"Rolnik szuka żony". Randka Marty i Sławomira okazała się być katastrofą. On jeździł quadem, a ona siedziała smutna na trawie

"Rolnik szuka żony". Wydawało się, że Marta i Sławomir są dla siebie stworzeni. Niestety, ich wspólną randkę trudno uznać za udaną.

"Rolnik szuka żony" zbliża się do końca. Losy telewizyjnych par są już w większości znane. Ku zaskoczeniu widzów, okazało się, że Marta i Sławomir nie mają jednak zbyt wielkich szans na zbudowanie szczęśliwego związku. Wszystko zweryfikowała ich nieudana randka w górach.

"Rolnik szuka żony". Nieudana randka Marty i Sławomira

Najpierw były łzy wzruszenia, a potem wielkie rozczarowanie. Po tym, jak Sławomir wybrał Martę, ona nie kryła radości. Euforia nie trwała jednak długo. W ostatnim odcinku dwójka wybrała się na randkę w góry. Miał to być czas tylko dla nich, aby mogli się bliżej poznać. Finalnie trudno było im jednak znaleźć wspólny język. Rolnik i jego potencjalna kandydatka na żonę rozmawiali przede wszystkim o pogodzie. Ałć, dość niezręcznie.

Na tym jednak nie koniec. Sławomir wykorzystał piękne okoliczności przyrody i wskoczył na quada. Co robiła w tym czasie Marta? Siedziała smutna na trawie... Nie takiej randki spodziewali się widzowie. Coś nam się wydaje, że rolnik i kobieta także mieli nieco inne oczekiwania względem siebie. Czas pokaże, czy z tej mąki będzie chleb, ale póki co szanse są niewielkie. Podobnie myślą internauci.

Ale mi jej żal. Szkoda dziewczyny.
Nic z tego nie będzie.
To jest jakiś dramat pomiędzy nimi - piszą na oficjalnym profilu programu na Facebooku.

O tym, jak aktualnie wygląda relacja Marty i Sławomira dowiemy się w najbliższą niedzielę podczas finału "Rolnik szuka żony". Będziecie oglądać?

'Rolnik szuka żony'. Pary, które przetrwały:

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Agora SA