Finał "X-Factora" pokazał, że selekcja w wykonaniu trójki jurorskiej i publiczności zdaje egzamin. Wszystkie występy stały na bardzo wysokim poziomie. W zasadzie trudno było wskazać najlepsze wykonanie. Każdy z finalistów zaprezentował po dwie piosenki. Jedną Spenner, Podsiadło i dziewczyny z The Chance wykonali sami, drugą zaś - w towarzystwie gości.
Już pierwsze wykonania zachwyciły jurorów.
W drugiej części finałowego odcinka rywalizujący ze sobą wokaliści wykonali utwory zagranicznych gwiazd zaproszonych do programu. Zespołowi The Chance towarzyszyła Amy McDonald, która wyszła na scenę z gitarą. Jako że wszyscy goście byli anglojęzyczni, jurorzy nie wiedzieli, czy mówić po polsku. W końcu angielszczyzną popisali się wszyscy oprócz Kuby.
Z zapałem podjął się jednak "tłumaczenia" słów padających w obcym języku. Oczywiście była to mocno "wojewódzka" wersja.
Marcin Spenner wystąpił razem z zespołem Brainstorm. Chociaż w zasadzie ciężko powiedzieć, pod jaką nazwą wystąpił łotewski skład. Najczęściej określano go mianem "grupa wokalisty zespołu Brainstorm". Złośliwie odniósł się do tego Kuba:
Dawid Podsiadło pojawił się na scenie w towarzystwie Katie Meluy. Duet z wokalistką był spełnieniem marzeń uczestnika. Przez cały występ nie mógł oderwać od niej wzroku...
Oprócz sypania bon-motami, w finale jurorzy pokazali, co potrafią zdziałać na scenie. We trójkę, z towarzyszeniem orkiestry, wykonali utwór "Fever". Mozil zajął się swoim ulubionym instrumentem - akordeonem. Kuba Wojewódzki zasiadł za perkusją. Mikrofon wzięła do rąk Tatiana Okupnik.
Skład sędziowski udowodnił, że rady, które słyszeli uczestnicy, są poparte doświadczeniem muzycznym. Wojewódzki trzymał rytm, chociaż wolna, zmysłowa piosenka nie wymagała od niego wielkiej pracy. Mozil bezbłędnie grał na akordeonie. Największe wrażenie robiła jednak Okupnik - jej zmysłowy wokal i niesamowity seksapil doskonale podkreślał charakterystykę "pościelowego" utworu. Wielkie brawa!
Mimo że we wcześniejszych odcinkach programu bywało różnie, a jurorzy nie szczędzili sobie zgryźliwych uwag i traktowali się jak rywale, w finale dali sobie spokój z wrogim nastawieniem. Uczestnicy też na każdym kroku podkreślali, że wyniki głosowania nie przekreślą ich przyjaźni. W oczekiwaniu na werdykt Dawid Podsiadło i Marcin Spenner trzymali się za ręce.
Chwilę po ogłoszeniu zwycięstwa Dawida panowie uścisnęli się po bratersku. Wcześniej Podsiadło żartował, że Spenner obiecał mu "odpalić" pięć tysięcy złotych ze swojej nagrody w przypadku swojego triumfu. Może faktycznie chłopaki jakoś podzielą się wygraną?
Dawid Podsiadło otrzymał czek na 100 tysięcy złotych. Do końca jednak pozostał skromny i trochę nieobecny. Jednak gdy w jego rękach znalazł się dowód wygranej, uśmiechnął się szeroko. Oprócz pieniędzy Podsiadło wygrał też kontrakt płytowy.
Drugie miejsce Marcina Spennera przyniosło mu nagrodę o połowę mniejszą - 50 tysięcy złotych. Sponsorzy show w TVN okazali się całkiem hojni. Szkoda tylko, że dziewczyny z The Chance nie dostały jakiejś nagrody pocieszenia...
Na sam koniec na scenie zgromadzili się wszyscy uczestnicy finałowego etapu drugiej edycji "X-Factor". Wspólnie wykonali przebój Maroon 5 - "Moves like Jagger". To było fajne zakończenie. Zresztą cały finał stał na bardzo wysokim poziomie, był ekscytujący i ciekawy. Bawiliśmy się lepiej niż w zeszłym roku. A wy?
Czekacie na trzecią edycję? A może sami planujecie się zgłosić? :)