Colin Farrell zajmuje się synkiem Henrym Tadeuszem. Nie jest to zbyt częsty widok. Od czasu rozstania z matką chłopca, czyli Alicją Bachledą-Curuś, nieustannie plotkuje się o tym, że Farrell lekceważy sobie obowiązki rodzicielskie.
Alicja i Colin poznali się na planie filmu "Ondine". W październiku 2009 roku urodził im się Henry Tadeusz, a już roku później para się rozstała. Farrell ma jeszcze jednego syna ze związku z modelką Kim Bordenave. 9-letni James ma zespół Angelmana.
W mediach pojawiły się nawet pogłoski, że Alicja musi aktora wręcz namawiać do opieki nad synkiem. No cóż, nawet taki przystojniak musi mieć jakieś wady. Polce zależy na jak najlepszym kontakcie ojca z synem, ale podobno brakuje chęci ze strony Irlandczyka. Media donosiły, że nawet rozmowy na Skype'ie są dla niego problemem. Trudna sprawa.
Prawda to, czy nie, faktem jest, że paparazzi przyłapali Farrella w słonecznej Kalifornii, dokładnie w Los Feliz (dzielnica Los Angeles), kiedy zabrał Henry'ego na mrożony jogurt. Mały nie mógł oderwać się od pysznego przysmaku.
Hmm, coś tu jednak nie gra. Colin zostawił synka w samochodzie, oczywiście przy otwartych szybach, bo musiał skorzystać z pobliskiego bankomatu. Nie rozumiemy, dlaczego nie mógł wziąć chłopca ze sobą. Oj, ten Colin. A mały się niecierpliwił i próbował wydostać się z fotelika i auta. Tatuś więc pogroził mu palcem. Czy my widzimy lakier do paznokci? Szczerze mówiąc, mamy nadzieję, że to siniak :)
Ale chyba zdawał sobie sprawę, że pozostawienie Henry'ego w samochodzie nie było najlepszym pomysłem. Rzucił się w te pędy do bankomatu i chciał jak najszybciej załatwić swoje sprawy. Błyskawiczna akcja.
Chwilka przy bankomacie. Oczywiście nie obyło się bez przygód. Tata musiał cały czas mówić coś do Henry'ego, bo ten nie mógł usiedzieć spokojnie w samochodzie. Byle wziąć gotówkę i... kto pierwszy przy samochodzie.
No cóż, nikt nie jest idealny. Może następnym razem Colinowi pójdzie lepiej. Przynajmniej wiemy, że psami się świetnie opiekuje i obdarza je niezwykłą czułością :)