Aktorka pojawiła się z narzeczonym na premierze "Hand Of God" w Los Angeles i wprawiła wszystkich w zdumienie swoim "nowym wizerunkiem". Trzeba by raczej rzecz "nową twarzą". I to kolejną. Czoło gładkie jak tafla lodu, zaokrąglone policzki, pełne usta, oczy jak szparki.
Też nie wiemy. Aktorka zapowiadała, że odstawia już botoks. Zresztą zrobiła to i wyglądała świetnie. Minęły jednak dwa miesiące i wróciła do nawyku zbyt częstego odwiedzania lekarza medycyny estetycznej.
Gdy paparazzi zrobili zdjęcia Courteney Cox w czerwcu w Los Angeles, aktorka przyciągała spojrzenia nie tylko wysportowaną sylwetką, ale i świeżą cerą. 50-letnia Cox wyglądała naprawdę promienne. Zwłaszcza, gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że miała na sobie jedynie minimalny make-up, a może nie miała go nawet wcale. Podziw wyraził portal "Daily Mail".
Dziś widać, że aktorka nie wytrzymała długo bez "poprawiania" twarzy. W dodatku coraz mniej przypomina samą siebie, a botoks zmienia kształt jej twarzy.
Zarzucano jej nadużywanie botoksu - tak (na zdjęciu po lewej) wyglądała zaledwie rok temu. Nienaturalnie gładka twarz i mocny makijaż potęgowały wrażenie sztuczności. Dziś widać, że aktorka nie wytrzymała długo bez "poprawiania" twarzy. W dodatku coraz mniej przypomina samą siebie, a botoks zmienia kształt jej twarzy.
Ona sama twierdziła, że zrobi wszystko, by zatrzymać proces starzenia się.
Aktorka na szczęście nie ingeruje w pozostałe części ciała. Świetną sylwetkę zawdzięcza sportowi.
Cox zdradziła też jeszcze jeden sposób na walkę z upływającym czasem.
Cox spotyka się z 38-letnim Johnnym McDaidem z zespołu Snow Patrol. Muzyk oświadczył się jej po 7. miesiącach związku i wybrał wyjątkowy moment, bo jej 50-te urodziny, które obchodziła w czerwcu zeszłego roku. Zaręczyny para ogłosiła na Twitterze, a teraz plotkuje się o ich rychłym ślubie. Cox zdradziła, że jej 10-letnia córka, Coco, chce zaplanować wesele.