Top Chef: Odpada bloger od afery z tatarem. "Naruszyłeś polsko-gruziński sojusz, będą konsekwencje"

6. odcinek "Top Chefa" dostarczył wielu emocji.
Jakub Jankiewicz Jakub Jankiewicz Screen z Iplatv

Pierwszy ogień

Pierwsza konkurencja szóstego odcinaka "Top Chefa" była w pewien sposób porównywalna z zadaniem sprzed dwóch tygodni z konkurencyjnego "MasterChefa", także w Polsacie zawodnicy musieli zmierzyć się z najbardziej surowym jury - podniebieniami dzieci. Czterech dorosłych, znanych nam sędziów, zastąpiło czworo dzieci: dwie dziewczynki i dwóch chłopców, wśród nich Jakub Jankiewicz, znany dobrze widzom "M jak miłość" z roli Antka, syna Ewy.

W końcu sprawiedliwe jury - powiedział Piotrowski. - Sam czuję się dzieckiem i nim nigdy nie przestanę być.

Dzieci podzieliły zawodników na trzy zespoły: Klopsiki (Darek - kapitan, Sylwia i Martin), Warzywniak (Malika - kapitan, Liliana i Bartek) oraz Schab (Piotr Ślusarz - kapitan, Piotr Ogiński i Marcin Piotrowski).

Znowu trafiłem na Marcin, wyrzućcie go z tego programu, nie chce już na niego patrzeć. Jedną przetrwałem, drugą ledwo nie doszło do spięcia, ale trzecią, zaraz go zabiję - mówił lekko sfrustrowany Ogiński.

Top Chefmat. prasowe

 

Zadanie zawodników "Top Chefa" przypadkowo stało się odpowiedzią na zadanie z "MasterChefa". W show Polsatu kucharze mieli bowiem przygotować ZDROWE odpowiedniki ulubionych przez dzieci potraw: hamburgerów, frytek, czy deserów, a kulinarnym programie TVN tematem były jedynie ulubione potrawy dzieci, niestety daleko im było do dań, które serwowałby odpowiedzialny rodzić.

Dzieci powinny jeść dużo ziół - wyrokował Ogiński.

Tymczasem jury miało sprecyzowane smaki.

Chciałbym, żeby było dobre jedzenie. Ziemniaki, surówka z marchewki, ogórki, schabowe. Takie, żeby wszystkim smakowało - wyrażali swoje życzenia sędziowie.

Kucharzom nerwy puszczały bardziej niż przy dorosłych sędziach. Szczególnie nerwowo było w Schabowym. Ogiński miał zająć się frytkami, rozgrzał sobie piekarnik, który zajął mu kolega z drużyny Marcin.

Ja tutaj spędzam mój czas, kroję je, blanszuje w zimnej wodzie, a wy mi mówicie, żebym je na fryturę włożył - mówił rozżalony Ogiński.

Jego pretensje do reszty zespołu były uzasadnione. Gdy potem do studia weszli właściwi jurorzy wytknęli, że zmarnowali zdrowe danie: pieczone frytki, wrzucając je do rozgrzanego tłuszczu.

 

Lilianamat. prasowe

 

Zadanie ujawniło po raz kolejny kwestię gry fair play. Liliana ma z nią problem. Znalazła w spiżarni melasę i pytana przez Piotrowskiego nie powiedziała, że to ona ją ma.

To jest gra - mówiła bez cienia wahania Liliana.

Szefowa jej drużyny - Malika - nie oceniała tego tak jednoznacznie.

To się zemści na nas - wyrokowała.

Piotrowski podejrzewał, że ktoś mógł zabrać melasę ze spiżarni i nie podzielić się nią.

Takie zachowanie jest właściwe dla ludzi z problemami z głową, fatalne zachowanie, gdy ktoś chowa towar - oceniał z dezaprobatą Piotrowski.

 

Wojciech Modest Amaro i Maciej Nowakmat. prasowe

 

Pot i czas płynął nie ubłaganie. W końcu powstały trzy zestawy:

Warzywniak: Burger z cielęciny z serem bursztyn z ziemniakami, a na deser naleśniki z płatków owsianych z czekoladą i truskawkami;

Schab: Burger z drobiu z majonezem z frytkami warzywnymi i ciastka owsiano-orkiszowe z czekoladą;

Klopsiki: Burger z baraniny z frytkami i ciasteczka owsiane z arbuzem i musem z pomarańczy i mango.

Według dzieci Klopsiki były najlepsze. Darek jako kapitan drużyny mógł przekazać komukolwiek z ekipy immunitet. Jego decyzją  Sylwia została bezpieczna.

 

Malikamat. prasowe

 

Najsłabszą drużyną był zespół Maliki. Niedopieczona przez Bartka cielęcina odstraszyła dzieci i przeraziła jurorów, ich gniew Warzywniak ściągnął na siebie też niedogotowanymi ziemniakami. Malika analogicznie miała wybrać najsłabszą osobę, która automatycznie trafi do dogrywki. Szefowa szlachetnie wskazała na siebie.

Kusiło mnie, aby wybrać Bartka, który nie dosmażył cielęciny, choć się go pytałam, czy sprawdził. Jednak to ja jestem kapitanem - mówiła potem Malika.
Magdalena Wilgosz Magdalena Wilgosz Screen z Ipla.tv

Eliminacje

Druga konkurencja i kolejny gość. Tym razem miejsce dzieci zajęła, znana z pierwszego odcinka uczestniczka Magdalena Wilgosz, zwana też "królową wesel", bowiem na co dzień przygotowuje wystawne przyjęcia w domu weselnym. Zdecydowanie pasowałby jej też przydomek "królowa pierogów". Odważyła się bowiem podać jury talerz pierogów jako danie, które miało jej zapewnić awans do dalszych etapów. Nie był to dobry pomysł, odpadła już w pierwszym odcinku (Zobacz: Kucharz z Sheratonu obok kucharki z domu weselnego. 'Emulsja pomidorowa?! K*rwa 5 złotych bym nie dała'). Wraca jednak z tarczą, jako pierogowa orędowniczka.

Pierogi nie są wcale za słabe na "Top Chefa". Na mapie świata zaznaczono kilka krajów, Wilgosz wybierała, który z zawodników dostanie, jaki kraj i jaki pieróg. Oto rezultat jej decyzji

Piotr Ogiński - Gruzja - pierożki chinkali

Liliana - Nepal pierożki momo

Martin - Korea -pierożki mandu

Sylwia - Meksyk - empanadas

Malika - Indie - samosa

Marcin - Liban - pierożki sambousek

Piotr Ślężak - Japonia - pierożki gyoza

Darek - pielmienie

Bartek - Turcja - pierożki manti

 

Darek Kuźniakmat. prasowe

 

Większość zawodników pierwszy raz spotykała się nie tylko ze sowim rodzajem pirogów, lecz nierzadko też z kuchnią danego kraju. Na tym tle zdecydowanie ułatwione zadanie miał Darek. Jako jedyny robił potrawę, którą znał. Jego rodzina pochodzi bowiem częściowo z Rosji, m. in. babcia. On sam często jeździ do Rosji

Ruskich kocham - wyznał za kadrem.

Kucharze mieli 70 minut na przygotowanie dań. W ciągu pierwszych pięciu mogli na tabletach sprawdzić receptury, które stanowić miały inspirację dla ich własnych potraw. Piotrowski nie miał dobrych przeczuć.

Wiedziałem, że będę zbierał cięgi, jak w każdym odcinku, więc szedłem przygotowany na pręgierz - mówił Marcin.

 

 

Marcin Piotrowskimat. prasowe

 

 

Pewność siebie nie opuszczała natomiast Ogińskiego

Ta tekstura tego ciasta mów sama za siebie. A farsz? poezja - zachwycał się swoim daniem.

Tymczasem werdykt sędziów był zaskoczeniem.

Chciałbym zadać kłam opinii jakobym się uwziął na Marcina Piotrowskiego - zaczął Wojciech Amaro. - Mój przyjaciel w Londynie ma sieć najlepszych restauracji z libańską kuchnią. Te smaki są mi więc bardzo bliskie, odnalazłem je w tym daniu - pochwalił danie.

Rzeczone cięgi zebrał natomiast Ogiński, który zamiast umieścić sos w środku pierożka, polał nim je. Tym samym całkowicie zmienił recepturę sztandarowego dania Gruzinów.

Strzeż się Gruzinów - ostrzegał Nowak. - Gruzinom, jeśli nas oglądają, noże się otwierają w kieszeniach. Naruszyłeś polsko-gruziński sojusz, konsekwencje będą poważne.

I były. Ogiński trafił do dogrywki.

Do Gruzji nie pojadę - mówił potem z uśmiechem.

Piotr Ogińskimat. prasowe

Niechlubne miano drugiego najgorszego dania miały szansę dostać pielmienie Darka.

Babcia nie podałaby takich pierogów i podajesz nieosolony bulion - grzmieli sędziowie.
No może i babcia by nie podała, ale po co wyciągać moją babcię teraz - mówił potem za kadrem zniesmaczony Darek.

To jednak nie jego danie było jako drugie najsłabsze, lecz wariacja Piotra Ślusarza o japońskich pierożkach gyoza.

 

Piotr Ślusarzmat. prasowe

Maciej Nowak, Józek Maciej Nowak, Józek mat. prasowe

Dogrywka

W dogrywce znaleźli się więc Malika, Piotr Ślusarz i Piotr Ogiński. Tradycyjnie na stanowiskach pojawiły się czarne skrzynki. Tym razem jednak stały obok siebie, a każdy zawodnik miał wybrać jedną z nich. W środku zamiast składników - bandany w trzech różnych kolorach: pomarańczowym, zielonym i fioletowym. Każdy z kucharzy miał przygotować wegetariańskie danie o barwie, której była wylosowana chustka.

Patrzę na Piotra - pomarańczowy, na Malikę - zielony, a ja? Fioletowy. No k*rwa nie mam szczęścia - mówił za kadrem Piotr Ślusarz.

Jednak nie tylko Ślusarz był zdezorientowany.

Wpadłem do spiżarni, załapałem batata i mówię batacie przemów do mnie, jak chcesz skończyć - mówił, jak zwykle barwnie Ogiński.
Wzięłam wszystko, co mi wpadło w ręce zielonego i coś staram się z tego wymyślić.

 

MalikaScreen z Ipla.tv

 

Po 30 minutach powstały trzy kolorowe dania.

Malika: Zielona soczewica z zielonymi pomidorami z limonką

Piotr Ogiński: Placki z marchewki i batatów

Piotr Ślusarz: Ziemniaki truflowe z czerwoną kapustą, śliwką, żurawiną i czerwonym winem.

 

Top Chefmat. prasowe

 

Kucharzom udało się zrealizować punkt, dotyczący barwy dań. Wiele do życzenia pozostawiały jednak w gestii smaku.

Jeśli Top Chef ma zawojować twardą soczewicą, to żyjemy na innych planetach - ganił Amaro Malikę, jednak nie tylko ją - Ani jedna z prezentacji nie jest warta "Top Chefa.

Najbardziej ostro krytykował Maciej Nowak

Gratulacje Piotrze. Twoje danie? Płyta paździerzowa miękka, taka, do której przypina się gazetki w szkole. Nigdy tego nie jadłem.

Ogiński do swoich placków nie dodał ani jajek, ani mąki - dlatego być może przywodziły na myśl Nowaki płytę paździerzową. Danie blogera uznano za najsłabsze. Z programu odpad więc najbardziej rezolutny i jednocześnie najbardziej popularny ze wszystkich zawodników.

Jednocześnie, jak przyznali sami uczestnicy, było to najśmieszniejsze odejście. Gdy Ogiński wszedł do szatni wszyscy przywitali go z otwartymi ramionami, w specjalnych pozach i okrzykiem, znanym z bloga Piotra: Siemanko.

 

Piotr OgińskiScreen z Ipla.tv

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.