"Razem walczyłyśmy o jej życie". "Za dużo piję". Te gwiazdy robią takie wyznania tylko w wyjątkowych sytuacjach

Depresja, alkoholizm, śmierć bliskich. Niektóre gwiazdy opowiadają o tym równie często, co o swojej diecie czy zakupach, dlatego nawet najpoważniejsze wyznania giną w morzu nieistotności. Dla innych jednak życie prywatne to świętość i jeżeli decydują się wpuścić tam media, to zawsze po coś. Ich głos brzmi wtedy podwójnie wyraźnie i warto go wysłuchać.
Dorota Wellman Dorota Wellman Kapif

Dorota Wellman

Dorota Wellman jest jedną z najbardziej lubianych dziennikarek telewizyjnych. Chociaż widzimy ją na ekranie niemal codziennie, jej życie prywatne nie jest tematem codziennych roztrząsań medialnych. Nawet gdy z rzadka udaje się na imprezę, nie zawsze towarzyszy jej mąż. I chociaż unika wyznań dotyczących życia prywatnego, raz zdecydowała się opowiedzieć o mamie, swoim największym autorytecie.

Była dla mnie jak papież, nikt nie był i nie będzie dla mnie większym autorytetem. Poza tym, że byłyśmy matką i córką, byłyśmy też dla siebie przyjaciółkami. Codziennie odprawiałyśmy rytuał, który odbijał się na naszych rachunkach telefonicznych. Rozmawiałyśmy o wszystkim, co w pracy, jak Kuba, co w domu, jak polityka, a czytałaś ten artykuł i tamtą wypowiedź? (...) Mama była ogromnie ważnym człowiekiem w moim życiu. Intelektualnie, duchowo, emocjonalnie. I kiedy zachorowała na raka, nastąpiło wzajemne, powolne, wspólne odchodzenie. Udało mi się jednak pokonać własne tchórzostwo. Nie uciec przed śmiercią, nie odsunąć jej od siebie, nie udawać, że jej nie ma. To, co powiem, może zabrzmieć dziwnie, ale byłam bardzo szczęśliwa, że mogłam być przy jej śmierci - mówiła Dorota Wellman półtora roku temu w rozmowie ze "Zwierciadłem".
Marcin Prokop Marcin Prokop Kapif

Marcin Prokop

Marcin Prokop to nieodłączny telewizyjny partner Doroty Wellman. Prokop to dziennikarz z klasą, dużym dystansem do siebie i świata, a przede wszystkim z poczuciem humoru. Może właśnie to poczucie dystansu sprawia, że trudno go namówić na głębsze zwierzenia. Udało się to portalowi Kobieta.onet.pl. Opowiedział o dziadku, byłym więźniu obozu koncentracyjnego i swojej "tajnej" teorii dotyczącej swojego ogromnego wzrostu.

No, tak. Na ten temat mam swoją tajną teorię. Mając lat naście, znalazłem w szafie dziadka jego wspomnienia z pobytu w licznych obozach koncentracyjnych. Dziadek siedział m.in. w Oświęcimiu, w celi obok Maksymiliana Kolbego, więc wiecie, to tak, jakby kumplował się ze świętym (śmiech)? Ze wspomnień dziadka wynikało, że robione były na nim w tym czasie różne eksperymenty medyczne. Wysnułem przypuszczenia, że skoro wszyscy członkowie mojej rodziny są w miarę normalni, tzn. nie przekraczają 190 cm, to ja jako ten jedyny wyrzutek jestem pokłosiem genetycznych zawirowań, które nastąpiły w wyniku okupacyjnych doświadczeń dziadka. Brzmi to dosyć absurdalnie, ale jakieś wytłumaczenie tych 206 cm wzrostu musi być.
Arkadiusz Jakubik Arkadiusz Jakubik Kapif

Arkadiusz Jakubik

Arkadiusz Jakubik, aktor o charakterystycznej urodzie, ostatnio nieco opowiedział osobie w rozmowie z "Twoim Stylem". Z rozmowy dowiadujemy się, że aktor ma rodzinny charakter i docenia fakt, że jako typowy pracoholik, ma do kogo wrócić po ciężkim dniu pracy. Rekompensuje się za to na różne, niekiedy niezwykle pomysłowe sposoby. Żonę kiedyś "porwał", ponieważ, zamiast odwieźć ją do pracy, zafundował jej spa, wcześniej oczywiście skrupulatnie odwołując jej wszystkie spotkania. Albo inna sytuacja.

Rok temu. Spotykamy się w piżamach przy śniadaniu. "Co robimy w twoje urodziny?" - pytam. Żona: "Możemy nie rozmawiać o moich urodzinach?!". Proponuję teatr. Jej mina mówi: "Ojej, ale wymyślił. Przytakuje oczywiście. "Mam bilety". Wręczam jej kopertę ze wstążką. Otwiera... a mnie cieszy wyraz jej twarzy. "Masz godzinę, żeby się spakować. O 13 lecimy do Londynu na musical "Billy Elliot".

Kiedy obiecał synowi, że wspólnie obejrzą mecz Real Madryt - FC Barcelona, słowa dotrzymał, choć wrócił z pracy o 23. Odtworzyli nagrany mecz, a Jakubik nie poruszył się do końca, żeby nie budzić syna, który w międzyczasie zasnął.

Agnieszka Dygant Agnieszka Dygant KAPiF

Agnieszka Dygant

Wywiady z Agnieszką Dygant nie należą do częstych, dlatego jeżeli aktorka decyduje się na nie, musi być ku temu specjalna okazja. W swoje 41. urodziny Dygant zdecydowała się na szczerą rozmowę z "Grazią".

Jak kończysz 40 lat, dopada cię życiowa refleksja na temat "miejsca", w którym się znajdujesz. Pewne karty są odkryte i już ich nie zmienisz. Nie zmienisz swojej przeszłości, niezależnie od tego, czy wydaje ci się ona fajna czy nie - mówiła Dygant.

Po tej refleksji nad życiem aktorka zaczęła opowiadać o macierzyństwie.

Ostatnio przyszedł do mojego synka lekarz. Zaczął zadawać Xaweremu pytania, a ja złapałam się na tym, że odpowiadam za niego. Lekarz pyta syna: "Ile masz lat?". A ja na to: "Cztery, panie doktorze". Na co lekarz: "Nie wydaje mi się, pani Agnieszko". No cóż, Xawery ma cztery lata i jednak nie będę za niego przewracać się na placu zabaw, spadać z roweru i nabijać sobie guzów na zjeżdżalni. Choć nie ukrywam, że gdyby tylko było to możliwe, właśnie tak bym zrobiła.
Marcin Dorociński Marcin Dorociński fot. Bartosz Bobkowski

Marcin Dorociński

Jeżeli mocny mężczyzna płacze, to na pewno ma do tego dobry powód. Marcin Dorociński rzadko udziela wywiadów, w których mówi o swoich prywatnych przeżyciach, dlatego tym bardziej wyjątkowy jest ten, którego jakiś czas temu udzielił "Zwierciadłu". Aktor zdobył się tam na niezwykłe wyznanie.

Zdarza mi się płakać, zazwyczaj podczas oglądania filmów dla dzieci. Płakałem na przykład na filmie "Odlot", który opowiada między innymi wzruszającą historię pary, całego ich życia, od zakochania, poprzez piękną starość, aż po śmierć. Ja na takich filmach wymiękam. Ale zdarza mi się też płakać z radości.
Anita Werner Anita Werner Kapif

Anita Werner

Jakiś czas temu Anita Werner wzięła udział w sesji do albumu "Pier(w)si w Polsce". Intencją albumu, w którym znane kobiety fotografowały się z obnażonymi piersiami, było zwrócenie uwagi na problem raka piersi u kobiet. Anita Werner miała osobisty powód, żeby wziąć udział w projekcie: jej mama zmarła na raka.

Niczego nie zaniedbała. Sama znalazła guza w piersi, bardzo szybko Ją zoperowano, była pod stałą opieką lekarzy. Nagle, po niecałym roku, zaczęła mieć bardzo złe wyniki. Okazało się, że ma przerzuty do mózgu, kości i wątroby. Od tego momentu to już było powolne umieranie. Trwało trzy miesiące, z dnia na dzień było coraz gorzej. Pamiętam, jak odwiedziłam Ją w szpitalu i powiedziała: "Zobacz, ile tu jest młodych dziewczyn, Anitka, błagam cię, badaj się". Te słowa wryły mi się w pamięć. Rak jest chorobą, która obdziera człowieka z godności i człowieczeństwa. Patrzyłam na to, jak potrafi zmaltretować... Może dzięki historii mojej Mamy kilka kobiet pójdzie do lekarza i uratuje swoje zdrowie - opowiadała prezenterka w wywiadzie dla portalu Gala.pl.

Dziennikarka opowiedziała też o ostatnich chwilach z mamą.

Razem walczyłyśmy o jej życie. Pamiętam ostatni moment, kiedy jeszcze było "normalnie". Trzy lata temu pojechałyśmy we dwie do kliniki w Gliwicach. Spędziłyśmy coś, co Anglicy nazywają "quality time", czyli czas najwyższej jakości (...) Było super, wiem od osób bliskich, że mama ten obiad też wspominała miło. Śmiała się. Trzy miesiące później umarła.
Justyna Pochanke Justyna Pochanke Zwierciadło

Justyna Pochanke

Justyna Pochanke w sierpniowym "Zwierciadle" opowiedziała o trudnych momentach w swoim życiu. Przejść przez nie pomogła jej rodzina.

Moje szczęście? Fajna córka, mądra, dobra i wrażliwa. Mąż, o którym wciąż mówię, że jest jak chiński mur, na którym się oprę i się nie zawali. Mam superbrata. Wszystko inne może się zawalić, ale jeśli jest mocny dom, to się człowiek pozbiera - mówiła w "Zwierciadle".

Tak prywatne rozmowy z dziennikarką należą do rzadkości. Ale kiedy ma okazję, zawsze wspomina, zawsze z klasą, jak wielkim oparciem jest dla niej mąż.

Ja, silna kobieta, miałam szczęście spotkać równie silnego mężczyznę, który wie, kiedy ma zdjąć plecak z moich pleców i go ponieść, a kiedy włożyć znowu, bo ja chcę iść dalej i porządzić. (...) My już mieliśmy porozbijane rodzinne historie i skleiliśmy je w całość. Nie do ruszenia. Spoiwem jest miłość i przyjaźń. To mocny cement. (...) Nasza historia to dowód, że taka miłość się zdarza. Niezależnie od metryki. Życie można spaprać w wieku 20 lat i ułożyć w wieku 60. - mówiła w "Twoim Stylu".
Danuta Stenka Danuta Stenka WBF

Danuta Stenka

Danuta Stenka w książce biograficznej "Flirtując z życiem" wyznała, że miała depresję. Opowiedziała też o tym w "DD TVN".

Miałam depresję. Jestem po prostu człowiekiem, jak każdy inny. I jak każdy człowiek nie pozwalający sobie na chwilę odpoczynku, sama siebie zajeździłam i sama sobie to zrobiłam. Mnie się do samego końca wydawało, że to jest tylko bezsenność, przepracowanie, przemęczenie i że już kolejna noc będzie tą, podczas której przyjdzie sen - powiedziała w "Dzień Dobry TVN". - Budziłam się po już 3 godzinach i płakałam z bezsilności, bo wiedziałam, że rano muszę znowu wyruszyć do pracy. Mój mąż się budził i próbował mnie uspokoić, ukołysać do snu - dodała.
Justyna Kowalczyk Justyna Kowalczyk Kapif

Justyna Kowalczyk

Podczas ostatniej olimpiady Justyna Kowalczyk zaimponowała wszystkim tytaniczną odpornością i nieugiętą wolą walki. Pomimo wielowarstwowego złamania kości, będąc na silnych środkach przeciwbólowych, zdobyła złoty medal w biegu na 10 km. Kilka miesięcy później dowiedzieliśmy się, że jedna z najtwardszych Polek ma za sobą koszmar poronienia i depresję.

Od ponad roku mam zdiagnozowane stany depresyjne. Od ponad półtora roku walczę z bezsennością. Może by się zebrało kilkadziesiąt nocy, które w tym czasie normalnie przespałam. Walczę ze swoim organizmem, z ciągłymi nudnościami, zasłabnięciami, gorączkami po 40 stopni, lękami. Z problemami, które mi się wcześniej nie zdarzały. W pewnym momencie byle posiłek bywał wystarczającym powodem do wymiotowania. Teraz jest trochę lepiej. Łączyć to wszystko z treningiem jest bardzo trudno. Bywały takie dni, gdy jedynym moim widokiem był sufit w pokoju. Gdy nie miałam siły ani chęci wstać z łóżka, a jedynym pytaniem było: po co? - wyznała Kowalczyk w rozmowie ze Sport.pl.

O poronieniu napisała na Facebooku: "Straciłam Dzieciątko". Fani Kowalczyk nie wiedzieli, jak mają to rozumieć.

Napisałam najprostszymi słowami na świecie: straciłam Dzieciątko. Tak, żeby nie było żadnych wątpliwości. Nie wiem, jak można było pomyśleć, że chodziło o psa. Ja nawet rybki w akwarium nigdy nie miałam, bo wychowałam się na wsi, gdzie się zwierząt w domu raczej nie trzyma. Piesek, którego niedawno podarował mi brat, żebym miała się kim zająć, jest moim pierwszym. Tak, byłam w ciąży, poroniłam rok temu w maju, na obozie treningowym. Na samym początku obozu. Właśnie wtedy, gdy się szykowałam do wyprostowania swoich ścieżek. Wiadomo, że gdybym donosiła tę ciążę, dość zaawansowaną, nie wystartowałabym w Soczi. Miałam już w planie inne życie, przynajmniej na najbliższy rok - mówiła dalej Kowalczyk.
Jan Englert. Jan Englert. Kapif

Jerzy Englert

Świetnego samopoczucia oraz świetnej kondycji można tylko pozazdrościć Janowi Englertowi. Lata mijają, a on wciąż zachowuje młodzieńczy wygląd. 71-letni aktor zdradza niby oczywistą rzecz, ale wciąż niedocenianą: mamy tyle lat, na ile się czujemy!

Nigdy nie celebrowałem swoich zwycięstw, nie zachwycałem się wielkimi karierami. Nie lubię wydawać przyjęć na cześć swojej osoby. Raz zorganizowałem uroczystość z okazji 60. urodzin, bo potrzebowałem laptopa i powiedziałem przyjaciołom, żeby się zrzucili (śmiech). W ostatnich 10 latach mojego życia bez wątpienia jestem młodszy niż przed 40 laty, na pewno jestem młodszy psychicznie niż wcześniej. Każdy człowiek w swoim życiu przechodzi etap, kiedy jego rozwój psychiczny jest skorelowany z rozwojem fizycznym, tylko że u niektórych następuje to między 15. a 20. rokiem życia, a u innych między 50. a 70. rokiem życia. U mnie moment, gdy ciało znalazło się w całkowitej harmonii z psychiką, pojawił się później ? pomiędzy 40. a 60. rokiem życia psychika dogoniła ciało. Psychicznie jestem młody, ale fizycznie coraz mniej. To nie jest łatwe, ale potrafię nad tym panować - mówił Jan Englert w rozmowie z portalem Magazyntrendy.pl.

Anna Dereszowska
Anna Dereszowska WBF

Anna Dereszowska

Przykład Danuty Stenki okazał się terapeutyczny dla Anny Dereszowskiej. Dodał jej sił do zajęcia się własnymi problemami.

Zapisałam się na terapię. Kiedyś zastanawiałam się, czy należy o tym mówić głośno. Uważałam, że chodzenie do psychologa to ułomność i wstyd. Ale kiedy Danka Stenka publicznie opowiedziała, że chorowała na depresję, przyszło mi do głowy: Kurczę, przecież ona jest dla mnie ucieleśnieniem sukcesu, ma fantastyczną rodzinę, robi karierę, jest spełniona, piękna, uśmiechnięta, a tu się okazuje, że też ma problemy. Jak ja - powiedziała w wywiadzie dla "Twojego stylu".

Aktorka przyznała, że wszystkich zapewniała o tym, jak dobrze radzi sobie w życiu, a w rzeczywistości było zupełnie inaczej.

Opowiadałam, jak udaje mi się godzić sprawy rodzinne z intensywną pracą. I że oczywiście mam wszystko pod kontrolą. Dziś wiem, że każdy ma gorsze chwile. Kiedy więc Danusia powiedziała o swojej depresji, ulżyło mi. Biorę przykład i przyznaję: nie jestem świetna w każdej dziedzinie, oszukiwałam. Terapia mi pomaga. Odblokowuje. Nareszcie odzyskuję dostęp do wspomnień z dzieciństwa. Także tych związanych z mamą, ważną kobietą w moim życiu.
Edyta Olszówka Edyta Olszówka KAPIF

Edyta Olszówka

Edyta Olszówka, jedna z najpiękniejszych i najbardziej charyzmatycznych polskich aktorek, niezbyt często jest bohaterką pism kolorowych. Powód jest prosty: Olszówka stroni od rozmów o swoich prywatnych sprawach. Jeżeli zatem mówi o nich, to mówi to po coś. W wywiadzie dla magazynu "Elle" przyznała się do nadużywania alkoholu.

Wiedziałam, że za dużo piję. Zmroziła mnie książka prof. Wiktora Osiatyńskiego. Zapamiętałam z niej, że alkoholik jako ostatni mówi o sobie, że nim jest. Nie chciałam żyć w zakłamaniu... Utraciłam godność w oczach samej siebie... Każdy dzień to małe zwycięstwo, ale z alkoholizmem borykasz się do końca.
Beata Pawlikowska Beata Pawlikowska Kapif

Beata Pawlikowska

Beata Pawlikowska, znana podróżniczka, wiedzie życie z dala od medialnego zgiełku. Z rzadka też daje okazje, żeby media zajmujące się szeroko rozumianym show-biznesem miały okazję coś o niej napisać. W listopadzie ubiegłego roku została wyróżniona na "Różach Gali" i poczyniła nieoczekiwane wyznanie adresowane do kobiet, które czują się niepotrzebne i załamane.

Ja też byłam kiedyś w tym miejscu. Byłam kobietą, która siedzi w kącie, byłam nieszczęśliwa, byłam w uzależniona od ludzi i substancji. Ale tak nie musi być, wydałam książki, zmieniłam swoje życie. Namawiam wszystkie kobiety, które siedzą w kącie, żeby zrobiły tak samo.

Mniej więcej w tym czasie udzieliła również wywiadu "Gali", w którym przyznała, że gdy miała 16 lat, zachorowała na anoreksję.

Miałam anoreksję, czyli byłam uzależniona od głodzenia się. Mój organizm stopniowo przestawał działać, wyłączał różne funkcje. Byłam tak słaba z wycieńczenia, że nagle zrozumiałam, że chyba umrę. Że to prowadzi do śmierci. Ale przecież to nie było to, czego chciałam!!! Ja tylko chciałam być chuda, mieć poczucie kontroli nad własnym ciałem! To mnie otrzeźwiło. Usiłowałam wyjść z anoreksji i wtedy wpadłam w bulimię - mówiła.
Artur Rojek Artur Rojek Fot. Michał Łepecki / Agencja Wyborcza.pl

Artur Rojek

Artur Rojek rzadko udziela wywiadów, w których opowiada o swoim życiu prywatnym. Woli skupić się na muzyce, której "oddaje" swoje wewnętrzne demony. Jeżeli już zaś mówi o sobie, to głównie komentując własne piosenki. "Krótkie momenty skupienia" są o samotności i w rozmowie z portalem Muzyka.onet.pl przyznał, że tkwi w nim lęk przed samotnością.

Tak, miewam swoje lęki. Istnieje takie określenie używane przez ludzi mieszkających za granicą i mających do czynienia z Polakami: "Polish neurotic". Czasem myślę, że to do mnie pasuje - mówił w wywiadzie.

Z kolei komentując "Beksę", wrócił wspomnieniami do dzieciństwa.

Nie byłem tak postrzegany (jako beksa - red.). Uchodziłem za silnego. Wychowywałem się w biednej dzielnicy, wśród chłopaków, którzy nie zawsze żyli zgodnie z prawem. Nie bałem się bójek, ale jednocześnie bardzo dobrze się uczyłem. Od początku starałem się sobie i innym coś udowodnić, znaleźć potwierdzenie swojej wartości.
Jolanta Fraszyńska Jolanta Fraszyńska Kapif

Jolanta Fraszyńska

Jolanta Fraszyńska to kolejna gwiazda, która rzadko mówi o swoim życiu prywatnym, a jeżeli już się na to decyduje, to zawsze jest to mocny akcent. W rozmowie z "Galą"opowiedziała o swojej depresji.

Gdy dobijamy do punktu granicznego i nic nie próbujemy zmienić, organizm zaczyna chorować. Pojawiają się depresje, lęki i inne dolegliwości. Ja nabawiłam się nerwicy lękowej. Któregoś dnia cztery lata temu obudziłam się silnymi zawrotami głowy. Czułam, że jestem w martwym punkcie, niesatysfakcjonującym mnie miejscu. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego nie potrafię cieszyć się drobiazgami. Poczułam pustkę. Jakby Mur Chiński razem z berlińskim nagle zagrodziły mi drogę. Zrobiło się duszno. W takich momentach zaczyna się szukać czegoś, co pomoże na nowo być szczęśliwą.
Paweł Małaszyński Paweł Małaszyński Kapif

Paweł Małaszyński

Paweł Małaszyński programowo unika rozmów z mediami.

W kontaktach z mediami trzeba być bardzo ostrożnym, a ja rzadko czuję się bezpieczny rozmawiając z nimi. Wszystko, co powiem może zostać użyte przeciwko mnie. Nawet teraz nie wiem, czy dobrze robię rozmawiając z tobą. Dlatego im mniej, tym lepiej - brzmi stosowne credo aktora na tę okoliczność.

W tym samym wywiadzie, a był on przeprowadzony przez portal Facet.interia.pl, Małaszyński w skąpy, ale mimo to ciekawy sposób podzielił się jednak szczegółami życia prywatnego.

Przede wszystkim, organizuję wolny dzień pod rodzinę, żeby jak najwięcej spędzić z nią czasu. Załatwiam jakieś zaległe sprawy, kiedy Jeremiasz jest w szkole, a gdy wróci, lubię zająć się nim i takim zupełnie normalnym, domowym życiem, a na deser jest próba lub koncert Cochise.
Przede wszystkim, organizuję wolny dzień pod rodzinę, żeby jak najwięcej spędzić z nią czasu. Załatwiam jakieś zaległe sprawy, kiedy Jeremiasz jest w szkole, a gdy już wróci, lubię zająć się nim i takim zupełnie normalnym, domowym życiem, a na deser jest próba lub koncert Cochise.

Czytaj więcej na http://facet.interia.pl/meskie-tematy/news-pawel-malaszynski-niech-sobie-o-mnie-pisza-co-chca,nId,596649,nPack,2#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Izabela Trojanowska Izabela Trojanowska Kapif

Izabela Trojanowska

Pięć lat temu Izabela Trojanowska opowiedziała o tym, jak wpłynął na nią rozwód z mężem. Aktorka szczerze wyznała wtedy, że miała depresję i zaglądała do kieliszka.

Owszem, mam trudny okres w życiu. Rozwodzę się, a wszystko, co robię, przypisuje się mojemu nieszczęściu związanemu ze zdradami męża - mówiła Se.pl w 2008 roku. - Przeżyłam w związku z tym załamanie nerwowe, ale jeśli przez to zdarzyło mi się upić - to już przeszłość. Każdemu człowiekowi, gdy ma poważne kłopoty, zdarza się wypić kilka lampek za dużo. Zdarzyło się i mnie, ale mam to już za sobą! Pokonałam już depresję i smutek związany z osobistymi kłopotami.
Więcej o:
Copyright © Agora SA