Alanis Morisette 1 czerwca skończyła 41 lat. To wiek, kiedy większość gwiazd ma za sobą niejedną operację korygującą urodę. U artystki ingerencji specjalistów od medycyny estetycznej trudno się doszukać. Naturalna cera, naturalne zmarszczki, zero botoksu, zero cięcia skalpelem. Alanis ma jedną z najbardziej naturalnych twarzy w show-biznesie.
Niedawno udzieliła przejmującego wywiadu, w którym opowiedziała o swojej dawnej i obecnej walce z zaburzeniami odżywiania, o porównaniu uzależnienia od jedzenia do innych nałogów.
Gdy porównamy jej stare i aktualne zdjęcie, zastanawiające jest, jak niewiele zmieniła się jej twarz.
O zaburzeniach w odżywianiu Alanis Morissette mówiła już nieraz. Jednak bodaj pierwszy raz tak otwarcie. O swoich kłopotach opowiedziała magazynowi "Women's Health".
Jej sposób na poradzenie sobie z problemami? Joga. Medytacja. Aromaterapia. Dzień zaczyna od muzyki, lektury albo pisania. Alanis Morissette kocha pisać, robi to od dziecka.
Żeby łatwiej jej było tworzyć swoje życie na nowo, przebudowała dom. Jest w nim teraz miejsce na jogę i medytację. Jest specjalna ściana na olejki eteryczne. To drobiazgi, z których składa się pełny obraz świata, w którym żyje Alanis.
Duchowa podróż, w trakcie której jest obecnie Alanis Morissette, uświadomiła jej wiele rzeczy. Zdała sobie sprawę z ograniczeń, jakim podlegała przez poprzednie lata, dostrzegła wiele swoich błędów.
Nie tylko joga i medytacja, ale i dieta. Rezygnacja z jednych produktów na korzyść drugich poprawiła jej nastrój, korzystnie wpłynęła na sen. Przepadły gdzieś alergie, z którymi wcześniej się zmagała.
To nie koniec. Magazyn zapowiada, że we wrześniu dowiemy się jeszcze więcej o domu i praktykach medytacyjnych Alanis Morissette.