Syn zmarłej Kasi Markiewicz: Mama przyszła do programu po to, by ochronić ludzi przed tym, co ja teraz przeżywam

W studiu TVP2 odbyła się rozmowa z bliskim zmarłej uczestniczki "The voice of Poland".

"Nie da się na to przygotować, aczkolwiek byłem przyzwyczajony do tego uczucia, że brak mi mamy, bo już od dłuższego czasu leżała w szpitalu" - Syn zmarłej na raka Kasi Markiewicz opowiedział o misji mamy i o tym, że nie czuje się sam w tej tragedii, bo wspiera go cała Polska.

Historia zmarłej w niedzielę Kasi Markiewicz , uczestniczki "The Voice of Poland", która do programu zgłosiła się, by przed śmiercią spełnić swoje wielkie marzenie o śpiewaniu, poruszyła miliony Polaków (Zobacz: "Pozbyłam się kompleksów. Już nie muszę myśleć, czy dożyję emerytury". Kim była Kasia Markiewicz i za co ją zapamiętamy ). Jednak Kasia chciała wystąpić w telewizji także z innego powodu. Pragnęła namówić kobiety do badań. Ona zaniedbała sprawy zdrowotne, dlatego wykryty u niej rak szyjki macicy był już w zbyt zaawansowanym stadium choroby, by zadziałało jakiekolwiek leczenie.

Mama przyszła do programu też po to, by ochronić ludzi przed tym, co ja teraz przeżywam, że zostałem sam. Mama chciała uświadomić ludziom, jak ważne są te badania. Mama chciała też pokazać ludziom chorym na nowotwór, że nie warto się załamywać, siedzieć w domu i płakać w poduszkę, skoro wiedzą, że czeka ich taki, a nie inny los. Po prostu trzeba spełniać swoje marzenia, bo już nic nie pozostaje w życiu. Trzeba spędzić ten czas jak najlepiej - powiedział syn Kasi, Konrad Czajkowski.

Rodzina Kasi Markiewicz w 'Pytaniu na śniadanie'Rodzina Kasi Markiewicz w "Pytaniu na śniadanie" Pytanie na śniadanie Pytanie na śniadanie

Dwudziestoletni Konrad wzruszony opowiadał o odejściu mamy.

Nie da się na to przygotować, aczkolwiek byłem przyzwyczajony do tego uczucia, że brak mi mamy, bo już od dłuższego czasu leżała w szpitalu. Odwiedzałem ją tak często ja mogłem, czyli codziennie. Wziąłem zwolnienie z pracy, żeby cały dzień aż do wieczora. Wyganiali mnie o 20.00, a ja twardo siedziałem do 22.00. Wiadomo, że mama musiała odpocząć, wtedy jechałem do domu. Mama ciągle mnie uświadamiała. Mówiła, że niedługo jej nie będzie, że muszę sobie z tym poradzić - powiedział w rozmowie z "Pytaniem na śniadanie".

Brat Kasi wyznał, że do końca wierzył, że Kasi uda się pokonać chorobę.

Byłem przygotowany, ale miałem nadzieję. Wczoraj wstała z łóżka i śpiewała, wierzyłem, że jeszcze się uda - mówił Maciej Jujka, brat zmarłej Kasi. - W imieniu Kasi proszę was, badajcie się. (...) Kasia zaniedbała badania, choć od dawna miała problemy zdrowotne z tymi miejscami.

Telewizja Polska poruszona śmiercią uczestniczki "VoP" postanowiła zorganizować dla niej koncert pożegnalny. Jej syn uczestniczył w wydarzeniu. Nie krył wzruszenia, nie hamował łez. Wyznał, że mamie podobałby się ten koncert.

Poczułem, że mam wielkie wsparcie, nie tylko w rodzinie. Poczułem, że cała Polska mnie wspiera. To było naprawdę cudowne. Przyznam się, że poszły mi 4 paczki chusteczek.

Rodzina Kasi Markiewicz w 'Pytaniu na śniadanie'Rodzina Kasi Markiewicz w "Pytaniu na śniadanie" Pytanie na śniadanie Pytanie na śniadanie

Kasia Markiewicz zmarła w niedzielę o 14.30. Miała 38 lat. Całej rodzinie składamy najszczersze kondolencje.

aga

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.