Kariera na Wschodzie najbardziej opłaciła się Pawłowi Delągowi. Aktor w ciągu sześciu lat zagrał w około 30 rosyjskich produkcjach telewizyjnych. Deląg nawet zamieszkał w Moskwie, gdzie nauczył się języka na tyle dobrze, że kilka razy grał Rosjan. Według "Super Expressu" w kilka lat zarobił ponad 2 miliony złotych.
KAPIF.pl
Zaraz po Delągu pokaźna sumą za odgrywane role może pochwalić się Joanna Moro. Aktorka została dostrzeżona w serialu o Annie German. Następnie dostała rolę w rosyjskiej produkcji "Talianka", gdzie zagrała Włoszkę. Oprócz tego wystąpiła też w dwóch innych filmach. Łącznie za grę we wszystkich tych produkcjach miała zarobić milion złotych. Aktorka jednak zaprzeczyła tym doniesieniom.
WBF/Cezary Piwowarski
Mateusz Damięcki to kolejny aktor, który ma na swoim koncie role w rosyjskich produkcjach. Choć nie było ich wiele, to i tak aktor może być zadowolony. Damięcki zagrał główną rolę w serialu "Kak ja stał ruskim". "Super Express" podał, że za rolę w produkcji aktor zarobił 300 tysięcy złotych.
Artrama
Weronika Książkiewicz również miała okazję pracować na Wschodzie. Aktorka zagrała w serialu produkowanym przez jedną z prywatnych rosyjskich telewizji. W "Ulubieńcach" odegrała główną kobiecą rolę i zarobiła ponoć aż 250 tysięcy złotych.
WBF/Marek Kudelski
Niestety, na Zachodzie nie można zarobić tak dużo, jak na Wschodzie. Przekonała się o tym Weronika Rosati, która kilka lat temu w programie Kuby Wojewódzkiego przyznała, że nie zarabia zawrotnych kwot. Aktorka mówiła, że w 20 sekund zarobiła 1800 dolarów. Aż i tylko, bo jednocześnie była to jej cała gaża za rolę. Na ekranie może i widzieliśmy ją kilkanaście sekund, ale praca na planie na pewno trwała znacznie dłużej.
AMP/Newspix
Uważacie, że to dużo czy mało?