Największe metamorfozy gwiazd: Od pulchnej dziewczyny z "brwiami Breżniewa" do ikony stylu

Przed Wami kolejna część naszego nowego cyklu "Największe metamorfozy gwiazd". Tym razem prezentujemy Wam lubianą przed wszystkich Małgorzatę Sochę. Nie zawsze była typem stylowej seksbomby...
Małgorzata Socha. Małgorzata Socha. Małgorzata Socha z rodzicami

Bez haczyków

Małgorzata Socha urodziła się 23 kwietnia 1980 roku w Warszawie, w tradycyjnej, kochającej się rodzinie z twardymi zasadami, które ukształtowały ją na całe życie.

W moim rodzinnym domu była kindersztuba. Mój ojciec jest byłym wojskowym, więc zawsze byłam krótko trzymana. I taki dryl wojskowy nadal mam w sobie...- powiedziała w wywiadzie dla "Dziennika Zachodniego.pl"

Rodzice Sochy mogą siebie nazwać szczęściarzami. Nawet gdy ich córka weszła w tzw. "trudny wiek", nie przysparzała im problemów. Była wręcz idealną nastolatką.

W domu panowała dyscyplina, a ja nie byłam zbuntowaną nastolatką - przyznała w "Elle".

Jak donosi Plejada.pl pierwszy raz z aktorstwem zetknęła się w podstawówce, kiedy to występowała w znanym zespole dziecięcym "Gawęda". Po skończeniu warszawskiego Liceum Ogólnokształcącego im. Stefana Żeromskiego nie w głowie była jej kariera aktorska. Na egzaminy do stołecznej Akademii Teatralnej poszła dla żartu, kompletnie bez przygotowania. Ku zdziwieniu swoim i jej bliskich dostała się za pierwszym razem!

Moi rodzice cały czas nie wierzyli, że dostanę się do szkoły teatralnej. I wyglądało to trochę tak, jakbym robiła im na przekór, na zasadzie "Ja wam pokażę, że dam radę". Może dzięki temu, że nie byłam głaskana po głowie, miałam w sobie siłę, żeby pracować - mówiła w "Dzienniku Zachodnim.pl".

Jednak to nie koniec niespodzianek, jakie Małgorzata Socha sprawiła swoim rodzicom. Zapewne nawet ona sama nie marzyła, że już w kilka lat pod dyplomie jej stylem zachwyci cała Polska. Ale nie było jej łatwo zasłużyć na to miano.

Małgorzata Socha. Małgorzata Socha. fot. KAPIF

Mama

Kindersztuba, o której tyle opowiadała Socha, nie ograniczała się jedynie do takich oczywistych spraw jak dobre maniery czy posłuszeństwo, lecz także do sposobu ubierania się. Dla aktorki niedoścignionym wzorem była jej mama. To w jej oczach Socha chciała zawsze dobrze wyglądać. Niestety z różnym skutkiem.

Moja mama była i jest wielką elegantką. Zawsze zwraca uwagę na to, jak wyglądam. Nawet teraz, gdy przyjeżdżam na rodzinne obiady, jestem poddawana szczerej ocenie. Zawsze wiem, że muszę się ładnie ubrać i umalować. Mama tego ode mnie wymaga. Dbam o nasze relacje, więc staram się unikać powodów do kłótni. Mój mąż się z tego śmieje, bo nigdy nie widział, żeby dorosła kobieta tak się stresowała przed wizytą u mamy.

Małgorzata SochaKAPIF

Mama Sochy do dziś jest najsurowszym krytykiem każdej jej kreacji.

Ona jest ze wszystkim na bieżąco, ogląda zdjęcia, wie w czym i kiedy pojawiłam się na mieście. Jest moim modowym jury - powiedziała w "Elle".

Jednak i na linii matka - córka często zdarzały się modowe starcia. Już jako mała dziewczynka Socha miała własne zdanie na temat swojego stylu. Jak czytamy w "Gali" nie znosiła prążkowanych, grubych rajstop i ukochanych przez mamę kapelusików. Raz specjalnie zostawiła jeden w pociągu.

To był mój pierwszy świadomy wybór dotyczący mody - śmieje się w "Elle"

Jednak nie oszukujmy się, decyzje Sochy w sprawach mody nie zawsze były trafione. Szczególnie na początku kariery niemal każde publiczne wystąpienie aktorki było modową porażką...

Małgorzata Socha Małgorzata Socha KAPIF

Solarium i krzaczaste brwi

Chyba niemal każdy, kto pamięta początki kariery Małgorzaty Sochy ("Złotopolsy" czy "Zostać miss"), nie może wyrzucić z pamięci jej krzaczastych brwi. Dziś aktorka z tego żartuje.

Potem zaczęłam się z tego śmiać [z komentarzy w internecie - przyp. red], kiedy dowiedziałam się np. o tym, że mam brwi jak Breżniew (śmiech) - śmiała się w wywiadzie dla "Urody".

Małgorzata SochaKAPIF

Wiele do życzenia pozostawiała także jej garderoba i styl, którego... po prostu nie było. Aktorka ubierała się w ponure szaro-bure babcine zestawy: brązowe sweterki, spódnice do kolan, nietwarzowe garsonki i torebki łudząco podobne do tych, które są dodawane do gazet.

Małgorzata Socha Małgorzata Socha kapif/Agencja Wyborcza.pl/east news

Satyna i... krzaczaste brwi

Strój na wielką galę Małgorzata Socha rozumiała nieco inaczej niż teraz. Jeszcze parę lat temu, podobnie jak dla wielu polskich gwiazd obecnie, przede wszystkim miało być błyszcząco. Aktorka nie oszczędzała na ubraniach zrobionych z satyny w najróżniejszych odcieniach. Nie zawsze były one w twarzowym kolorze i nie zawsze były też wyprasowane.

Małgorzata SochaKAPIF

Socha zresztą sama nie ukrywała, że jej sposób ubierania pozostawiał sporo do życzenia.

Sparzyłam się chyba na złych doradcach. Śledzenie wszystkich trendów i bycie na bieżąco z modą jest wielką sztuką - powiedziała dla "Dziennika Zachodniego.pl".

Małgorzata SochaKAPIF

Aż przykro było patrzeć jak źle dobrane stroje i nieodpowiedni makijaż eksponują dokładnie każdy mankament sylwetki i niedoskonałości cery. Całe szczęście taki stan nie trwał długo, wszystko za sprawą jednej osoby.

Małgorzata SochaKAPIF

Małgorzata SochaKAPIF

Metamorfoza stylu

Pięć lat temu kariera Sochy zaczęła nabierać tempa, coraz częściej zapraszano ją na branżowe imprezy. Jak czytamy w "Elle", aktorka zdała sobie sprawę, że aby poczuć się bardziej pewną w świecie mody, musi poszukać pomocy. Polecono jej Alicję Werniewicz. Obie panie szybko odnalazły nić porozumienia, stylistka doskonale widziała, czego oczekuje od niej Socha.

To nie jest przebieranie, drapowanie sukienek na modelkach, ale ubieranie zgodnie z filozofią życia człowieka, jego naturą. Poszukiwanie ubrań, które pasowałyby do czyjejś osobowości, bywa ciężkie. Nie jestem modelką, lecz aktorką. Nie włożę na siebie czegoś tylko dlatego, że jest teraz modne. Ubranie musi podkreślać mój charakter - mówi Socha w "Elle".

Jej stylistka nie miała łatwego zadania, Małgosia miała kilka swoich ulubionych modowych koszmarków, z którymi niełatwo było walczyć.

Szczególnie bolało mnie upodobanie do dyndających na ramieniu minitorebek. Cieszę się, że szybko udało mi się wyrugować je z jej szafy  opowiada na łamach "Elle" stylistka.

Jednak na swoją markę w świecie show-biznesu, Socha musiała zapracować. Nawet pomoc stylistki nie przyniosła efektów od razu.

Gdy zwracałam się do projektantów z prośbą o wypożyczenie kreacji na tak ważną okazję, odbijałam się od kolejnych drzwi. Projektanci pytali wówczas: "Kim jest Małgorzata Socha". Dziś ten problem nie istnieje. Z niektórymi jesteśmy nawet w przyjacielskich relacjach - mówi w "Elle" Alicja Werniewicz.

Małgorzata SochaKAPIF

Przełomowym momentem okazała się gala "Telekamer", wtedy po raz pierwszy Socha założyła na imprezę wysokiej rangi strój zaproponowany jej przez Werniewicz.

Cały czas kontrolowałam, czy aby nie pokazałam światu więcej, niż chciałam. Później zadzwoniła do mnie moja mama i powiedziała: "Wszystko świetnie, ale dlaczego miałaś ciągle opuszczoną głowę"? - wspomina Socha w "Elle".
Małgorzata Socha, Maciej Zień Małgorzata Socha, Maciej Zień KAPIF

Styl

Alicja Werniewicz dokonała prawdziwego cudu. Dziś Socha jest uznawana za ikonę stylu, słynni polscy projektanci np. Gosia Baczyńska czy Maciej Zień zabiegają o to, by założyła ich kreacje.

Potrafi się dobrze ubrać, ale nie przebrać. Ubiera się stosownie do okazji, nie tylko w rzeczy projektantów - tłumaczy jej fenomen Łukasz Jemioł w "Elle". - Nosi moje kreacje na wielkie gale, często wkłada w sesjach zdjęciowych. Swoją urodą, seksapilem, młodzieńczością, dodaje moim projektom uroku.

Małgorzata Sochakapif.agencja gazeta/ east news

Dziś Socha ma już swój styl. Bardzo kobiecy, lecz przy tym niebanalny.

Gosia nie lubi ubrań oversize, kreacji bardzo wyzywających czy zbyt awangardowych. Lubi za to sukienki, bo eksponują kobiecość. U Małgosi musi być albo dekolt, albo podkreślona talia, albo wyeksponowane nogi. Wraz z rozwojem swojej kariery nabrała pewności siebie, świadomości własnego ciała - opowiada na łamach "Elle" Alicja Werniewicz.

Małgorzata SochaKAPIF

Małgorzata Socha od dwóch lat jest także jurorką w Fashion Designer Awards, w którym nagradzani są młodzi projektanci. Sama stanowi także inspirację dla swoich koleżanek z branży.

Na jednym z pokazów Łukasza Jemioła Gosia wystąpiła w długiej jedwabnej sukni z motywem płomieni, uszytej specjalnie dla niej. Prędko tym modelem zainteresowały się inne gwiazdy - mówi w tym samym wywiadzie Werniewicz.
Małgorzata Socha Małgorzata Socha KAPIF

Figura

Jednak nie tylko jej garderoba przeszła gruntowna przemianę. Wcześniej raczej nikt nie powiedziałby o niej, że ma figurę modelki. Zresztą ona sama także dobrze wiedziała, że sylwetka nie jest jej mocną stroną.

Zawsze byłam typem "pączusia" i mam naturalną skłonność do tycia. Gdybym nie była aktorką, nosiłabym pewnie rozmiar 44 i miałabym te wszystkie diety w nosie! - czytamy słowa aktorki na portalu Kobieta.pl

Pucułowate policzki, pełne biodra i duże piersi to jednak nie to, czego oczekuje się w show-biznesie. Kubłem zimnej wody było zdjęcie w plotkarskiej gazecie...

Kiedy trwało kompletowanie obsady do filmu "Weekend", który jest przykładem kina akcji i wymaga sporych fizycznych umiejętności, na początku typowano do mojej roli Alicję Bachledę-Curuś. Któraś z plotkarskich gazet zrobiła wtedy zestawienie typu "Która lepsza" ze zdjęciami naszych sylwetek jedna obok drugiej. Myślałam, że się załamię. Alicja już dwa tygodnie po porodzie prezentowała nienaganną figurę w bikini, a ja przypominałam Mamę Muminka. Postanowiłam wtedy, że nie popuszczę - zwierzyła się w "Gali".

Małgorzata Socha, vivaViva

Małgorzata Socha Małgorzata Socha KAPIF

Sylwetka

Zarówno jeśli chodziło o modę, jak i o odchudzanie, Małgorzata Socha nie liczyła na łut szczęścia, lecz oddała się w ręce profesjonalisty.

Moim osobistym trenerem jest Piotr Łukasik, który lubi oszukiwać przy liczeniu brzuszków i zawsze mi kilka dokłada. Poza tym staram się jeść zdrowo: zrezygnowałam z węglowodanów, unikam też słodkości. Ja normalnie nie jem tak jak dziś wieczorem! (Małgosia właśnie zamówiła zabaglione) - czytamy w wywiadzie na portalu Kobieta.pl.

Małgorzata Sochakapif

Aktorkę do kolejnych wyrzeczeń motywowały przede wszystkim zmiany, jakie widziała w lustrze.

Pięć lat temu postanowiłam, że schudnę. Jakoś wcześniej nie przeszkadzało mi to, że jestem pełniejsza. Aż do momentu, kiedy reżyser po zdjęciach próbnych do filmu dał mi do zrozumienia, że jestem zbyt ?potężna?. To mnie naprawdę dotknęło i dlatego postanowiłam się odchudzić. Ćwiczyłam, zmniejszyłam porcje posiłków, nie jadłam węglowodanów. Gdy czułam głód, wypijałam kawę latte. Przez dwa miesiące schudłam 10 kg! Nawet mi nieźle poszło, ale wiadomo, że najtrudniej jest utrzymać wagę. Cały czas walczę ze swoim apetytem, bo lubię jeść. A od aktorek często wymaga się, żeby wyglądały prawie jak modelki - opowiada w "Urodzie".

Małgorzata SochaKAPIF

Chociaż dziś w niczym nie przypomina już "Mamy Muminka", nadal uważa na to, co je.

Do jogurtu wsypuję płatki owsiane oraz świeże maliny i borówki, które kupuję co rano u mojej pani ze stoiska przed moim blokiem. Wypatruję jej przez okno i jak tylko się wystawia, to schodzę na dół. Latem łatwiej jeść zdrowo, bo jest tyle pysznych owoców sezonowych...- opisuje w "Gali".
Małgorzata Socha Małgorzata Socha Łukasz Jemioł/Facebook

Rogata dusza

Chociaż obecnie Małgorzata Socha jest w pierwszej lidze polskich gwiazd i praktycznie nigdy nie zalicza już modowych wpadek, to mamy wrażenie, że jej perfekcyjny wygląda to swego rodzaju służbowy mundurek.

Rok temu odbierała nagrodę od magazynu "Fashion", ze sceny dziękowała Alicji Werniewicz, że ta wybiła jej z głowy dresy, przynajmniej częściowo." Następnego dnia poszłam do knajpy na śniadanie, oczywiście w dresie, i spotkałam Michała Piróga, który widział mnie na tej gali", wspomina Małgosia. Michał złapał się za głowę i powiedział: "Gośka, ty nie żartowałaś z tymi dresami!" - czytamy na łamach magazynu "Elle".

Małgorzata Socha wyłamuje się też z grona gwiazd, które relaksują się chodzeniem po sklepach.

Nie przepadam za łażeniem po sklepach. Na szczęście pomaga mi stylistka - Alicja Werniewicz - opowiada Socha w "Gali".

Małgorzata Sochalula.pl

Werniewicz ma jednak utrudnione zadanie, gdyż Sochę bardzo trudno jest namówić do wydawania pieniędzy.

Straszne ze mnie skąpiradło - mówi aktorka w "Elle". Alicja uważa nawet, że przesadzam i powinnam niektóre zakupy traktować jako inwestycję. Staram się jednak w tym wszystkim zachować zdrowy rozsądek. Bardzo łatwo jest wydawać pieniądze, lecz trochę trudniej jest je zarabiać. Moje życie nie zawsze było usłane różami, nie zawsze było mnie stać na to, o czym marzyłam. Pamiętam o tym. Wiem, że bardzo łatwo ulec złudzeniom. Lepiej nie wchodzić na piedestał, bo można z niego spaść i się połamać.  No, chyba że jest się w Nowym Jorku... Tam trudno nie ulec pokusom. Chciałoby się spędzać czas w galeriach sztuki, które w Nowym Jorku są obłędne, ale w końcu zawsze ląduje się w galeriach handlowych. Nie da się uniknąć robienia zakupów.

Małgorzata SochaKapif

Gdy jednak aktorka jest w Polsce, to przeważnie udaje jej się przyoszczędzić na ubraniach.

(...) Bardzo często je wypożyczam. Nie mogę pokazywać się w miejscach publicznych po kilka razy w tym samym, bo zaraz trafiam na języki. Aby tego uniknąć i nie stracić fortuny, znalazłam więc rozwiązanie, które bardzo dobrze się sprawdza.

W zawodzie aktorki przykrą koniecznością dla Sochy jest nie tylko potrzeba ciągłego dbania o strój, lecz także makijaż.

Przyznam ci się szczerze, że nie przepadam za ciągłym poprawianiem makijażu na planie. Może wymarzona rola dla mnie to kobieta w masce albo w worku na głowie - zwierzyła się w magazynie "Gala".

Małgorzata SochaWBF

Rygorystyczna dieta, codzienne ćwiczenia, ciągłe wydatki na kosmetyki i ubrania. Do tego dziś zobowiązana jest gwiazda. Przykład Sochy pokazuje, jak wiele w show-biznesie znaczy wygląd. Gdy była szarą myszką, o dwa rozmiary większą, nikt na nią nie zwracał uwagi. Teraz widać wyraźnie, jak bardzo opłaciły się wyrzeczenia. Jej telefon cały czas dzwoni. Jednak co będzie robiła, gdy jednak wyśrubowane wymaganiu rynku będą dla niej zbyt wyczerpujące?

Myślę, że byłabym szefową kuchni. W rozmiarze 44 też byłabym szczęśliwa i miałabym w nosie wszystkie diety - opowiada w magazynie "Uroda". - Myślę, że mój mąż też byłby szczęśliwy! Jak ja się doskonale czuję, to on również czuje się wtedy bardzo dobrze. (...)  Jeśli ty siebie akceptujesz, to cały świat cię akceptuje!
Więcej o:
Copyright © Agora SA