9 lat temu czas dla niej się zatrzymał, dziś wykorzystuje szanse. Kim jest Monika Kuszyńska, reprezentantka Polski na Eurowizji

Po wspaniałym wystąpieniu w półfinale Eurowizji, Monika Kuszyńska zakwalifikowała się do dzisiejszego finału, w którym łącznie z nią walczyć o zwycięstwo będą reprezentanci 27 krajów. W ten sposób artystka odpowiedziała tym, którzy wcześniej uważali, że sama piosenka jest za mało festiwalowa, a Kuszyńska nie ma na koncie przebojów. Do tej pory w mediach funkcjonowała jako była wokalistka Varius Manx, która po tragicznym wypadku porusza się na wózku. A przecież od tego wydarzenia minęło już 9 lat. Jak zmieniło się jej życie i co robiła w tym czasie?
Monika Kuszyńska Monika Kuszyńska AP

Eurowizja 2015

Monika Kuszyńska w pięknym stylu pokonała 16 rywali i zakwalifikowała się do 60. finału Eurowizji. Typowo festiwalowa piosenka "In The Name Of Love" spodobała się europejskiej publiczności.

Brawo, bezbłędnie. Trzymamy za was kciuki i spotykamy się w sobotę - mówił tuż po jej występie Artur Orzech, który z Wiednia relacjonował dla widzów z Polski półfinałowe zmagania.

Wokalistce na scenie towarzyszył mąż, Kuba Raczyński, który grał na fortepianie. Finał konkursu odbędzie się już dziś w Wiedniu. Start o godzinie 21 czasu polskiego. Monika Kuszyńska wystąpi jako 18. Plotek.pl będzie relacjonował 60. finał Eurowizji na żywo. Bądźcie z nami!

Monika Kuszyńska w 2005 roku Monika Kuszyńska w 2005 roku Kapif

Monika Kuszyńska: Czułam, że przeżyję

Monika Kuszyńska zdawała sobie sprawę z tego, że jej udział w 60. Konkursie Piosenki Eurowizji w Wiedniu wywoła kontrowersje. Ona sama zresztą też podeszła do tej propozycji sceptycznie. Przed wybuchem całej afery, jakby sama przewidywała, z jakimi wątpliwościami może spotkać się jej występ. Okazuje się, że też je podzielała.

Pierwsza moja myśl była na nie, presja ogromna i myśli: "Czy ja się nadaję na taki festiwal? Nie jestem kolorowa, skacząca po scenie" - mówiła w programie "Świat się kręci".

Ostatecznie przekonało ją hasło tegorocznej Eurowizji, jakim jest "budowanie mostów". Wokalistka przyznała, że ona sama jest mostem pomiędzy światami: mimo że jest osobą niepełnosprawną, nie zrezygnowała ze świata artystów. Mimo tego wciąż niewiele osób dokładnie wie lub pamięta, czym wokalistka zajmowała się po wypadku, od którego minęło już 9 lat.

Monika KuszyńskaKapif

Monika Kuszyńska popularność zdobyła z zespołem Varius Manx, do którego dołączyła w 2001 roku. Koncertowali razem przez 5 lat, do czasu tragicznego wypadku w 2006 roku. Z grupą nagrała płyty "Eta", "Eno" i "Emi" i wylansowała głównie jeden przebój: "Moje Eldorado". Kuszyńska z zespołem rozstała się oficjalnie w 2010 roku, a nową wokalistką została wtedy Anna Józefina Lubieniecka (obecnie wokalistką jest Edyta Kuczyńska). Artystka nie unika dziś tematu wypadku. Razem z grupą Varius Manx wracała wówczas samochodem z koncertu pod Miliczem. O tym traumatycznym przeżyciu opowiedziała w "Uwadze".

To jest niestety moje przekleństwo, że bardzo dokładnie wszystko pamiętam. Pamiętam wielki ból, który powodował, że nie mogłam złapać oddechu. Kojarzył mi się wtedy z tonięciem. To był efekt tego, że miałam płuca pełne krwi. Pamiętam krzyk Roberta. Pamiętam naszego kolegę Leszka, udało mu się wyjść z samochodu, stał obok i modlił się za nas. Czułam, że przeżyję, to było irracjonalne - mówiła w "Uwadze".

Monika Kuszyńska w 2004 rokuKapif

W wyniku wypadku wokalistka została sparaliżowana od pasa w dół i od tego czasu porusza się na wózku. Po latach wciąż pojawiały się doniesienia o trudnej relacji wokalistki z zespołem Varius Manx, mimo tego, że założyciel, Robert Janson, życzył jej powodzenia w karierze solowej. Ona sama tak skomentowała ich relacje po wypadku.

To jest trudny temat. Prawdopodobnie oni myślą zupełnie inaczej. Dlatego nigdy się pod tym względem nie dogadamy - mówiła w "Uwadze".

Monika Kuszyńska i Robert Janson w 2003 rokuKapif

Monika Kuszyńska w 2012 roku Monika Kuszyńska w 2012 roku Kapif

Przebudzenie do świadomości

Kuszyńska nie ukrywa, że wypadek ją odmienił. Jednak zanim pogodziła się z losem, jak wiele osób po traumatycznym wydarzeniu, także i ona musiała "zmierzyć się z problemem".

Z mojej perspektywy to bardzo długo trwało. Czas się zatrzymał w miejscu. Mimo że są ludzie dookoła nas, to sami się mierzymy z tym problemem. Jest masa czasu na myślenie, a to jest coś trudnego. (...) Nie umiem już wracać do czasu sprzed wypadku, bo mi się to wydaje bardzo odległe. Z drugiej strony to jak mrugnięcie oka, te 6 lat jest jak moment - mówiła w 2012 roku w Interia.tv.

Wokalistka bez ogródek przyznaje, że okres tuż po wypadku był wypełniony chwilami zwątpienia.

Minęło kilka lat, nie ukrywam, że to był koszmar w moim życiu. Ale nie wracam do tego już, udało mi się odbić od tych najtrudniejszych momentów - mówiła w Jedynce Polskim Radiu.

Monika Kuszyńska w 2010 rokuKapif

Jak sama przyznała, miała szczęście do ludzi, którzy "wyciągnęli ją z dna". Przyznaje, że wypadek był dla niej swoistym przebudzeniem.

Ten wypadek mnie obudził do świadomości wielu rzeczy, do tego, że nic nie jest na zawsze, że przemijamy, że mamy czas ograniczony, że ludzie wokół nas odchodzą. Że trzeba się cieszyć tym czasem, który jest nam dany - wyjaśniła Interia.tv.

Dziś mówi o tym, że spodziewała się, że jej udział w Eurowizji wzbudzi kontrowersje. Podkreśla jednak, że po prostu chce spełniać marzenia, a wózek to tylko środek lokomocji.

Mam taką, a nie inną, mocną historię i tego nie zmienię. Nie zamierzam też od niej uciekać, bo to moja historia, moje życie i moje doświadczenia, które mnie ukształtowały, również artystycznie. Uciekanie od tego byłoby absurdem. Owszem, poruszam się na wózku, ale to tylko narzędzie, które mi służy do przemieszczania się. Wózek nie jest mną! - mówiła w rozmowie z Angeliką Swobodą w Wiadomosci.gazeta.pl.

Monika Kuszyńska, 2010-12-02Kapif

Monika Kuszyńska Monika Kuszyńska Kapif

Solowa płyta: Ocalona

Mimo że walki o własne marzenia nikt jej nie odmawia, nie sposób nie zauważyć komentarzy odnośnie piosenki, którą zaprezentuje na Eurowizji - odezwały się głosy, że utwór Kuszyńskiej nie nadaje się na taki konkurs. Tomasz Lubert nie przebierał w słowach i ocenił, że artystka "ma skalę w obrębie jednej oktawy oraz bardzo przeciętną barwę głosu", wypomniał jej też "brak przebojów".

Kiedy spojrzymy na profil Moniki Kuszyńskiej na Youtube, jej dorobek artystyczny prezentuje się rzeczywiście skromnie. Znajdziemy na nim raptem 2 utwory - oprócz piosenki "In The Name Of Love", która zaprezentuje Polskę na Eurowizji, jest tam tylko nagrany w 2012 roku utwór "Ocaleni" z jej pierwszej i, jak na razie, jedynej solowej płyty. To jednak nagranie właśnie solowej płyty "Ocalona", stało się dla niej pretekstem do powrotu na scenę. Na krążku znalazło się 11 utworów, do których napisała słowa, muzykę skomponował zaś m.in. jej partner (dziś mąż), Jakub Raczyński. Choć na początku sama wątpiła w to, że jeszcze kiedykolwiek będzie występować.

Nie potrafiłam sobie wyobrazić, że ja wyjdę na scenę na tym wózku, stanę przed ludźmi i będę śpiewać - mówiła w "Uwadze".

Monika KuszyńskaJAKUB ORZECHOWSKI/ Agencja Gazeta

Jak w wielu wypadkach, także i dla niej pomocna okazała się "metoda małych kroczków". Najpierw nagrała piosenki na płytę z myślą, że "raczej na scenę nie wyjdzie". Zmieniła jednak zdanie, gdy poproszono ją o udział w integracyjnym festiwalu filmowym w Koszalinie. Pierwszy występ po wypadku był dla niej ogromnym  przeżyciem.

Zawsze będę pamiętać ten moment, bo to było niesamowite wydarzenie. Miałam ogromną tremę, taką, której nie znałam. Wręcz byłam chora, miałam gorączkę, coś niesamowitego. Jak wyszłam na tą scenę to, oczywiście, śpiewałam, jak śpiewałam. Była wielka niepewność w głosie, słychać było to przejęcie i lęk. Czułam się jak zahukana dziewczynka, ale ciepło, które dostałam od publiczności i pełna akceptacja były niesamowite. Zrozumiałam w tamtej chwili, że muszę to robić, że chcę to robić - mówiła.

Monika KuszyńskaKapif

Dziś artystka chętnie występuje na scenie, choć swoim nazwiskiem sygnuje głównie akcje społeczne. Mogliśmy ją zobaczyć w Świątecznym koncercie TVP, w listopadzie w ramach obchodów Światowego Dnia Pamięci Ofiar Wypadków Drogowych wystąpiła w klubie muzycznym we Wrocławiu, uświetniła też swoim występem Wielką Galę Integracji w Arenie Ursynów.

Cieszę się, że żyję w takich czasach w Polsce, mimo tego co mnie spotkało, że mogę dalej spełniać swoje marzenia, realizować swoje pasje, bez barier i tak jak chcę - mówiła w trakcie występu.

Nie zabrakło jej jednak także na dużych wydarzeniach - wystąpiła w Opolu w 2014 roku czy na finale WOŚP-u.

Mezo, Janusz Panasewicz, Kamil Bednarek, Monika Kuszyńska, Natalia Przybysz, Edyta Górniak, Ryszard Rynkowski Mezo, Janusz Panasewicz, Kamil Bednarek, Monika Kuszyńska, Natalia Przybysz, Edyta Górniak, Ryszard Rynkowski Kapif

'Bitwa na głosy': Idę do przodu

Premiera płyty w 2012 roku zbiegła się w czasie z jej udziałem w "Bitwie na głosy", w której została trenerką. Miała wówczas te same obawy, które towarzyszyły jej przed startem w Eurowizji. Jak się okazało, były one płonne. W programie poradziła sobie świetnie i swój chór z Łodzi zaprowadziła do 5. miejsca.

Na początku bałam się, czy ja się w ogóle nadam. Nie wiedziałam, co mnie czeka i zastanawiałam się, czy to jest dla mnie, czy tak duże zamieszanie jest dla mnie. Ale potem zaryzykowałam, bo stwierdziłam, że kiedy podejmuję ryzyko w swoim życiu, to się zazwyczaj opłaca, w sensie idę do przodu - mówiła w "Pytaniu na śniadanie".

Organizatorzy zrobili wszystko, by czuła się komfortowo. Specjalnie dla niej w studiu wybudowano udogodnienia dla osób niepełnosprawnych. To ostatecznie przekonało ją do wzięcia udziału w show.

Studio, które jest ogromnym studiem, jest całkowicie przystosowane dla mnie, żebym mogła się swobodnie poruszać i to wszystko było specjalnie wybudowane. Pomyślałam, że w związku z tym już nie mam wymówek - dodała.

Monika KuszyńskaKapif

W programie uczyła uczestników wrażliwości, a jej grupa walczyła o wsparcie dla Fundacji Gajusz i budowę hospicjum dla nieuleczalnie chorych dzieci, które nie mają rodziców. Jej podopieczni przede wszystkim podkreślali jednak optymizm, jakim piosenkarka ich zarażała. Tak o niej mówili:

Monika ma bardzo duży dystans. Myślę, że już się przyzwyczaiła do tego, że jeździ na wózku. Dla nas mogłaby to być wielka strata, a ona pokazuje, że cieszy się życiem - mówili o niej członkowie grupy.

Jednym z najbardziej przemawiających do wyobraźni obrazów był ten, gdy Kuszyńska uczyła swoich podopiecznych jazdy na wózku tak, by zobaczyli, jak wygląda świat widziany z jej perspektywy. W finałowym odcinku muzycznego show Kuszyńska i jej chór wykonali po raz pierwszy piosenkę "Ocaleni" z jej solowego albumu.

Monika Kuszyńska i Kuba Raczyński Monika Kuszyńska i Kuba Raczyński Kapif

Monika Kuszyńska i Kuba Raczyński

Monika Kuszyńska w zespole Varius Manx zaznała smaku sławy, ale, jak sama przyznała, nie miała szczęścia w miłości.

Jedno, co myślałam to to, że kiedyś spotka mnie miłość. Bo w tamtym czasach ciężko było z miłością. Myślałam, że to nie jest czas na to - mówiła w 'Uwadze".

Swojego męża, Kubę Raczyńskiego poznała długo przed wypadkiem. Zaiskrzyło jednak między nimi dopiero wtedy, gdy wokalistka dochodziła do zdrowia.

Myśmy z Moniką się poznali w 2001 roku, kiedy to zostałem saksofonistą w zespole Varius Manx. I graliśmy razem przez 5 lat praktycznie bez przerwy. Tam już zwróciłem na Monikę uwagę - mówił Raczyński w "Uwadze".

Muzyk podkreślił, że wszystko potoczyło się w naturalny sposób. Ze strony Kuszyńskiej wyglądało to trochę bardziej dramatycznie. Wokalistka po wypadku zdążyła pogodzić się z myślą, że będzie sama, bo nie czuła się wtedy atrakcyjna. Choć brzmi to banalnie, miłość przyszła w najmniej oczekiwanym momencie.

Zaczęło się od przyjaźni, nie od razu były motylki, ale i one się pojawiły, co było dla mnie zaskakujące, bo to osoba, którą wcześniej znałam i nie miałam tego efektu - mówiła w UŚTV.

Monika Kuszyńska i Kuba RaczyńskiKapif

Bardzo dbają o swoją prywatność. Gdy w mediach ukazała się informacja o ich zaręczynach, okazało się, że plotki są już nieaktualne, bo oni już wzięli ślub. Ceremonia odbyła się w 2011 roku w Łodzi.

Chcieliśmy sprawy prywatne zachować dla siebie, bo jest to intymne. I się udało, bo widocznie nie dotarła do was informacja, że już jesteśmy po ślubie - powiedziała oniemiałemu dziennikarzowi w "DD TVN".

Dziś pracują razem, a płyta "Ocalona" jest ich wspólnym dziełem. Mąż jest dla niej wsparciem, choć z czasów współpracy z zespołem Varius Manx Kuszyńska zachowała inne wspomnienia.

Bałam się zaśpiewać przed nim, bo miałam wrażenie, że jest bardzo krytyczny. Okazało się, że się myliłam, on bardzo mnie mobilizuje, kiedy trzeba, potrafi mi dać konstruktywną uwagę, ale też chwali mnie, kiedy uważa, że na to zasługuję.

Uczucie, jakie ich połączyło, zrobiło wrażenie na czytelnikach "Pani" - w 2013 roku para otrzymała Srebrne Jabłko - nagrodę przyznawaną "Najwspanialszym polskim parom".

Monika Kuszyńska, Kuba RaczyńskiKapif

Monika Kuszyńska Monika Kuszyńska Kapif

'Kobieta na wózku może być seksowna'

Dziś, gdy słucha się lub czyta wywiady z Kuszyńską, oprócz pochwał jej woli do walki, nie sposób nie zauważyć ciągle powtarzających się komplementów dotyczących jej urody. Jednak akceptacja siebie nie przyszła od razu. Przed wypadkiem, podczas występów z Varius Manx, Kuszyńska swój seksapil chętnie podkreślała.

Moja wartość, samoocena, była głównie oparta na moim wyglądzie. Być może dlatego, że weszłam w takie środowisko, które takimi prawami się rządzi - mówiła w "Uwadze".

Monika Kuszyńska w 2004 rokuKapif

Wypadek zmienił jej postrzeganie kobiecości. Trudno było jej uwierzyć w to, że, poruszając się na wózku, może być atrakcyjna.

Na początku poczucie kobiecości zostało bardzo zachwiane i przez długi czas w ogóle nie czułam się kobieco, atrakcyjnie i przez wiele miesięcy nie patrzyłam w lustro. Bałam się tego widoku i nie akceptowałam widoku siebie na wózku. Nie widziałam w sobie kobiety - mówiła w UŚTV.

Artystka musiała przejść długą drogę, by znów się sobie podobać.

Zrozumiałam, że mam dużo więcej do zaoferowania niż tylko swoje ciało. Powoli zaczęłam doceniać siebie i mniej i krytycznie patrzeć w lustro. Dziś myślę, że w 90% akceptuję siebie - dodała.

Udział w Eurowizji nie jest jedyną sytuacją, gdy wokalistka "włożyła kij w mrowisko". W październiku 2012 roku wzięła udział w reklamie rajstop. Na zdjęciach reklamowych pozowała, siedząc na wózku.

Przede wszystkim czuję, że to ma wartość przełamującą stereotypy. To może być kontrowersyjne, ale służy właśnie walce z tymi stereotypami. Ja chcę pokazywać, że kobieta na wózku może być seksowna, kobieca, może czuć się kobietą mimo swoich słabości - mówiła wtedy w Natemat.pl.

Monika Kuszyńska w reklamie rasjtop AdrianMateriały prasowe

Dziś chyba nikt nie ma wątpliwości, że Kuszyńska jest także ambasadorką piękna. W trakcie programu "Świat się kręci", w którym ogłoszono udział Kuszewskiej na Eurowizji, Anna Dymna zachwalała jej urok osobisty i "piękny uśmiech".

Monika Kuczyńska i dzieci chore na nowotwory malują pisanki w szitalu dziecięcym w Łodzi w 2014 roku Monika Kuczyńska i dzieci chore na nowotwory malują pisanki w szitalu dziecięcym w Łodzi w 2014 roku Agencja Wyborcza.pl

Buduje mosty

Kuszyńska po wypadku zaangażowała się we wsparcie akcji społecznych i sama chętnie pomaga innym niepełnosprawnym, choć to sformułowanie nie wydaje się jej adekwatne.

Słowo niepełnosprawni jest pewnym uogólnieniem, co bywa krzywdzące. Często jest tak, że te osoby robią znacznie więcej dobrego niż całkowicie zdrowi. Poza tym niepełnosprawności jest tak dużo jak ludzi. (...) Krótko mówiąc, jesteśmy tylko trochę inni od osób sprawnych - mówiła w Deon.pl.

Wokalistka uczestniczy w akcji "Niepełnosprawni. Aktywni w pracy, aktywni w życiu", wspiera Fundację "Wiatrak", a w grudniu 2014 roku wzięła udział w Warsztatach Terapii Zajęciowej. Ona naprawdę buduje mosty.

Co można zrobić dla tych osób? Na pewno warto wypracować w sobie umiejętność nieoceniania takiego człowieka, tylko bycia otwartym. (...) Chciejmy zajrzeć trochę głębiej i nie bójmy się siebie nawzajem. Budujmy ze sobą otwartą relację - mówiła.

Monika Kuszyńska i dzieci chore na nowotwory maluja pisanki w szitalu dziecięcym w LodziMARCIN STĘPIEŃ/ Agencja Gazeta

W 2013 roku była dyrektor artystyczną festiwalu integracyjnego zorganizowanego przez Bemowskie Centrum Kultury. Podkreśliła wtedy, że przy wyborze wokalistów do finału nie kierowała się tym, czy ktoś jest niepełnosprawny.

Po prostu słuchaliśmy nagrań. Nie sugerowaliśmy się niczym, prócz dobrego wykonania. Myślę, że to jest uczciwa gra, która wszystkich stawia na równi - mówiła w radiowej Jedynce.

Choć może to kogoś dziwić, Kuszyńska na co dzień jeździ samochodem. "Zapakowanie się" z wózkiem inwalidzkim do auta to całe przedsięwzięcie. Pomimo wypadku, któremu uległa, nie boi się prowadzić, choć "czuje do tego respekt".

Myślę, że to cecha wszystkich osób, które uczestniczyły w wypadku samochodowym. Cały czas jest świadomość tego, jak duże jest to zagrożenie - mówiła w "Uwadze".

Jest pogodzona z tym, że może już nigdy nie chodzić, ale wciąż o tym marzy.

Cały czas w to wierzę, ale moje marzenie jest głębiej schowane. Nauczyłam się cierpliwości - dodała.

Monika Kuszyńska, Anna DymnaKapif

Monika Kuszyńska Monika Kuszyńska MATEUSZ SKWARCZEK/ Agencja Wyborcza.pl

Wykorzystuje okazje

Kuszyńska miała też okazję sprawdzić się jako reporterka od trudnych spraw w "DD TVN". W 2013 roku została gospodynią cyklu przedstawiającego wzruszające historie ludzi. Rozmawiała m.in. z rodzicami zmarłego na białaczkę 13-miesiecznego chłopca, u którego lekarze nie rozpoznali ostrej białaczki szpikowej, a jego rodzice zainicjowali Ruch Sprawiedliwych. Spotkała się także z więźniem, który w trakcie odbywania kary przewartościował swoje życie i zaangażował się w pomoc niepełnosprawnym dzieciom. To właśnie w trakcie pracy reporterki przekonała się, że zwroty w życiu, które początkowo wydają się tragedią, mogą dać zupełnie nowe możliwości. Śmiało można powiedzieć, że jej mottem jest wykorzystywanie okazji.

Trudno jest dostrzec światło, ale ono jest, tylko trzeba się do niego dokopać. Nagle pojawiają się ludzie dookoła nas. Jeżeli będziemy odrzucać to, te szanse nagle znikają. One nie są wiecznie. Dlatego to wymaga od nas pewnego otwarcia - mówiła w Jedynce Polskim Radiu.

W tym kontekście już nie dziwi jej decyzja wzięcia udziału w Eurowizji.

Los mi poddaje takie cudownie propozycje, dlaczego tego nie wziąć? To by było głupie - mówiła w programie "Świat się kręci".

Więcej o:
Copyright © Agora SA