Paweł Małaszyński ma wszelkie predyspozycje do tego, by odgrywać role amantów. Jednak do komika nadal mu daleko. Aktor nie może się pochwalić specjalnym poczuciem humoru.
Kiedy Kamil Nosel w swojej audycji na antenie "Radia ZET" próbował wkręcić Małaszyńskiego, ten nieźle się zdenerwował. Dziennikarz, podszywając się pod pracownika wspólnoty mieszkaniowej, zadzwonił do aktora z informacją o utrudnieniach we wprowadzaniu na teren osiedla gości.
Kiedy dziennikarz zdradził, że cała sprawa to wielki wkręt, gwiazdor nie był zachwycony:
W jego głosie słychać było prawdziwe oburzenie. Panie Pawle, więcej dystansu!
Ofiarą Nosela padła też Ewa Bem. Niestety, podobnie jak Małaszyński, zareagowała dość nerwowo. Autorzy audycji wpadli na pomysł, by poinformować piosenkarkę o rzekomym "przepięciu linii telefonicznej". Bem nie była zachwycona tym pomysłem:
Kiedy gwiazda dowiedziała się, że to zwykłe żarty, obrażonym tonem powiedziała:
A wystarczyło się zaśmiać :)
Kiedy Nosel postanowił wkręcić Patrycją Markowską, ta chwilami się śmiała. Ale był to typowy nerwowy śmiech. Do piosenkarki zadzwoniono, podszywając się pod pracownicę ZUS-u. Nosel twierdził, że Markowska musi natychmiast wykorzystać zaległy urlop.
Na koniec rozmowy, zdezorientowana Patrycja zapytała histerycznie:
Kiedy okazało się, że rzeczywiście gwiazda została zrobiona w przysłowiowego balona, jej reakcja brzmiała tak:
Patrycjo, dlaczego? Przecież śmiech to zdrowie!
Słynna feministka też nie popisała się dystansem do samej siebie. Nosel podszył się pod pracownicę Urzędu Skarbowego i zadzwonił do Szczuki z zamiarem ustalenia terminu kontroli. Od początku szło jak po grudzie...
Nosel nie mógł już wytrzymać i wyjawił:
Kazimiera odpowiedziała krótko i bez cienia uśmiechu:
Wygląda na to, że śmiać się z samej siebie jest najtrudniej :)
Nie tylko w audycji "Radia ZET" mamy do czynienia z obrażalskimi gwiazdami. Jakiś czas temu brakiem poczucia humoru wykazała się Maja Sablewska w "Dzień dobry TVN".
Pytanie tak rozjuszyło Sablewską, że już kilka godzin później na jej blogu pojawił się wpis o treści:
A wystarczyło obrócić sytuację w żart :)
Ikona kina uchodzi za osobę, która ma do siebie ogromny dystans, ale nawet taka gwiazda ma słabsze dni. Beata Tyszkiewicz została wkręcona przez Kamila Nosela. Temat rozmowy był absurdalny - chodziło o odwzorowanie podpisu Tyszkiewicz na dokumentach. Aktorka długo słuchała rozmówczyni, ale w pewnym momencie jej cierpliwość się skończyła.
Prowadzący rozładował atmosferę:
Tyszkiewicz jeszcze nieco poirytowana odpowiedziała:
To para, która przyjmuje wszystko ze śmiertelną powagą. Kiedy Natasza Urbańska odpadła z "Tańca z gwiazdami", a jej występ w "Jak oni śpiewają" nie zakończył się wielkim sukcesem, choreograf postanowił obrazić się na wszystkich.
Świetnym przykładem na brak dystansu do siebie jest także zamieszanie powstałe wokół jednego z odcinków "HDw3D" Szymona Majewskiego. Józefowicz nie zgodził się na emisję scen, w których aktorzy parodiowali jego i Nataszę. Stacja zgodziła się zrezygnować ze swojego pomysłu przez wzgląd na współpracę z Józefowiczem.