Jennifer Lawrence i Chris Pratt promują właśnie swój film "Pasażerowie", który, delikatnie mówiąc, nie zbiera najlepszych recenzji. Fanów Lawrence i Pratta raczej to jednak nie powstrzyma przed udaniem się do kina, ponieważ jest tam m. in. wątek miłosny z wyakcentowanym zbliżeniem erotycznym obojga aktorów.
Kiedy zatem gościli w australijskim radiu KIIS, w audycji "The Summer Fling", prowadząca show, Sophie Monk, nie mogła się powstrzymać przed zadaniem im mocno intymnego pytania.
Wasze postaci uprawiają seks na kuchennym stole. Jakie było najbardziej ryzykowne miejsce, w jakim uprawialiście seks? - zapytała aktorów.
Chris Pratt nie miał kłopotu z odpowiedzią. Natychmiast odparł, że w samolocie.
Zwisałem z sufitu, jak nietoperz - dodał.
Jennifer Lawrence pytanie wprawiło jednak w zakłopotanie.
Nie wiem, lubię czuć się bezpieczna - powiedziała w końcu. - To właśnie lubię: czuć się bezpieczna - dodała.
Współprowadzącym show jest Matty Acton i nawet on się zorientował, że jego koleżanka nieco przeholowała.
To było naprawdę niezręczne, Sophie. Cóż to za pytanie? Co ty wyprawiasz?
I wtedy okazało się, że Lawrence i Pratta nie ma już w studiu. Przerwali rozmowę.
Sophie, coś ty narobiła? - zapytał gospodynię programu Matty.
Tłumaczenie Sophie trudno uznać za satysfakcjonujące.
Nic. Mieliśmy mało czasu i marnowałam go na głupie pytania. Oto, co zrobiłam - odparła. - Chciałam mieć dobry materiał. Kogo obchodzą jakieś nudne rzeczy? - dodała.
Właśnie. Rzecz jednak w tym, żeby w pogoni za ciekawymi rzeczami nie przekroczyć pewnej granicy.
JZ