami. Sądząc po minie, był tą sytuacją także nieco rozbawiony.

Z resztą, zobaczcie sami:

Jak podaje Unilad.co.uk, właścicielką donośnego głosu jest pochodząca z Włoch 20-letnia Sara. Jak się okazuje, kobieta nie zjawiła się w Wenecji z powodu Ryana. Miała nadzieję, że spotka na żywo Claire Foy. Jej marzenie się spełniło. Co więcej, 20-latka zrobiła sobie z idolką pamiątkowe zdjęcie.

Jednak kiedy Sara fotografowała się z Claire, niespodziewanie zbliżył się do niej Ryan, który właśnie podpisywał kartkę jej przyjaciółce. Sytuacja tak ucieszyła Włoszkę, że ta wydała z siebie okrzyk radości, który wyraźnie słychać na nagraniu powyżej.

Byłam tam dla Claire Foy. Ale moja przyjaciółka ma obsesję na punkcie Goslinga. Kiedy Ryan podpisywał jej kartkę, byłam tak podekscytowana! Nie jestem jego fanką. Oczywiście, on jest super, ale przejęłam się tym, że moja przyjaciółka spełniła swoje marzenie - powiedziała Sara.

Urocze, prawda?


Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata show-biznesu, zaobserwuj nas na Instagramie>>>

KS

Więcej o:
Copyright © Agora SA