"Kuchenne rewolucje": Ja pi**dolę, kucharz z więzienia, który prowadzi włoską knajpę. Nieoczywiste zakończenie

Magda Gessler odwiedziła lubelską pizzerię Vicenti. Opadły jej ręce kiedy dowiedziała się, że w kuchni pracuje kucharz więzienny. Z drugim kucharzem szybko zaś popadła w konflikt.

Magda Gessler zawitała do Lublina, gdzie pomocy potrzebowała załoga pizzerii Vicenti. Jej właścicielem był Grzegorz, który 15 lat spędził we Włoszech i po powrocie do kraju zamarzył mu się lokal z włoskim jedzeniem. Menedżerką uczynił swoją siostrę, zaledwie 22-letnią Patrycję. W kuchni zaś rządy objął Tomaso, rodowity Włoch z 30-letnim doświadczeniem w gotowaniu.

Niestety, interes się nie kręcił, pracownicy odchodzili, bo nie było dla kogo gotować i tuż przed wizytą Magdy Gessler lokal został praktycznie bez personelu. Na szczęście Grzegorzowi udało się ubłagać Tomaso i drugiego kucharza, żeby wrócili.

Nie wierzę, kolejna pizzeria. Czy znajdę tu chociaż Włocha? - powiedziała Magda Gessler, kiedy stanęła przed wejściem do lokalu.

W środku na ladzie zobaczyła prostokątne kawałki pizzy sprzedawanej na kawałki. Niestety, z powodu braku klientów pizza leżała godzinami i obsychała. Obsługa szczerze przyznała, że te kawałki po 4 godzinach nie są już najsmaczniejsze.

Kompletnie bez smaku. Przegięcie jest totalne. Ciasto mega grube, sos tłusty, masakra - oceniła je Gessler.
K**wa, jakbym jej zrobił okrągłą pizzę, byłaby zadowolona - Tomaso, choć uwielbia Magdę i jest jej fanem, poczuł się rozdrażniony. I przyrządził jej świeżą margaritę.

Magda Gessler znalazła w cieście muchę.

Poza tym to nie jest ciasto do pizzy, jest gumowate - odesłała pizzę do kuchni. - To miejsce nie ma nic wspólnego z włoskim smakiem i nawet ciasto do pizzy robionej przez Włocha jest niejadalne - oceniła pierwszy dzień swojej wizytacji. Tomaso mocno wziął do siebie negatywną opinię swojej idolki.
Pie**olę, nie robię. K**wa, podziwiałem ją - Tomaso był urażony do głębi werdyktem Gessler i długo nie mógł się uspokoić.

Kuchenne rewolucjeKuchenne rewolucje X News

Przyszedł czas na poznanie zespołu. Kiedy Gessler dowiedziała się, że kucharz Adrian z kuchnią włoską ma do czynienia od 4 dni, a na co dzień jest szefem w kuchni więziennej, opadły jej ręce.

Ja pi**dolę, kucharz z więzienia, który prowadzi włoską knajpę. Ja wszystko widziałam, ale tego nie.

W końcu Tomaso stanął na wysokości zadania i zrobił pizzę, którą w końcu Gessler zaakceptowała. Włoch zachwycony. Jednak Gessler nie spodobało się, że cała załoga jest zatrudniona na umowę-zlecenie. Dodatkowo wkurzyło ją, że Grzegorz nie płacił menedżerce.

Ja chcę gwarancje dla ludzi, normalnie podpisane umowy o pracę - zarządziła Gessler. - Tu jest burdel, to jest niefajne, ja na razie nie pomagam. Grzegorz swój zespół traktuje po macoszemu. Dopóki to się nie zmieni, nie jestem w stanie pomóc - dodała opuściwszy lokal.

Trzeciego dnia na początek Magda Gessler zażyczyła sobie od Adriana typowo polskie jedzenie: kotlet, rosół, barszcz. Adrian zdał egzamin celująco i utrzymał posadę. Grzegorz zaś całej ekipie dał umowę o pracę. A Gessler postanowiła, że knajpa odtąd będzie się nazywała "Ser-o!-mania".

Niestety, Adrian szybko popsuł dobre wrażenie, ponieważ przy przyrządzaniu dania "popisał" się wykorzystaniem... serka topionego.

Żarty sobie robisz? Jestem taka wściekła - dla Gessler była to profanacja dania.

Kuchenne rewolucjeKuchenne rewolucje X News

Komplikacji było więcej. Osoba odpowiedzialna za rozbicie mięsa okazała się mieć za dużo siły w rękach i zmasakrowała kotlety. Poza tym najbardziej kompetentna osoba była tu tylko do pomocy i miała własną pracę, z której nie chciała rezygnować. Grzegorz praktycznie nie miał personelu. Mimo to uroczysta kolacja dla gości odbyła się. Ci nie mogli się nachwalić smaku potraw.

Proste składniki, ale efekt niesamowity.
Pizza - petarda.
Kotlet, król stołu z wyśmienitą panierką, bardzo mi smakował - mówili goście.

Kiedy jednak Gessler wróciła 5 tygodni później, nie było już tak różowo. Kelnerki nie znały się na włoskich serach, które serwowały gościom. Cordon bleu był utopiony w serze, z minimalną ilością mięsa. Za to pizza była pyszna.

Stąd nieoczywisty werdykt Magdy Gessler.

Możecie przyjść na własne ryzyko. Pizza jest pyszna, reszta jest wielką niewiadomą - zawyrokowała.

JZ

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.