Lesbijski seks w "Na Wspólnej" wywołał burzę w sieci. "Promują zboczenie". Wątki homoseksualne to nie nowość w polskich serialach

"M jak Miłość" jest serialem misyjnym, ponieważ (...) porusza ważne problemy społeczne - mówił o swoim serialu Tadeusz Lampka, jednak ten opis właściwy jest dla wszystkich najpopularniejszych polskich seriali. Mimo że scenarzyści proponują widzom "ważne problemy społeczne", to ci nie zawsze przyjmują je z entuzjazmem. Choć - koniec końców - oglądają z reguły jeszcze chętniej. Przykład? Burza w internecie przy okazji lesbijskiego wątku w "Na Wspólnej".

"Jak można promować zboczenia", "To chore", "To nie jest normalne" to tylko niektóre komentarze, które na Facebooku pisali internauci w kontekście nowego wątku w " Na Wspólnej ". Oto bowiem Ola Zimińska (Marta Wierzbicka) poznaje na studiach koleżankę, z którą nawiązuje romans.

Dziewczyny całują się, a potem spędzają razem noc. Choć serial TVN nigdy nie epatuje przesadnie nagością, a dynamika scen daleka jest od oscarowych produkcji, to zapowiedź kontrowersyjnego odcinka wywołała wręcz histeryczną reakcję.

Masakra jakaś, ten serial oglądają dzieci, nie mam zamiaru tłumaczyć 10-letniemu synowi, że to jest normalne, bo kuźwa nie jest. Nie macie pomysłu na bohaterkę, to ją uśmierćcie, mogą być pudła jak kto woli - pisała zaniepokojona fanka na Facebooku Plotka, gdzie wrzuciliśmy zdjęcia z odcinka.

Choć mamy rok 2016 i każdy może przeczytać w Wikipedii, że " istnieje naukowy konsensus, że homoseksualizm jest normalnym wariantem ludzkiej seksualności", to w dalszym ciągu temat ten uznawany jest za - mówiąc delikatnie - "kontrowersyjny". Ale i tak wątek Oli Zimińskiej byłby szerzej i bardziej agresywniej komentowany, gdyby Ola była Olkiem.

A mi się podoba, ale jakby to byli faceci to już nie - pisał na FB Plotka pan Mirosław.
Lesbijki są spoko. Tylko geje są obrzydliwi - można było przeczytać inny komentarz pod artykułem.

Komentarze internautów o serialu 'Na Wspólnej'Komentarze internautów o serialu "Na Wspólnej" Screen z Facebook.com/Plotek Screen z Facebook.com/Plotek

Jednak nie dajmy się zwieźć pozorom. Fakt, że wątek homoseksualnej miłości w "Na Wspólnej" jest teraz szeroko komentowany w internecie, to zasługa nie tyle szokujących scen, co dobrze zaprogramowanej machiny promocyjnej, którą uruchomił TVN. Jeśli spojrzeć bowiem na życiorys bohaterki granej przez Martę Wierzbicką , to lesbijski romans w porównaniu z uzależnieniem od narkotyków, odwykiem, porwaniem, handlem ludźmi, związkiem z żonatym i starszym szefem wypada dość blado...

Co więcej, nie jest to pierwszy raz, gdy w popularnym tasiemcu możemy oglądać tego typu sceny. Ba, wydaje się nawet, że jak na stację TVN, jest dość zachowawczy. TVP już od dawna w swoich serialach pokazuje perypetie miłosne osób homoseksualnych. Po raz pierwszy ten motyw pojawił się właśnie w Telewizji Publicznej i to więcej niż 10 lat temu. Ilona Łepkowska, caryca polskich seriali, umieszczała chętnie tego typu wątki w "Klanie" (geja zagrał Jacek Rozenek), "Na dobre i na złe" (Robert Janowski), czy w " M jak miłość " (Marek Probosz).

Po wątek homoseksualny sięgam nie po to, by - broń Boże - kogokolwiek szokować. Po prostu wychodzę z prostego skądinąd założenia, że łamanie tabu uczy tolerancji. Takie właśnie mam ambicje, by oswoić widzów z tą tematyką - mówiła caryca polskich seriali Ilona Łepkowska w rozmowie ze "Światem seriali".

I widzowie faktycznie chyba się oswoili. Do tego stopnia, że losy homoseksualnej pary, które aktualnie oglądamy w " Barwach szczęścia ", są już nie tylko stałym elementem fabuły serialu, wątek ten jest ciągle rozwijany. Także o tak kontrowersyjne kwestie, jak wychowywanie dziecka przez gejowską parę. Czy widzowie mają z tym problem? Sądząc po wynikach oglądalności, raczej nie. Wręcz przeciwnie. Treści wypromowane z takim rozmachem jak te z "Na Wspólnej" mogą tylko przyciągnąć ludzi przed telewizory.

TVN/X-News

Ciekawe wydaje się jednak to, że w dalszym ciągu ambiwalentny stosunek do tego typu ról mają sami aktorzy. Robert Janowski, w "Na dobre i na złe" homoseksualny przyjaciel Zosi Burskiej (1999-2001), ze względu na negatywne reakcje ludzi na ulicy ostatecznie zrezygnował z roli.

Kiedyś np. grałem koncert w Katowicach. Fanki roznosiły ulotki z informacjami na jego temat. Podeszły do jakiegoś kiosku z pytaniem, czy mogą zostawić ogłoszenie. Kioskarz obejrzał moje zdjęcie i odparł: "Nie, nie lubię tego pedała" - mówił w rozmowie ze "Światem seriali".

Robert Janowski w 'Na dobre i na złe' w 2000Robert Janowski w "Na dobre i na złe" w 2000 Akpa Akpa

Jeszcze parę lat temu obsadzenie roli homoseksualisty było dla producentów nie lada wyzwaniem. Nierzadko trzeba było zmieniać scenariusz ze względu na silny opór aktorów. I tak na przykład Ilona Łepkowska ugięła się pod prośbami Mai Hirsch, by jej bohaterka nie okazała się lesbijką, natomiast Paweł Okrasa (czyli Michał Łagoda, pierwszy mąż Małgosi Mostowiak z "M jak miłość") nie mogąc dojść do porozumienia z produkcją, odszedł z serialu. Co ciekawe, choć jego postać wyjechała zagranicę, w serialu pojawił się homoseksualny i bardzo bliski przyjaciel bohatera, z którym Łagoda miał za Oceanem robić "podejrzane interesy". Wątek Łagody i tak więc scenarzyści rozegrali według pierwotnej idei, mimo braku aktora na planie.

Co zaskakujące jednak nawet i dziś, gdy aktor dostaje propozycję podjęcia się roli osoby homoseksualnej, podchodzi do niej ostrożnie. Takie rozterki towarzyszyły nawet Marcie Wierzbickiej, aktorce młodego pokolenia, odtwórczyni roli Oli Zimińskiej.

To była pierwsza rzecz, nad którą się zawahałam. Bardzo często ludzie w dużej mierze utożsamiają mnie z Olą, a to są dwie zupełnie inne materie - mówiła w rozmowie z Plotek.pl Wierzbicka. - I tego się właśnie bałam.
Zobacz wideo

Czy więc homoseksualizm w polskich serialach kogoś szokuje? Stali widzowie z pewnością przyjmują to już z coraz mniejszym oburzeniem (jeśli w ogóle), nowi mogą być nieco zaskoczeni, ponieważ nie zdają sobie sprawy z tego, jak kreatywni są scenarzyści tasiemców. Jednak znamienne wydaje się, że zbulwersowanie pojawiło się dopiero wówczas, gdy ludzie poczuli się zobowiązani do wyrażenia opinii na forum publicznym. Czy jednak w domowym zaciszu faktycznie matki będą przeganiały dzieci sprzed telewizorów, gdy Ola Zimińska pocałuje koleżankę w usta? Chyba trudno o mniej prawdopodobny scenariusz.

ZI

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.