Mecz Polska - Czechy był ostatnią nadzieją polskiej drużyny na wyjście z grupy A, a tym samym wejście do ćwierćfinału Mistrzostw Europy 2012. Na początku szyki popsuł deszcz, później niedokładne akcje zawodników, a w drugiej połowie spotkania bramka strzelona naszej drużynie.
Kibice na wrocławskim stadionie, w strefach kibica, przed telewizorami kibicowali Polakom do końca, a nasi piłkarze walczyli do ostatniej minuty. Mimo gorącego dopingu, mecz zakończył się wynikiem 1:0 dla Czechów. Tym samym straciliśmy szansę na awans. Nasi piłkarze nie ukrywali smutku po przegranym spotkaniu.
Prezydent Bronisław Komorowski, z szalikiem i dobrym humorem, zasiadł na trybunach. Głowa państwa dzielnie zagrzewała naszych do boju. Niestety, tym razem nie zobaczyliśmy euforii prezydenta po strzelonej przez naszych bramce. A szkoda...
Prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu towarzyszył Grzegorz Lato. Prezydent oraz prezes PZPN wspólnie obejrzeli emocjonujące spotkanie.
Meczu nie opuścili również dwaj byli prezydencji - Aleksander Kwaśniewski i Lech Wałęsa, którzy uważnie śledzili zmagania piłkarzy.
Byłemu prezydentowi towarzyszyła córka.
Minister Sportu, Joanna Mucha, z dumnie podniesionym szalikiem, odśpiewała hymn narodowy. Przez całe spotkanie dzielnie kibicowała polskim piłkarzom.
Premier Donald Tusk na meczu pojawił się z żoną. Donald Tusk jest zapalonym fanem piłki nożnej i od początku dzielnie kibicuje polskiej drużynie. Z uwagą przyglądał się spotkaniu.
Nie tylko premier dał się ponieść piłkarskim emocjom. Na mecz z przejęciem patrzyła również jego żona.
Na trybunach nie zabrakło również nieco zmartwionego (a może skupionego) Jerzego Buzka.
Waldemar Pawlak zachował spokój i dzielnie trzymał kciuki za naszych. Do samego końca ze skupieniem przyglądał się grze Polaków i Czechów.
Jerzy Engel obserwował fachowym okiem grę reprezentacji. Chociaż ostateczny wynik nie był zadowalający, humor dopisywał.