Paulina Wilkiewicz to modelka, która jakiś czas temu spróbowała swoich sił w telewizji. W 2014 roku pojawiała się na antenie Polsat News, gdzie przedstawiała pogodę. Nie miała kontaktów, ale dowiedziała się od znajomego związanego ze stacją, że poszukują kogoś na miejsce Mileny Rostkowskiej-Galant, która przeszła na urlop macierzyński. Udało się i rozpoczęła swoją telewizyjną przygodę.
O Wilkiewicz ostatnio zrobiło się głośno po jej wyznaniach na kanale YouTube, który prowadzi. Dotyczyły one jej pracy oraz zarobków w telewizji. Do Polsatu trafiła bez doświadczenia i na początku przeszła 3-4-miesięczne bezpłatne szkolenie. Na plan przyjeżdżała także w dni wolne, żeby podejrzeć doświadczonych kolegów.
Musiała więc znaleźć inne źródło utrzymania. Zajmowała się więc modelingiem i pracowała jako hostessa. Niestety, później nie było lepiej.
Liczyła, że po przejściu na etat wreszcie będzie mogła zrezygnować z dorywczych zajęć i utrzyma się z pensji. Ze szczerością przyznała, że pieniądze, jakie otrzymywała w Polsacie, nie wystarczały jej do końca miesiąca.
Jednak to nie one były dla niej najważniejsze. Liczyło się dla niej tylko to, że spełniła swoje marzenie.
Nie bez znaczenia było to, że dostawała zaledwie trzy dyżury tygodniowo. Czasami zastanawiała się, czy uda jej się uzbierać pieniądze na wszystkie rachunki i potrzeby. By się utrzymać nocami pracowała w klubie jako selekcjonerka.
Jednak nie chce narzekać, gdyż po latach miło wspomina tamten czas.
Przede wszystkim wspomina klimat, jaki panował na planie. Wszyscy byli bardzo wyluzowani, próbowali ją rozśmieszać, gdy miała nagrania. Bardzo miło wypowiada się zwłaszcza o Paulinie Sykut-Jeżynie, która zawsze ją wspierała.
Jak potoczyły się jej losy po zakończeniu współpracy z Polsatem?
Nic dziwnego, że nie wstydzi się swojego ciała. Od lat jest modelką, ma 179 cm wzrostu. Jej wymiary są wręcz idealne. Podczas pracy w telewizji wynosiły 85-63-92.
Dziś ma 31 lat i dalej prężnie działa w modelingu. Na co dzień pracuje w Hongkongu. Jak wyznała w jednym ze swoich nagrań, mieszka w mikroskopijnym mieszkaniu, którego miesięczny czynsz wynosi aż 3500 złotych.
Jesteście zaskoczeni jej wyznaniem?