Najlepszym głosem trzeciej edycji "The Voice of Poland" został Mateusz Ziółko z drużyny Marysi Sadowskiej. Walka była zaciekła, bo oprócz pierwszego miejsca i zaszczytnego tytułu, otrzymał także 50 tysięcy zł i kontrakt na nagranie płyty z Universal Music Polska. Różnica głosów była minimalna: Ziółko otrzymał 51 %, a Ernest Staniaszek, który zajął drugie miejsce, 49 %.
Tuż po ogłoszeniu wyników, Ziółko zaniemówił.
Forum
Za kulisami Ziółko ochłonął i był bardziej rozmowny i już myślał o płycie, która ujrzy światło dziennie.
Po ogłoszeniu wyników uczestnicy wzięli go na ręce i kilka razy podrzucili.
Screen z Tvp.pl
Na co Ziółko przeznaczy wygrane 50 tysięcy zł?
Wokalisty nie mogła się nachwalić jego opiekunka z show, Marysia Sadowska.
Mateusz Ziółko na finale "The Voice" oczarował widzów własnym utworem o znamiennym tytule "How to win". Zwycięzca trzeciej edycji show ma 27 lat. Z muzyką jest za pan bart od najmłodszych lat.
Kapif
Ziółko jest fanem zespołu QUEEN i dotychczas wykonywał ich utwory w swojej kapeli.
Jednak wszyscy czterej finaliści "The Voice" mogą czuć się wygranymi, bo wystąpią na Sylwestrze z Dwójką we Wrocławiu.
Kapif
Mateusz Ziółko zasłużył na pierwsze miejsce?
Drugie miejsce zajął Ernest Staniaszek z grupy Marka Piekarczyka. Uczestnik dostał zaledwie 2 % głosów mniej, ale nie czuje się "wielkim przegranym". Staniaszek już myślał o swoim zespole, z którym koncertuje.
Ernest w finale "The Voice" również zaprezentował swój autorski utwór, rockową "Bejbe". Zabłysnął też w duecie z Patrycją Markowską w piosence "Wielokropek".
Screen z Tvp.pl
Staniaszek ma 24 lata i jest prawdziwym wilkiem scenicznym i ma wiele talentów.
Co ciekawa, nie zna nut, ale nie przeszkadza mu to wyrażaniu siebie poprzez muzykę.
Miejsce 3 zajął Arek Kłusowski obdarzony wyjątkowym głosem i charyzmą z drużyny Tomsona i Barona. Miejsce na podium już było dla niego nobilitacją.
Kłusowski w programie zasłynął z niezwykłego talentu i wrażliwości. Po jednym z wykonań, popłakał się. Teraz zapewniał, że nie będzie ronić łez. W finale zaśpiewał w duecie z Justyną Steczkowską piosenkę "Skłam", a w stroju Indianina z chłopakami z Afromental wykonał "Show must go on" z repertuaru Queen. W przesłuchaniach w ciemno, Kłusowski był dla jurorów niezłą zagadką - trudno im było rozpoznać, czy jego głos należy do kobiety czy mężczyzny. Genialnie zaśpiewał wtedy utwór, Macy Gray.
Kłusowski ma zaledwie 21 lat. Jest gruntownie wykształcony.
Trudno uwierzyć, że ten buntownik jest wojskowym.
Miejsce tuż za podium zajęła Jagoda Kret z drużyny Edyty Górniak. W finale zaprezentowała się od najmocniejszej strony i zaśpiewała "At Last", Etty James. Zaśpiewała też w duecie z Anią Dąbrowską balladę "Bang Bang", Nancy Sinatry. Nad talentem Kret, pochyliła się sama Górniak. Wokalistka przyznała bez ogródek, że Kret śpiewa lepiej od niej. Jagoda Kreta miała mocne wejście do programu. W przesłuchaniach w ciemno zaśpiewała szlagier "A Natural Woman".
Jagoda Kret ma 21 lat. Jak sama przyznała, jest amatorką, ale głos szkoliła przez występy w wokalnych konkursach.