"Lepiej późno niż wcale". Uczestnicy zszokowani Japonią. "Wstawaj, ciulu", Strasburger próbuje dogadać się po niemiecku

"Lepiej późno niż wcale". W nowym programie Polsatu przedstawione zostały przygody "pięciu śmiałków". Pierwszy odcinek przyniósł sporo emocji.

W programie "Lepiej późno niż wcale" aktorzy: Karol Strasburger, Krzysztof Hanke i Piotr Polk oraz sportowiec, Władysław Kozakiewicz, udali się w podróż do Azji. Dołączył do nich prowadzący, Rafał Masny. Nigdy na taką przygodę nie mieli czasu. Aż do teraz.

"Lepiej późno niż wcale"

Na inicjatora pomysłu producenci wybrali Piotra Polka, który zaproponował kolegom wspólny wyjazd. Ci po odebraniu od niego telefonu, byli w "niemałym" szoku.

Nie byłem, ale chętnie pojadę. Nigdy bym się sam tam nie wybrał - mówił Karol Strasburger.

Na miejscu w rolę przewodnika wcielił się Rafał Masny, który miał zachowywać się tak, jakby już kiedyś był w Japonii - choć pojawił się tam po raz pierwszy.

Dzień pierwszy

Po kilkunastogodzinnym locie, panowie musieli znaleźć odpowiedni pociąg, który miał ich zawieźć do Tokio. Po trudach spowodowanych nieznajomością języka, w końcu się udało.

Lepiej późno niż wcaleLepiej późno niż wcale Mat. prasowe

Miasto zrobiło na uczestnikach ogromne wrażenie. Urzekło ich to, że w nocy tętni tu życie. Jednak nie wszystko poszło gładko i nie obeszło się bez przygód. W pewnym momencie dostrzegli, że nie ma z nimi Władka.

To byłby numer, jakby nam mistrz olimpijski zniknął w Tokio - śmiali się.

Wtedy ruszyli na poszukiwania. Wśród tłumu w końcu go dostrzegli:

Gdzie ty chodzisz, chłopie? - pytał się go Strasburger.

Mężczyźni znaleźli hotel, w którym mieli się zatrzymać. Byli zszokowani, gdy zobaczyli, gdzie będą spać.

Myśmy trafili do hotelu, czy do kostnicy? - zastanawiał się Hanke.

Lepiej późno niż wcaleLepiej późno niż wcale Mat. prasowe

Panowie próbowali się porozumieć z Japończykami. Nie znają ich języka, dlatego Strasburger zaczął do nich mówić... po niemiecku.

Was is das? - pytał. - Auf Wiedersehen - żegnał się.

Dzień drugi

Niektórzy mieli problem ze wstaniem. Krzysztof Hanke nie miał ochoty opuszczać łóżka, dlatego koledzy musieli go budzić.

Ciulu, wstawaj - motywował Strasburger.

Śmiałkowie ciągle poznawali kulturą japońską. W restauracji, do której trafili, musieli jeść w osobnych boksach, co nie do końca spodobało się Strasburgerowi. Uznał, że warunki, w jakich oni jedzą, to "zaprzeczenie wszelkich zasad". Nie mógł przeżyć tego, że każdy je sam. 

Lepiej późno niż wcaleLepiej późno niż wcale Mat. prasowe

Spałem w kuble, teraz też jem w jakimś boksie. Czuję się jak w jakimś konfesjonale - śmiał się Piotr Polk.

Zjedzenie ramenu sprawiło im niemały kłopot. Karol Strasburger zastanawiał się, dlaczego ludzie "takie coś w ogóle wymyślają".

Dzień trzeci

To był bardzo emocjonujący dzień. Mężczyźni musieli stoczyć walkę sumo. Jako pierwszy wystartował Hanke. Koledzy chwalili go, że był bardzo bliskiej wygranej. Jako kolejny na macie stanął Strasburger, później Masny. W tym czasie Polk nagrywał kolegów telefonem komórkowym.

Mam wrażenie, że przegrywamy - uświadomili sobie.

Nie ukrywali, że są pod wrażeniem sportu.

Lepiej późno niż wcaleLepiej późno niż wcale Mat. prasowe

Wieczorem udali się, żeby spróbować ryby fugu. Zastanawiali się, jaki jest sens jedzenia czegoś, co jest trujące. Jednak podjęli wyzwanie i spróbowali przysmaku.

Oglądaliście? Jak wam się podobało? Myślicie, że to będzie hit Polsatu?

AW

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.