Księżna Kate kilka godzin po porodzie wyglądała olśniewająco. Jak to możliwe? Jest rozwiązanie zagadki

Księżna Kate tradycyjnie wyszła do Brytyjczyków, by pokazać im nowo narodzonego syna. Jak to możliwe, że kilka godzin po porodzie wyglądała tak perfekcyjnie?

To już trzeci raz, kiedy księżna Kate  zaprezentowała światu swoje nowo narodzone dziecko, stojąc u boku męża przed szpitalnym wejściem. I trzeci raz, kiedy pojawiają się podobne pytania: jak to możliwe, że kobieta kilka godzin po wykańczającym porodzie wygląda tak promiennie? Komentarze w tym tonie zdominowały oficjalny profil rodziny królewskiej na Facebooku.

- Urodziła o 11 i już wygląda lepiej dużo lepiej ode mnie, gdy obudziłam się dziś rano.

- JAK?! Jak to możliwe, że wygląda tak 6 godzin po porodzie?

- Wygląda, jakby właśnie wróciła z wakacji, a nie ze szpitalnego łóżka. 

Strój

Swój perfekcyjny wygląd księżna zawdzięcza sztabowi makijażystów, fryzjerów i stylistów. Jak donosi portal People.com, już godzinę przed porodem szpital opuszczała wieloletnia stylistka Kate, Natasha Archer. To ona wybrała i dostarczyła księżnej czerwoną sukienkę od Jenny Packham, w której ta kilka godzin po porodzie pozowała do zdjęć.

Włosy

Na miejscu była też stała fryzjerka Kate, Amanda Cook Tucker. Kilka miesięcy temu zdradziła, czego potrzebuje, by uczesać włosy księżnej w charakterystyczne, eleganckie fale. Oprócz kilku grzebieni, szczotek i lokówek na liście był pokaźny zestaw kosmetyków w cenach poniżej 10 dolarów. Niestety, post już zniknął z jej Instagrama.

Makijaż

Efektu dopełnił idealny makijaż, za który odpowiada londyńska wizażystka, Arabella Preston. Wyraźnie zaznaczone brwi, cienka kreska, delikatny róż i rozświetlona cera. Te zabiegi idealnie zakryły wszystkie oznaki zmęczenia. Czy nadal ktoś powinien się dziwić, że 7 godzin po urodzeniu syna księżna wyglądała TAK dobrze?

Książę William, księżna Kate i jej trzecie dziecko, syn LouiseKsiążę William, księżna Kate i jej trzecie dziecko, syn Louise Fot. Kirsty Wigglesworth / AP Photo


WJ

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.