"Ojciec chciał mnie zabić". Liroy szczerze o sobie u Kuby Wojewódzkiego

To była mocna rozmowa. Gość Kuby Wojewódzkiego miał naprawdę ciekawe i mocne rzeczy do powiedzenia!
Liroy, Kuba Wojewódzki. Liroy, Kuba Wojewódzki. TVN/ x-news

Chciał zabić swojego ojca

Kolejnym, po Annie Lewandowskiej, gościem Kuby Wojewódzkiego, był legendarny hip-hopowiec, Liroy. Szarmancko usadził Lewandowską, która wstała na jego widok.

Wytarzaj się w brokacie, będziesz pierwszym gejowskim hip-hopowcem - powitał gościa Wojewódzki.

Pretekstem do zaproszenia muzyka było wydanie przez niego biografii.

Znam cię od lat. Całe twoje życie do 25. roku życia to patologia. Pochodzisz z patologicznej rodziny, jesteś wykolejony, jesteś potencjalnym przestępcą. Taka jest prawda! - walił prosto z mostu Wojewódzki.
Trochę to tak wygląda - przyznał gość. - Ale nie do końca - dodał. - Jestem z rodziny z problemami, dysfunkcyjnej.
Przepraszam, ale chciałeś zabić kiedyś swojego tatę?
Pomidor! - zareagowała poruszona Anna Lewandowska.
Przede wszystkim on chciał zabić mnie.
Tak, ale ty chciałeś być pierwszy!
Ktoś musiał być pierwszy.
Po co pisać takie straszne rzeczy?
Trochę rozprawienie się z przeszłością. Przez całą karierę muzyczną, okazało się, że moje kawałki są istotne dla wielu ludzi w kraju. Nigdy nie spodziewałem się, że moje teksty mogą być dla kogoś terapeutyczne.
Jak czytałem twoją książkę, to odniosłem wrażenie, że to, że nie jesteś dzisiaj degeneratem, to jest cud, dowód na istnienie Boga.

Liroy, Kuba WojewódzkiTVN/ x-news

Kuba Wojewódzki, Liroy. Kuba Wojewódzki, Liroy. TVN/ x-news

Był złodziejem

Biografia muzyka obfituje w naprawdę ciekawe fragmenty. Jeden z nich Wojewódzki pozwolił sobie zacytować. Dotyczył złodziejskich skłonności Liroya.

"Chciał słuchać rapu, pierwszą płytę ukradł; chciał się nauczyć grać na gitarze, podręcznik gry na gitarze ukradł; chciał chodzić na karate - nie ukradł karate - ukradł koledze kimono; chciał mieć płyty, sprzedawał kradzione psy; chciał mieć makowiec, ukradł makowiec; chciał mamie przed świętami zrobić prezent, ukradł choinkę". Jezu, kiedy ty cokolwiek kupiłeś?
Prawda jest taka, że zdarzało się - przyznał raper.
Kradnie cię jaranie?
...?
Dobre, co? Jara się kradzenie? Czy może jara cię jaranie? Czy kradnie cię jaranie? Słuchajcie, to jest genialne! - Wojewódzki poświęcił chwilę na kontemplację swojego słowotwórstwa. - Masz ochotę pójść do Lidla i coś ukraść? - zapytał w końcu.
Nie ukrywam, że zdarzało mi się kraść. Był taki jeden dzień, kiedy z kolegą okradliśmy starszą panią... byłem młody. To było w podstawówce, dzieląc się pieniędzmi pomyślałem, że to może być moja matka. To był moment, kiedy do mnie dotarło, że to mogła być moja matka i właśnie straciliśmy wszystkie pieniądze na cały miesiąc. Oddałem jej swoją część i od tamtego momentu przestałem kraść.
Dlaczego kradłeś psy? - chciał wiedzieć Wojewódzki.
To był przypadek. Spotkaliśmy na ulicy dzieciaka, który kopał swojego psa. Idziemy całą grupą, to był pies rasowy. Wzięliśmy go na dzielnicę i nie wiedzieliśmy, co z nim zrobić. Pojawił się kumpel, który chciał takiego psa, więc mu sprzedaliśmy i stwierdziliśmy, że będziemy wyłapywać bezdomne psy i sprzedawać. Okazało się jednak, że tych rasowych psów nie jest aż tak dużo. To był epizod.
To nie był epizod, rozmawiałem z twoją mamą. I ona powiedziała, że któregoś dnia w twoim pokoju znalazła 27 psów!
Stary, ja miałem mieszkanie, które nawet nie miało tylu metrów! - roześmiał się Liroy.

Kuba Wojewódzki, Liroy, Anna LewandowskaTVN/ x-news

Liroy, Kuba Wojewódzki. Liroy, Kuba Wojewódzki. TVN/ x-news

Podpalał się

Najbardziej gorący wątek - dosłownie - pojawił się pod koniec rozmowy. Liroy przyznał, że miał skłonności do... podpalania się.

"Miałem okres zapędów pirotechnicznych. Podpalałem głównie siebie" - zacytował fragment biografii swojego gościa Wojewódzki. - Ty nawet sobą się zaciągasz?
Lubiłem eksperymenty, zastanawiałem się, czy nie zostanę kaskaderem i podobało mi się tworzenie różnych substancji, którymi mogłem się potem posmarować i je podpalić. Sprawdzałem, czy nie spłonę. Fart jest taki, że nigdy jakoś szczególnie się nie poparzyłem. Polewałem się substancjami, kumpel podpalał i jaraliśmy się, że ku*wa w środku pokoju płonie wszystko.  Co ja ku*wa na to poradzę, miałem takie momenty.
Dom w Kielcach, 20 metrów, meblościanka, telewizor, zero powietrza, bo już nie ma miejsca. 4 psy patrzą na ciebie, a ty się podpalasz?
Mamy akurat wtedy nie było, ale tak to wyglądało.

Kuba Wojewódzki chciał wiedzieć, czy Liroy miał jeszcze jakieś przygody pirotechniczne. Owszem.

Zdarzało mi się parę razy w zapędach coś przypadkowo podpalić. Pomijam jakieś tam gospodarstwa u dziadków. Nie tak dawno zdarzyło mi się podpalić hotel, na szczęście pożar ugaszono.
Jakiś fajny? Ile gwiazdek miał? Bo im więcej gwiazdek, tym dłużej się pali.
Ten palił się średnio. Ze trzy gwiazdki miał... zbieg okoliczności.
Możesz powiedzieć jaki? - dopytywał Wojewódzki.
Przypadek... płonący krzew. Zobaczyliśmy rano na korytarzu płonący krzew.
Ty masz po marihuanie zwidy biblijne!
Nie byłem wtedy pod wpływem marihuany. Niestety, byłem pod wpływem największego narkotyku polskiego, czyli alkoholu.
A, wódka. To w porządku - podsumował pirotechniczny wątek Wojewódzki.

Oglądaliście najnowszy odcinek show Kuby Wojewódzkiego?

Liroy, Kuba WojewódzkiTVN/ x-news

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.