Dominika Tajner-Idzik musi naprawdę kochać Michała Wiśniewskiego. Robi wszystko, aby lider "Ich Troje" był nie tylko w dobrej formie duchowej ale i fizycznej. Zabiera go regularnie na siłownię kilka razy w tygodniu. Wiśniewski podobno niechętnie się tam pojawia. Co innego Dominika Tajner-Idzik wręcz odwrotnie. W sumie ma to w genach. Ojcem narzeczonej Wiśniewskiego jest Apoloniusz Tajner, czyli trener skoczków narciarskich. Sport mają we krwi.
Dominika Tajner-Idzik dba także o linię przed... ślubem z Michałem Wiśniewskim. Ponoć relacja z ceremonii będzie nadawana na żywo w internecie. Sami rozumiecie, że panna młoda musi dobrze wyglądać.
W sportowych ubraniach, z ręcznikami pojawiają się na siłowni. W pełnej gotowości czekają na osobistych trenerów. Taki zbytek kosztuje nawet 500-600 zł miesięcznie.
Pierwsze ćwiczenia były lekkie i przyjemne. Za pomocą gumowych szelek, gwiazdorska para bujała się na sali ćwiczeń. Rozciągali się. Michał Wiśniewski oddał się w ręce instruktora niepewnie, natomiast Tajner-Idzik żwawo się wyginała. Ale to był dopiero początek. Po Wiśniewskim było od razu widać, że coś kombinuje.
Wielu ćwiczeń Dominika Tajner-Idzik w ogóle nie próbowała. Odkryła je dopiero, gdy zaczął je wykonywać Michał Wiśniewski. Sama chciała spróbować nowego. Uradowana i szczęśliwa. Ale zanim mogła spróbować nowości, bacznie przyglądała się Wiśniewskiemu, dla którego wszystko było... nowe.
Jedno z najprzyjemniejszych ćwiczeń dnia. Tajner-Idzik siedzi na dmuchanej piłce i rozciąga się. Z każdym ruchem rąk czuje się silniejsza. - Jest moc - zdaje się mówić ukochana Wiśniewskiego. Gdy Dominika Tajner-Idzik oddawała się przyjemnym ćwiczeniom, Michał Wiśniewski miał dość. Spoglądał na narzeczoną, ocierając z czoła pot.
Myślicie, że Michał Wiśniewski miał dosyć? Nic bardziej mylnego. Gdy tylko Dominika Tajner-Idzik przerzuciła na kolejne urządzenie, Wiśniewski znów prosił instruktora o rady. Czas mijał, a gwiazdor tylko słuchał i próbował. Widać, odwiedziny w siłowni zdecydowanie więcej frajdy sprawiały Dominice Tajner-Idzik niż Wiśniewskiemu.
Ale przyszła kryska na Matyska. Gdy narzeczona Wiśniewskiego wróciła na relaksującą piłkę, ten nie miał wyboru. Znów zabrał się za ćwiczenia. Najwidoczniej nie chciał robić Dominice Tajner-Idzik przykrości.
Po treningu oboje byli zmęczeni. Dominika Tajner-Idzik dosłownie a Michał Wiśniewski w przenośni. Bo, o ile nas pamięć nie myli, Michał Wiśniewski robił wszystko, aby NIE ćwiczyć. Podczas ostatnich ćwiczeń na rowerze, ona ledwo dawała radę, on - bez problemu pokonywał kilometry. I jak ich tu nie lubić?