Koncert Dody rozpoczął się o 21.30 i ściągnął prawdziwe tłumy.
Nic dziwnego, w końcu królowa to królowa!
Jeśli na scenie pojawia się Doda, wiadomo, że nie będzie spokojnie. Okazało się, że spokojnie nie było nie tylko dzięki Dodzie. Wszyscy mieli nadzieję, że pogoda dopisze. Okazało się jednak, że przed najważniejszym koncertem lunął deszcz. Gwiazda potrafi jednak pracować w każdym warunkach i na scenę wyszła jak gdyby nigdy nic.
Doda nie przejmowała się ani deszczem, ani niespodziewanymi wypadkami, które towarzyszyły jej występowi. W pewnym momencie tuż przy scenie wybuchł pożar. Całe szczęście szybko go ugaszono.
Doda nie byłaby sobą, gdyby nie wystąpiła w jakiejś seksownej stylizacji. Tym razem miała na sobie czarny seksowny gorset z dużą ilością ćwieków. W strugach deszczu prezentowała się świetnie.
A może deszcz sprawił, że wyglądała jeszcze seksowniej?
Doda na scenie zmienia się niczym kameleon. Przed kolejną piosenką postanowiła znów coś zmienić. Włożyła długą różowo-białą perukę. Zresztą ostatnio w tej peruce pokazuje się dość często.
Doda znana jest ze swojej słabości do szortów i... odsłaniania pupy. Podczas tego koncertu wystąpiła w stroju odsłaniającym wdzięki. W drugiej części występu Doda włożyła kurtkę. Chyba zrobiło się zimno.
Jak wam się podoba pupa Dody?
Buty na bardzo wysokich obcasach to kolejny znak rozpoznawczy gwiazdy. Dodę mogliśmy już podziwiać w nie tylko w wysokim, ale i oryginalnym obuwiu. Tym razem nie mogło być inaczej.
Na koncert wybrała buty na bardzo wysokim obcasie. Z pewnością przez deszcz była bardzo ślisko. Doda jednak dzielnie skakała na scenie, nie przejmując się warunkami. W bieganiu na szpilkach jest przecież ekspertką. Jak wam się podobają buty Dody?
Doda starała się przez cały czas podkręcać atmosferę. W pewnym momencie w ruch poszła maszyna do wytwarzania dymu. Słowem - Doda zrobiła niezłą zadymę:)
Doda zaśpiewała swoje największe hity, a publiczność, mimo ulewnego deszczu, bawiła się doskonale. Po występie były spotkania z fanami autografy i wywiady. Złota Góra opustoszała grubo po północy. A kolejne święto truskawki, tym razem z udziałem Dody, przeszło do historii.