Gdyby urodził się parę lat później, mógłby zapewne uchodzić za polskiego Brada Pitta. Magnetyzujące spojrzenie, niski głos, wysportowane ciało. Te męskie atrybuty działają niezmiennie na kobiety, niezależnie od daty w kalendarzu. Te cechy, a także wiele innych posiadał słynny amant PRL-u - Tadeusz Pluciński. Pewnie dlatego kobiety nie pozostawały obojętne na jego urok. Zobacz, kto nie oparł się czarowi Plucińskiego, prawdziwego zaklinacza kobiecych serc.
Nim głowę Tadeusz Plucińskiego zaczęły zaprzątać plany o karierze aktora i wszystkich profitach u płci przeciwnej, jakie płyną ze znanego nazwiska, jego myśli i tak wędrowały już ku ślicznym koleżankom. Swoją pierwszą przygodę z płcią przeciwną przeżył w wieku zaledwie 6 lat.
Screen z Youtube.com
Pluciński był zagorzałym przeciwnikiem spółkowania w otoczeniu natury. Wraz ze swoim przyjacielem Witoldem Fillerem zdecydowanie wskazują miejską aglomerację jako przyjaźniejsze środowisko dla miłosnych rozkoszy.
Screen z Facebook.com
Pluciński nie był teoretykiem, jeśli chodzi ars amandi. Jak głosi plotka, której sam jest zresztą twórcą, spał ponoć z trzema tysiącami kobiet! Być może czterocyfrowa liczba jest pewną przesadą, jednak z pewnością lista nazwisk jego zdobyczy wykracza ponad setkę. Pluciński znał swoje atuty i bez skrępowania wykorzystywał swoje u powodzenie u kobiet. Jak sam twierdzi, nie musiał się nawet zbyt wysilać, one same o niego zabiegały.
Trudno w to uwierzyć, szczególnie znając jego imponujące wyczyny...
Wśród rozlicznych romansów Plucińskiego nie pada wiele nazwisk. Aktor stara się dbać o tajemnice swojej alkowy (z różnym skutkiem). Jednak niektórych jego związków wcale nie trzeba było ukrywać. Alina Janowska była jedną z jego oficjalnych narzeczonych.
Fot. Mieczyslaw Jahoda/ East News
Jak podaje Swiatseriali.pl, Alina i Tadeusz poznali się tuż po zakończeniu wojny. Wtedy to zginął ojciec Janowskiej, a na głowie nastolatki spoczął wówczas obowiązek utrzymania rodziny. Aby móc zaopiekować się młodszym bratem i matką, zaczęła udzielać lekcji tańca i występować w teatrzykach.
Nieco inne wspomnie ich znajomości zachowała w swojej pamięci Alina Janowska. Początek ich romansu opisała w swojej biografii "Jam jest Alina, czyli Alina Janowska Story", autorstwa Dariusza Michalskiego.
Niezależnie od tego, kto kogo kochał mocniej, w końcu doszło do zaręczyn. Para zbliżyła się także na polu zawodowym.
Aktorka nie okazała się stała w uczuciach. W niedługo potem poznała bowiem Andrzeja Boreckiego, architekta, grafika i scenografa i to za niego wyszła za mąż. Para szybko doczekała się także pierwszego dziecka, córeczki Agaty. Symbolicznym śladem świadczącym jednak o romansie Janowskiej z Plucińskim może być ich wspólne wykonanie piosenki "Jesienne róże".
Jeżeli w PRL-u miałby istnieć kobiecy odpowiednik Tadeusza Plucińskiego, to z pewnością byłaby to Kalina Jędrusik. Niezwykle piękna i zmysłowa aktorka czerpała z życia pełnymi garściami. Uwielbiała namiętne igraszki z płcią przeciwną tak samo jak Pluciński. Prędzej czy później tych dwoje musiało na siebie trafić.
Oczywiście, gdy takie dwie osobowości zetknęły się ze sobą, od razu zaiskrzyło. Aktorską parę połączył gorący romans. Kalina, w przeciwieństwie do jej kochanka, wolała swoje miłosne przygody trzymać w tajemnicy - była w końcu mężatką! Pluciński jednak, niczym rasowy łowca, nie mógł sobie odmówić tej przyjemności i podzielił się z kolegami opowieściami o swojej najnowszej, wspaniałej zdobyczy.
Środowisko aktorskie ówczesnej Warszawy nie było duże. Wieść o romansie szybko się rozeszła. Wiadomość w ekspresowym tempie dotarła także do męża Kaliny Jędrusik, związanego z artystyczną bohemą pisarza Stanisława Dygata. Mimo że ten dał swojej żonie przyzwolenie na skoki w bok, to jednak zawsze otoczone one były woalem tajemnicy. Gdy jednak nagle cała Warszawa aż huczała od opowieści Plucińskiego, Dygat nie mógł pozostać na nie obojętny.
Fot. Wojciech Druszcz / AG
Jak czytamy w biografii Kaliny Jędrusik, autorstwa Dariusza Michalskiego, rozzłoszczony Dygat udał się do pewnego siebie amanta na poważną męską rozmowę. Panowie jednak szybko zeszli z wysokiego "c". Okazało się, że, oprócz Kaliny, łączy ich także zamiłowanie do psów. Obaj mężczyźni, zamiast uzgadniać szczegóły romantycznego pojedynku, wymieniali się anegdotami o swoich czworonogach. Jakby tego było mało, Pluciński i Dygat nawet się zaprzyjaźnili! Romans ostatecznie nie został więc zakończony przez zazdrosnego męża, lecz przez samą Kalinę.
O Tadeuszu Plucińskim zwykło się mówić "na wieki wieków amant". Mimo licznych podbojów sercowych i łóżkowych, aktor jawił się kobietom jako idealny materiał na męża. On sam nigdy nie starał się zmienić opinii na swój temat, wręcz można powiedzieć, że się nią szczycił. Mimo tego kobiety marzyły, żeby stanąć z nim na ślubnym kobiercu. Takich odważnych panien było aż cztery. Jednak Pluciński nigdy nie stanął na ołtarzu z własnej inicjatywy.
Obecnie jednak 86-latek nie jest już w żadnym związku małżeńskim. Cieszy się stanem wolnym, jednak o swoich byłych ma w większości dobre wspomnienia.
Cztery małżeństwa były z miłości czystej i romantycznej, natomiast cztery rozwody też z miłości, lecz raczej tej grzesznej.
AG
Jednak, jak pokazuje przykład Plucińskiego, zdrada nie zawsze musi oznaczać burzliwe rozstanie. Aktor jest w dobrej komitywie z trzema z czterech eks-małżonek. To i tak niezły wynik, biorąc pod uwagę fakt, że przecież z każdą z rozwodził się z powodu jego niewierności. Jedynie z byłą żoną Iloną nie utrzymuje kontaktu.
Tadeusz Pluciński skradł serce także najbarwniejszego ptaka ówczesnej Warszawy, czyli Krystyny Mazurówny. Aktor był pierwszym mężem pięknej tancerki, ta jednak nie wspomina tego związku zbyt dobrze.
Jak czytamy na Marganmarganski.pl problemem, związku Mazurówny z Plucińskim był stosunek aktora do pieniędzy. Tancerka wytyka w swojej biografii byłemu mężowi skąpstwo oraz... rozrzutność. Jak to możliwe? Podobno Pluciński bardzo niechętnie sięgał do swojego portfela, za to podobnych oporów nie miał, jeśli chodziło o pieniądze jego żony.
Plotek Exclusive
Mazurówna zaczęła już wtedy odnosić pierwsze sukcesy, często występowała na żywo i w telewizji. Pluciński natomiast miał na tym korzystać. Mieszkał u żony, a swoją kawalerkę wynajął. Jak podaje RP.pl, aktor całe dochody przeznaczał na swoje wydatki, pomijając przy tym całkowicie wspieranie domowego budżetu. Wielokrotnie powtarzano już anegdotę o wieczorkach młodego małżeństwa w SPATiFie. Pluciński miał zapraszać tam Mazurównę na kolację, po czym ponoć żądał od niej połowy wartości rachunku.
Plotek Exclusive
Krystyna Mazurówna w swojej biografii nie tylko zarzuca mu skąpstwo, lecz także odczarowuje przy tym jego wizerunek macho. Okazuje się, że aktor dość często miewał chwile słabości.
Mazurówna długo nie wytrzymała w takiej toksycznej relacji. Gdy tylko pierwsze zauroczenie opadło, wystąpiła o rozwód. Jednak jej kłopoty nie zakończyły się tak szybko. Pluciński miał wymusić na niej spore alimenty. Całe szczęście w tym momencie w Europie rozpoczęła się moda na Mazurównę. Dzięki rosnącej popularności i większej liczbie angaży, tancerka w końcu spłaciła eks-męża i rozpoczęła nowe życie.
Porządnych mężczyzn przyprawia ta teza o ból głowy jednak, co tu kryć, kobiety mają słabość do "złych chłopców". Być może pokusa, aby życiowego aroganta nawrócić na właściwą drogę jest tak wielka, że zapominają one, jak bardzo takie działanie jest pozbawione sensu. Ludzie się nie zmieniają, a nawet jeśli, to na pewno nie taki typ jak Pluciński. Aktor uwielbia kobiety, a one jego. Po pewnym czasie nawet jedna z jego żon przestała mieć złudzenia.
Screen z Youtube.com
U samego Plucińskiego jego reputacja nie wywołuje rumieńca wstydu, wręcz przeciwnie. Bez litości do swoich byłych żon żartuje:
KAPIF
Historia z Jolantą Wołłejko miała jednak zupełnie niespodziewany przebieg. Zaraz po tym jak Pluciński stanął z nią na ślubnym kobiercu, jego była żona, Ilona, wyszła za mąż za ojca Wołłejko. Tym samym, jak zwierzył się aktor w wywiadzie dla Se.pl, gdy na świecie pojawili się jego synowie: Piotr i Paweł, eks-małżonka stała się nie tylko jego teściową, ale też babcią dla jego dzieci.
Dziś Tadeusz Pluciński ma 86 lat, dwóch synów Piotra i Pawła, a także wnuki. Choć u jego boku nie ma obecnie żadnej kobiety, to jemu samemu to nie przeszkadza. Czyżby aktor w końcu wydoroślał, skoro zmieniły mu się priorytety?
Do tego dawny amant za wszelką cenę stara się nie dopuścić. Walczy czynnie z upływającym czasem.
Z tego przedwojennego materiału ukształtowana jest chyba także dusza aktora. Dziś trudno wyobrazić sobie, żeby mężczyzna tak otwarcie przyznawał się do tak bogatej przeszłości erotycznej, ba nawet, żeby był z niej dumny. W jego opowieściach znajduje się z całą pewnością spora doza fantazji, jednak przecież także i takich bajek miło jest od czasu do czasu posłuchać.
Jak "wyrywano" dziewczyny i gdzie bywali Łapicki, Hłasko i inni. Tak bawiła się Warszawa lat 50.
East News/AG
Życie erotyczne gwiazd: Wychowywał swoje partnerki? "To było dydaktyczne, piękne". A potem...
Screen z youtube.com
Screen z youtube.com