Dorota Wellman szczerze i często bezkompromisowo komentuje ważne społecznie kwestie. Rzadko jednak z taką otwartością mówi o swoim życiu prywatnym. Tym razem w rozmowie z Krzysztofem Ibiszem w programie "Demakijaż" opowiedziała jak wyglądały jej relacje z mężem, Krzysztofem Wellmanem, zanim jeszcze zostali parą. Poznali się w latach 80. na planie filmu "Schodami w górę, schodami w dół", ale nie od razu się w sobie zakochali.
Byłam wtedy drugim reżyserem, a Krzysiek robił zdjęcia do filmu. Był bardzo fajny i przystojny, fajnie wyglądał. Ja zawsze mówię, że wyglądał jak izraelski komandos - powiedziała dziennikarka.
Wellman opowiedziała, że przyszły wówczas mąż wzbudzał duże zainteresowanie u płci przeciwnej.
Miał powodzenie u kobiet? - zapytał Ibisz.
O panie... Jak muchy do... Wiesz, do czego - zażartowała Wellman o kobietach, które otaczały wówczas jej obecnego męża.
Fajnie nam się gadało. Te inne były od kochania i od seksu, a ja byłam od gadania. Potem przerodziło się to w bliższy związek. Obydwojgu nam zaczęło zależeć po jakimś czasie - wspomina początki swojej znajomości z mężem prowadząca "Dzień dobry TVN".
Dziś Wellman świętuje 30. rocznicę ślubu i przyznaje, że jej małżeństwo, jak każde, nie jest idealne. Podchodzi do tego z typowym dla siebie dystansem i poczuciem humoru.
Kiedy mąż mnie wkurza, obmyślam precyzyjny plan jego bolesnej i męczącej śmierci. Myślę o zupie grzybowej ze sromotników, o kawie z trucizną.
Dorota Wellman, Krzysztof Wellman KAPIF.pl
Jaka jest jej recepta na udane i trwałe małżeństwo?
Nie ma w nas nienawiści. Jeśli się kłócimy, to tylko o rzeczy ważne. Biję się z mężem o… dostęp do wiedzy, np. o to, kto pierwszy przeczyta gazetę. Człowiek sprawdza się w życiu podczas gorszych dni, kryzysów.
Gratulujemy i życzymy kolejnych lat w szczęściu i wzajemnej miłości!
AG