Doda w ostatnich dniach była na językach wszystkich nie tylko dzięki głośnemu przemówieniu na Wielkiej Gali Gwiazd Plejady, w którym publicznie upokorzyła Agnieszkę Jastrzębską. Jeszcze większe poruszenie wywołał billboard z cytatem z tego właśnie wystąpienia, który w tajemniczych okolicznościach pojawił się w piątek w centrum Warszawy. Choć wielu podejrzewało, że to właśnie Doda stoi za tym przedsięwzięciem, piosenkarka rozwiała wątpliwości, pisząc na Instagramie, że widokiem swojego cytatu na budynku sama została zaskoczona.
Hejt równa się słabość. Wspierajmy się. Piękna niespodzianka. Dziękuję za zdjęcie wysłane przez fanów - można przeczytać pod zdjęciem.
Według źródła Faktu, sponsorem przedsięwzięcia jest nikt inny, jak sam Emil Stępień, przyjaciel Dody. W Cannes został "zmuszony" do noszenia torebki Hermes Doroty, a także robienia jej pamiątkowych zdjęć. Ewidentnie spowodowało to uszczerbek na dumie producenta. Jak donosi "Fakt", wydarzenie wywołało kłótnię między przyjaciółmi.
Wygarnął Dodzie, że nigdy więcej nie da się namówić na takie zachowanie, bo nie jest jej asystentem. Oburzyła się i stwierdziła, że w takim razie żaden z niego dżentelmen, a noszenie jej torebki to zaszczyt - czytamy w tabloidzie.
Billboard z cytatem przyjaciółki miał ponoć pomóc zażegnać konflikt między Stępniem i Dodą.
Emil stwierdził pewnie, że musi w ramach przeprosin przygotować dla niej niespodziankę - miał podać informator, na którego powołuje się tabloid.
Jak wycenia "Fakt", taki gest mógł go kosztować nawet 190 tysięcy złotych! Czy to rzeczywiście on jest odpowiedzialny za pojawienie się billboardu? Zwróciliśmy się o komentarz do Dody. Jak odpowiedziała na rewelacje "Faktu"? Przypomniała fragment przemowy z gali Plejady:
W tym świecie próżno szukać słowności i prawdy. Na pół miliona publikacji na mój temat jedynie 30% jest prawdziwe.
Komentarz aż nadto wymowny, prawda?
A tu cała przemowa:
SW
