Nazwisko Iwony Węgrowskiej pojawiło się w kontekście "afery dubajskiej". Nam mówi, jak jest naprawdę

Iwona Węgrowska została powiązana z udziałem w "aferze dubajskiej". Piosenkarka wydała oficjalne oświadczenie, w którym wyjaśniła, że nie ma z tą sprawą nic wspólnego.

Odkąd kilka dni temu pojawiła się w sprzedaży książka Piotra Krysiaka "Dziewczyny z Dubaju", znów jest głośno o sprawie z 2015 roku. Przypomnijmy, że okazało się wtedy, że polskie celebrytki i fotomodelki wyjeżdżały do Dubaju, gdzie za spore pieniądze zaspokajały największe perwersje bogatych mężczyzn.

Jedną z gwiazd, które zostały powiązane z seksaferą, była Iwona Węgrowska. Piosenkarka w rozmowie z Plotkiem stanowczo zaprzeczyła, jakoby w jakikolwiek sposób miała związek z tą sprawą. Na Facebooku wydała oficjalne oświadczenie:

- Szanowne Media, proszę o to, by zdjąć nagłówek "afera dubajska" i w żaden sposób nie łączyć mnie z książką. Wszystkie sprawy tych afer wam się już totalnie i celowo pomieszały. Nigdy nie byłam w Dubaju! A w podobnej sprawie, która miała miejsce kupę lat temu, zostało wytoczone powództwo i sprawę wygrałam - napisała. 

- Tego typu prowokacja z Waszej strony jest obrzydliwie chamska. Wszystko, co miałam do powiedzenia w tym temacie, było głośno komentowane i szkoda tylko, że cały ten syf w tym momencie, tym razem nie związany ze mną i książką, z którą nie mam nic wspólnego, podbijacie moim nazwiskiem - dodała w oświadczeniu.  

Skontaktowaliśmy się z Iwoną Węgrowską, która w rozmowie z Plotkiem powiedziała, dlaczego wydała oświadczenie. Wyznała, że jeden z portali internetowych pomieszał dwie sprawy i w nagłówku niesłusznie połączył jej nazwisko z tym, co się działo w Dubaju. Wspomniała o podobnej aferze sprzed kilku lat, która miała miejsce we Francji. Występowała wtedy jako świadek.

- Ja już wszystko, co miałam do powiedzenia w tej sprawie, powiedziałam. Moje zeznania 10 lat temu były mocno i szeroko komentowane w mediach w podobnej sprawie, którą zresztą niedawno wygrałam.Teraz afera wróciła przez książkę ["Dziewczyny z Dubaju - przyp. red.]. Wydałam w tej sprawie oświadczenie, gdyż rozwścieczył mnie nagłówek "Afera Dubajska" napisany przez jeden z portali. Jak się później okazało, była to tylko prowokacja - powiedziała w rozmowie z Plotkiem.

- Nigdy nie byłam w Dubaju, a z książką nie mam nic wspólnego. Stąd pojawiło się w mediach ponownie moje nazwisko - podkreśliła.

O aferze we Francji pisaliśmy TUTAJ

AW

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.