Tomasz Lis na bieżąco komentuje sprawy aktualne na Twitterze, i choć zazwyczaj trafia w punkt, pisząc o zamachu terrorystycznym w Monachium zaliczył ogromną wpadkę.
We wtorek dziennikarz umieścił wpis, w którym chciał wyrazić swój smutek. Niestety, zdanie opatrzył emotikonami, które błędnie odczytał jako symbole twarzy zapłakanej z powodu smutku. Grafika, której użył, jest natomiast powszechnie używana jako znak szczerego śmiechu, czego można się dowiedzieć chociażby najeżdżając na nią kursorem.
Szok po przebudzeniu - napisał.
Pod wpisem internauci od razu zaczęli wypominać Lisowi pomyłkę.
Zróbcie panu Tomkowi kurs podstaw internetu, bo siara. @lis_tomasz
Niektórzy twierdzili nawet, że użycie przez niego właśnie tej emotikony było celowe, za co mocno mu się oberwało. Niektóre słowa były bardzo obraźliwe.
Przesada, panie redaktorze.
Panie Lis, jest Pan żałosny... Cieszyć się z zamachu i bić brawo? Tu tylko specjalistyczne leczenie psychiatryczne może coś pomoże...
Nawet po najechaniu na emotikonę jest opis "Twarz ze łzami radości" - Czyli beka, bo zamach, panie Tomaszu?
My jesteśmy przekonani, że to zwykła, ludzka pomyłka. Dziwi natomiast fakt, że dziennikarz nie zdecydował się usunąć wpisu lub się z niego wytłumaczyć. Ta wpadka będzie się za nim długo ciągnęła.
MK