"The Voice of Poland" wraca na antenę TVP2 już we wrześniu. W kolejnej edycji muzycznego show pojawi się jednak sporo zmian. Pierwszą z nich jest brak Basi Kurdej-Szatan w roli prowadzącej. Również skład jury pojawi się w zupełnie nowej odsłonie. Obok Michała Szpaka, Tomsona i Barona pojawią się, debiutujący w nowej roli, Margaret i Kamil Bednarek. Niewiele brakowało, a trenerem zostałby też Maciej Zakościelny.
Maciej jest nie tylko filmowym amantem. Mało kto wie, że zanim został aktorem, uczył się też w szkole muzycznej. Dokładnie w klasie skrzypiec. Jako osoba pochodząca z rodziny o muzycznych tradycjach, Zakościelny prawie został muzykiem.
Mam ciocię, która była śpiewaczką operową, druga uczyła w szkole muzycznej. Każdy z nas musiał, chcąc nie chcąc, na jakimś instrumencie grać i zahaczyć się o tę szkołę muzyczną. Ja skończyłem dwa stopnie, ale dalej muzykuję i mam kontakt ze skrzypcami i różnymi instrumentami - powiedział Zakościelny w rozmowie z serwisem Jastrząb Post.
Aktor przyznał też, że zaproponowano mu fotel jurora w "The Voice of Poland". Dlaczego nie podjął wyzwania?
"The Voice" bardzo mi odpowiada, bo jest tam jakaś kultura i tam chodzi o śpiewanie. Proponowano mi fotel jurora. Są bardziej kompetentni ludzie moim zdaniem. Nie chcę tego teraz robić, może kiedyś się odważę. Raz, że nie mam na to czasu, na przygotowanie, bo to trzeba coś ułożyć w głowie, ale wydaje mi się, to nie ten czas na takie programy. Chcę robić coś, co mnie kręci. A nie coś, co jest zarezerwowane dla kogoś innego jeszcze na razie – dodał Maciek.
Wiedzieliście, że Maciej Zakościelny ma talent muzyczny? Z całą pewnością jego udział w muzycznych show TVP2 zagwarantowałby jeszcze większą widownię "The Voice". Żałujecie, że aktor odrzucił propozycję?
W poprzedniej edycji programu jednym z najbardziej surowych jurorów był Grzegorz Hyży. Okazuje się, że w życiu prywatnym trudno przypiąć mu taką łatkę. Tak przynajmniej twierdzi jego żona.
AD