W październiku tego roku pisaliśmy o Oli z Wrocławia, która chciała wyglądać jak Popek. Idąc w ślady swojego idola, wytatuowała sobie oczy. Po tak inwazyjnym i niebezpiecznym zabiegu, zaczęła tracić wzrok. 22-latka w rozmowie z "Super Expressem" wyznała, dlaczego podjęła decyzję o tak drastycznej zmianie w swoim wyglądzie:
Marzyłam o pracy w show-biznesie, o graniu w teledyskach.
Na zabieg poszła do renomowanego, warszawskiego studia.
Zapewniano mnie, że niczym nie ryzykuję. Jeszcze w trakcie zabiegu przestałam widzieć na jedno oko. Mówiłam, że dzieje się coś złego. Tatuażysta stwierdził, że to normalne, że zaraz przejdzie - opowiada ze łzami w oczach.
Ola zabieg przeszła rok temu. W jednym oku już straciła wzrok. W drugim zmiany są nieodwracalne i też może przestać na nie widzieć.
Diagnoza zabrzmiała jak wyrok. Mój świat się zawalił - wyznaje.
Jak podaje "Super Express" do prokuratury zostało złożone zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez tatuażystę Oli. Sam główny zainteresowany nie chce komentować całej sprawy.
O wszystkim mogę opowiedzieć prokuratorowi - odpowiedział krótko.
Jak się okazuje, prawnicy Oli, Igor Sikorski oraz Paweł Jagielski informują, iż ich klientka nie jest jedyną osobą, poszkodowaną przez tego tatuażystę.
Doprowadził do ciężkiego uszczerbku zdrowia, a dodatkowo nie udzielił naszej klientce pomocy, gdy ta o nią prosiła. Ona sama liczy zaś na to, że tatuażysta będzie miał zakaz wykonywania takich zabiegów. Zwłaszcza że zgłaszają się do nas kolejne pokrzywdzone przez tego człowieka osoby.
AG