Kożuchowska jest wściekła, że nazywa się się ją "katolką". "To znaczy sekciara!"

Małgorzata Kożuchowska w ostatnim wywiadzie wyznała, że jest w przemyśle filmowym piętnowana przez to, że jest osobą wierzącą. Aktorka uważa, że to absurdalne.

Małgorzata Kożuchowska nie kryje się z tym, że jest osobą wierzącą. Niedawno dowiedziała się, że ma to wpływ na jej karierę, którą stara się kierować świadomie. W wywiadzie dla magazynu ''Zwierciadło'' opowiedziała też, że to ona starała się o rolę u Patryka Vegi, a nie na odwrót.

Małgorzata Kożuchowska piętnowana za wiarę

Kożuchowska była bardzo zdziwiona, kiedy dowiedziała się od jednego z reżyserów, jak ją nazywa się w środowisku filmowym: ''katolka''. Aktorka zaczęła więc dopytywać, co to ma w ogóle znaczyć:

Ale co to znaczy ''katolka''? To znaczy sekciara. Sekciara?! Brzmi groźnie... - mówiła.


Małgorzata Kożuchowska nie kryje, że nie mieści się jej to w głowie. Coś tak osobistego, jak wiara, nie ma w jej przekonaniu nic wspólnego z pracą i nie ma wpływu na to, jak pracuje:

Czyli że co? Wiara w Boga czyni cię sekciarzem? Co to w ogóle oznacza w odniesieniu do aktora? Traktuje się mnie inaczej, bo chodzę w niedzielę do kościoła? To ma mnie dyskwalifikować? - pytała retorycznie.
Co to ma w ogóle wspólnego z zawodem, jaki wykonuję? Nie wiem, może ktoś się obawia, że zacznę na planie nauczać albo nawracać? - dodała.

Aktorka podkreśla, że nigdy sama nie zaczyna rozmawiać na tak drażliwe tematy jako pierwsza.

Kwestie religii, polityki i światopoglądu są ostatnimi tematami, jakie sama inicjuję. Jeśli ktoś mnie zapyta, odpowiadam bez problemu, ale sama jestem ostatnią, którą zobaczysz na wiecu politycznym, w komitecie poparcia, honorowym itp. - wyznała.

Kożuchowska chciała zagrać u Vegi

Małgorzata Kożuchowska zagrała w ostatnim filmie Patryka Vegi ''Plagi Breslau'', czym zdziwiła wiele osób. Zagrała postać znacząco odmienną od tych, w których ją do tej pory widzieliśmy. Przeszła nawet na potrzeby filmu znaczącą metamorfozę, farbując włosy na ciemno i pozbywając się makijażu.

 

Jak podkreśla w wywiadzie, to ona chciała zagrać u Vegi, a nie Vega ją namawiał. na samym początku nie było mowy o tym, że to będzie główną bohaterką.

Sama poprosiłam agentkę, żeby się do niego odezwała. Umówiliśmy się na rozmowę. Była zaskakująco szczera, jak na rozmowę z kimś, kogo widzi się pierwszy raz. Powiedział, że ma wiele projektów i jeśli coś będzie dla mnie, odezwie się - wspomina Kożuchowska w "Zwierciadle".

To, że dostała główną rolę było pewnym zaskoczeniem:

Po dwóch tygodniach dostałam kolejny SMS: Uwaga, zmiana, proponuję ci główniaka.

Jak widać, Małgorzata Kożuchowska nie boi się zawodowych wyzwań i wcieli się z przyjemnością w kolejne postacie, które zupełnie nie pasują do jej prywatnego wizerunku.

Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata show-biznesu, zaobserwuj nas na Instagramie >>>>

 JAB

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.