Adrian Furgalski, ekspert rządowy ds. infrastruktury i felietonista, to mężczyzna, który towarzyszył Beacie Tadli podczas jednego z ostatnich wyjść. O tej dwójce już wcześniej było głośno. Kiedy dziennikarka rozstała się ze swoim pierwszym mężem, Radosławem Kietlińskim, często była widywana z Furgalskim. Szybko zaczęto ich brać za parę, ale Tadla temu zaprzeczała i twierdziła, że tylko się przyjaźnią.
Między nami jest taka chemia, jaka jest pomiędzy ludźmi, którzy zjedli razem beczkę soli i znają się szmat czasu. Potrafią i tańczyć, i śpiewać, i śmiać się, i pić wino, i jeździć na karuzeli, i robić mnóstwo rzeczy - tłumaczyła wtedy w "Show".
Furgalski z czasem zniknął z mediów, a kiedy do nich wrócił, na salonach pojawił się nie z Tadlą, a z Elżbietą Jędrzejewską. Wtedy zaczęto snuć przypuszczenia, że kobieta była powodem, z jakiego ekspert rządowy przestał pokazywać się publicznie ze swoją przyjaciółką, Beatą Tadlą.
Po kilku miesiącach okazało się, że Tadlę i Furgalskiego łączyła rzeczywiście przyjaźń, a w czasie, gdy publicznie się pokazywali, dziennikarka spotykała się już z Jarosławem Kretem.
Teraz, kiedy dziennikarka potwierdziła swoje rozstanie z prezenterem pogody, chyba nic nie stoi na przeszkodzie... :) My trzymamy kciuki za szczęście Tadli!
MT