Tym razem Małgorzata i Radosław Majdanowie dotarli do Tajlandii. Nie wiedzieli, że czekało ich jedno z najtrudniejszych zadań, jakie do tej pory były w programie.
W poprzednich odcinkach "Perfekcyjna" zaczynała narzekać już na początku przygody w nowym miejscu. Tym razem przez pierwsze dni była zadowolona z miejsca pobytu. Pierwszą noc spędzili w małej miejscowości, która graniczy z Malezją. Rano czekała na nich łódź, którą dopłynęli na wyspę.
'Iron Majdan' screen/Player.pl/'Iron Majdan'
Na wyspie zostali powitani przez mężczyznę, który pracuje w ochronie parku. On oprowadził ich po dżungli. Nie zdradzał jednak, co czeka Majdanów. Gosia wyznała, że bardzo chciałby zajmować się tam zwierzętami.
- Będziemy Tarzan i jego Jane - mówiła.
Kolejnego dnia dopłynęli na bezludną wyspę, aby tam zamontować urządzenie do badania pogody. Okazało się, że łódź, którą się tam dostali... odpłynęła od brzegu. Mieli 2 dni na wydostanie się z wyspy. Do przetrwania musiał im wystarczyć ekwipunek z plecaka.
Majdanowie cały czas się kłócili i nie mogli dojść do porozumienia. Nawet Radosław, który zwykle starał się opanować sytuację i myśleć pozytywnie, teraz był całkowicie zrezygnowany. To był dowód na to, że Majdanowie dotarli do granic wytrzymałości.
'Iron Majdan' screen/Player.pl/'Iron Majdan'
Para zbudowała namiot, żeby mieć gdzie spać, aby kolejnego dnia budować tratwę, na której miała wydostać się z wyspy. Niestety, przypływ był tak duży, że woda zniszczyła ich pracę. Ekipa produkcji nagięła zasady programu i pożyczyła Radkowi i Gosi hamaki.
Rano Majdanowie przystąpili do konstruowania tratwy. Szło całkiem nieźle. Wyprawa tratwą nie szła jednak tak gładko. Trudno było równo wiosłować, a ich nadzieja zanikała. Po kilku godzinach dopadł ich kryzys.
W ciągu 3 godzin oddalili się o 1 kilometr. To spowodowało, że organizatorzy zadania wysłali po nich łódź i zaproponowali przerwanie zadania. Majdanowie odmówili.
'Iron Majdan' screen/Player.pl/'Iron Majdan'
Choć było ciężko, a Radosław przyznał, że miał już mroczki przed oczami, udało im się. Wyzwanie trwało 8 godzin, a oni cały czas byli w wodzie, pchając przed sobą tratwę. Ostatecznie do wyspy pomógł im dopłynąć mężczyzna, który płynął obok nich swoją łodzią.
MT