Monika Zamachowska przyzwyczaiła nas to tego, że dla niej nie istnieją tematy tabu. Chętnie też opowiada o najmniejszych szczegółach swojego życia ze Zbigniewem Zamachowskim. Tak też zrobiła podczas ostatniego wywiadu dla portalu Dziennik.pl.
Monika Zamachowska przyznała, że czasem żałowała swoich słów w wywiadach, jednak to nie powstrzymało jej przed udzieleniem kolejnego. W rozmowie odniosła się m.in. do plotek głoszących, że rozbiła rodzinę Zbigniewa Zamachowskiego.
Zamachowscy są ze sobą w związku od 2014 roku. Kiedy się związali, pojawiły się plotki, że dziennikarka rozbiła poprzednią rodzinę Zamachowskiego. Ona zdementowała te doniesienia i wyznała, że problemy w związku jej obecnego męża zaczęły się już wcześniej i to nie ona jest powodem jego rozstania z ówczesną partnerką.
Nie rozbiłam rodziny. Czy mam się powoływać na bardzo publiczny romans mojego męża z Agnieszką Glińską, na dwa lata przed naszym spotkaniem? To był pierwszy publiczny sygnał, że Zbyszek był gotowy rozstać się z żoną, mimo gigantycznych kosztów tej decyzji. Ale inne, prywatne sygnały w tej sprawie, łącznie z terapią małżeńską, to historia tych dwojga ludzi, która niech prywatną pozostanie. Wiem, że dobrze się sprawdzam jako bohaterka tekstów - czarny charakter. Jestem z dobrego domu, pracowita, z niezłym nazwiskiem. Do tego mój były mąż jest obcokrajowcem, więc się nieźle ustawiłam, prawda? -tłumaczyła.
Warto jednak pamiętać, że rozwód to decyzja dwójki świadomych, dorosłych ludzi, zawsze jest pół na pół, no chyba że w rodzinie jest jakaś patologia. Poza tym, tak na zdrowy rozum, jak mogłam rozbić rodzinę, w której ludzie się kochają i co niby zaproponować w zamian? Moje długi, kredyty na dom, dwójkę dzieci, czterdzieści lat na karku i tak sobie funkcjonującą karierę w mediach? A może połasiłam się na Zbyszka alimenty? Cała ta historia brzmi ciekawie, ale nie ma nic wspólnego z prawdą - dodała.
Dziennikarka w rozmowie opowiedziała też, jak jej dzieci z poprzedniego małżeństwa z Jamiem Malcolmem, zareagowały, kiedy w domu pojawił się nowy mężczyzna.
Nigdy nie miały z tym większego problemu. Obydwoje przechodzili bunt, ale raczej wynikający z ich nastoletniego wieku. Teraz już powoli z niego wychodzą. Te ich konflikty narastały zarówno między nimi a Zbyszkiem, czy ich ojcem, albo mną. Klasyczna gimbaza, która wynika przecież z głębokiej nastoletniej frustracji, buzujących w głowie pytań: kim się jest i po co. Jak się pozwoli tej energii wybuchnąć w granicach rozsądku, to potem tym nastolatkom jest łatwiej w dorosłym życiu - oznajmiła.
Na koniec rozmowy Zamachowska poruszyła kwestię, o której swego czasu było głośno w mediach. Chodzi o alimenty, które Zbigniew Zamachowski musi płacić na swoje dzieci ze związku z Aleksandrą Justą.
W sprawach alimentacyjnych ostatnio coś drgnęło po drugiej stronie. Nastąpił pewien gest. O szczegółach nie mogę mówić, więc powiem tylko, że czekaliśmy na ten gest siedem lat. Mąż zareagował entuzjastycznie. Ja jestem nieufna, bo uważam, że ludzie się nie zmieniają. Pociąg z pakietem "żyjąca w harmonii i wzajemnym szacunku patchworkowa rodzina" już dawno odjechał. Ale być może jest szansa na normalność. Po siedmiu latach wojny to byłoby coś tak wspaniałego, że aż trudno mi to sobie wyobrazić - oznajmiła Zamachowska.
MT