Gdy Beata Tadla wygrała "Taniec z Gwiazdami" chętnie przyjmowała gratulacje od wszystkich uczestników show z wyjątkiem swojego byłego partnera. Jarosław Kret został przez nią dyplomatycznie zignorowany. Pogodynka nie zniechęca to jednak do komentowania sukcesu swojej byłej. W rozmowie z Nowa TV stwierdził, że dokonała "tytanicznego dzieła", ale nie omieszkał też wspomnieć, że gdyby nie on, to Tadli nie byłoby nawet w programie.
Dokonała tytanicznego dzieła. To nie ma co w ogóle ukrywać. Niesamowicie się cieszę. Namówiłem Beatę do tego programu. Namówiłem producentów tego programu, żeby ją też namówili, bo oni się bali, że ona nie będzie chciała brać w tym udziału. I od pierwszego odcinka już jak widziałem jej pierwszy taniec, to wiedziałem, że będzie w finale.
W dalszej części wywiadu Kret rozpływa się w zachwytach nad byłą partnerką. Czyżby prawdą były plotki, że chce do niej wrócić?
Znam Beatę, potrafi ciężko pracować, włożyła całą swoją energię i wszystkie uczucia, całą pasję w ten taniec. Musiała wygrać, to nie ma gadania. Beata jest szalenie ambitna i jak postanowi to, tak to wykona, to zrobi. Jest diabelnie pracowita. Cieszę się, gratuluję jej z całego serca. Cieszę się jej radością, to ją zbudowało, dało jej siłę. To jest bardzo ważne.
Według ostatnich doniesień pogodynek już pożałował rozstania i liczy na odzyskanie względów Tadli. My liczymy, że nic z tego nie wyjdzie.
WJ
________________________
Napisaliście ponad 30 tysięcy komentarzy z prośbą o Magdę Gessler w "Kole Plotka". Aby to się udało, potrzebujemy Waszej pomocy. Szczegóły poniżej: