"Top model". Walka o wyjazd na Fashion Week. Ona sobie nie poradziła. Tyszka bezlitosny: Takiego drewna nie widziałem

"Top Model". Ewa przestraszyła się Marcina Tyszki i nie była w stanie wykonać żadnego jego polecenia. Fotograf nie miał potem dla niej litości.

 "Top model". Ósemka uczestników walczyła o sześć biletów na wyjazd do Madrytu na prestiżową imprezę Fashion Week. O wszystkim miały zadecydować sesje zdjęciowe, których autorem był juror programu, i jednocześnie światowej sławy fotograf, Marcin Tyszka.

Na pierwszą sesję uczestnicy mieli stawić się w bieliźnie. Świetnie wypadli Natalia i Patryk.

Natalia wyglądała jak milion dolarów, Patryk ma ten jeden wielki plus, że jego proporcje są idealne - mówił Tyszka.

Świetnie poradziła sobie też Ada.

Ada zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie, dała z siebie 200 procent, pracowała bardzo intensywnie, zacisnęła zęby i... mamy nową Adę.

Problemem Ewy okazały się nie tyle biodra, ile świadomość, że są niedoskonałe. Ewa już wcześniej była krytykowana za biodra i ma na ich punkcie kompleksy. Zamiast skupić się na sesji, myślała o biodrach.

Miałam łzy w oczach, to było dla mnie straszne, bo kiedy starałam się uporać z biodrami, to ktoś przywoływał ten temat - mówiła potem do kamery.
Myślę, że worek z piaskiem wygląda bardziej seksownie od niej. Miał być rock and roll, a są krakowiacy i górale - narzekał Tyszka robiąc zdjęcia.

Żeby jurorzy mieli lepszy obraz sytuacji, zorganizowano też drugą sesję, tym razem już uczestnicy programu pozowali w ubraniach. Tyszka wymagał od nich energicznego poruszania się, gestów już to sportowych, już tanecznych, a nawet kombinacji tych gestów. Tutaj dosłownie zniewolił fotografa Adam, którego umiejętności sportowe okazały się nieocenione.

Pracuję w tym biznesie ponad 20 lat. Nauczyłem się, że model może wykonywać takie rzeczy, i nadal może wyglądać jak model - pochwalił go.

Ewie jednak znowu nie miał nic dobrego do powiedzenia.

Takiego drewna nie spotkałem po prostu od 100 lat - ocenił jej pozowanie.

Jeszcze bardziej brutalny był podczas finałowej oceny wszystkich zdjęć.

Na sesji azbestowy słup wyglądałby lepiej od ciebie - powiedział nie owijając w bawełnę. - Kawał drewna i po prostu patrzę na nią i się irytuję, że straciłem tyle czasu. Na świecie jest tyle dziewczyn i po co robić coś z klocka?

Jak łatwo się domyślić, jej szanse na bilet do Madrytu były znikome. I faktycznie. Decyzją jurorów z programu została wykluczona ona i Mateusz, którego zdjęcie też nie powaliło jurorów.

Oczywiście każde z nich mogło zostać cofnięte do programu przez Michała Piróga, ale ten tak oszczędnie korzystał z tego przywileju, że żadne z nich nie wierzyło, że akurat tym razem skorzysta ze swoich uprawnień.

Byłam bardzo nieśmiała i wiem, że program strasznie mnie zmienił i otworzył - mówiła smutna Ewa po opuszczeniu studia.

Słuchał jej właśnie Piróg.

Zostaje siedem osób. Ewa... zostajesz - powiedział do niej, ale ona w pierwszej chwili nie zrozumiała znaczenia tych słów.
Co? - spytała zaskoczona.

W końcu dotarło do niej, że zostaje w programie. Ze łzami w oczach rzuciła mu się w ramiona.

Dziękuję. Nie zmarnuję tego, obiecuję - rozpłakała mu się w ramionach.
Miało jechać sześć osób, siódmą upchamy jakoś w walizce - skomentował to Piróg.

Nazbyt obfite biodra nie przekreśliły szansy Ewy na karierę modelki. Na razie. Miejmy nadzieję, że faktycznie nie zmarnuje szansy, jaką otrzymała od Piróga.

JZ

Więcej o:
Copyright © Agora SA