Kim Kardashian broni swoich nagich zdjęć. To chyba pierwsza mądra rzecz, jaką powiedziała. Serio, przeczytajcie!

Czy nagie zdjęcia Kim Kardashian są jeszcze w stanie kogoś oburzyć? Okazuje się, że tak. Kolejne zaskakujące odkrycie? Celebrytka ma całkiem rozsądne przemyślenia na ten temat

Kim Kardashian opublikowała nagą selfie na Instagramie. Zdjęcie opatrzyła paskami w "strategicznych" miejscach i żartobliwym stwierdzeniem, że po prostu nie miała się w co ubrać. Celebrytka ma na swoich koncie mnóstwo rozbieranych sesji i mogłoby się wydawać, że jej wdzięki, czy chęć ich prezentowania, nie powinny nikogo zdziwić.

Ostra reakcja internautów i innych gwiazd musiała jednak zaskoczyć nawet samą Kim. Celebrytka najpierw odpowiedziała w swoim stylu - zamieściła kolejną naga selfie, później w stylu Kanye - pisząc parę kąśliwych uwag na Twitterze (musiała nawet dementować plotkę, że to mąż włamał się na jej konto i sama też potrafi być zabawna), a na koniec... Cóż, takiego obrotu sprawy się nie spodziewaliśmy. Kim napisała na swojej stronie esej, w którym przedstawiła kilka wcale nie najgłupszych argumentów.

Nigdy nie zrozumiem, dlaczego ludzie zawracają sobie głowy wyborami życiowymi innych. Nie używam narkotyków, alkohol piję sporadycznie, nigdy nie popełniłam żadnego przestępstwa - i nagle nazywacie mnie złym przykładem do naśladowania, bo jestem dumna ze swojego ciała? Za każdym razem wraca temat mojej sekstaśmy. Tak, sekstaśmy, która powstała 13 lat temu. 13 LAT! Nadal chcecie o niej rozmawiać? Musiałam sobie radzić ze wstydem i strachem, aż doszłam do momentu, w którym pomyślałam, i co z tego, postępuj od teraz lepiej, idź dalej.
Nie powinno być tak, że ciągle muszę się bronić, wyliczać swoje osiągnięcia, by udowodnić, że jestem warta coś więcej, niż to, oo wydarzyło się 13 lat temu. Zostawmy to już za nami. Tak jak zrobiłam to ja. Moje ciało mnie wzmacnia, moja seksualność mnie wzmacnia. Wzmacnia mnie to, że czuję się pewnie w swoim ciele. Wzmacnia mnie to, że mogę pokazać światu swoje słabości, bez obawy, co ktoś o mnie powie.
 
 

To jeszcze nie koniec. W dalszej części wpisu Kim wyraziła nadzieję, że uda się jej taką postępowaniem zainspirować innych.

Mam nadzieję, że uda mi się wykorzystać ten środek przekazu, by zachęcić dziewczyny i kobiety na całym świecie do podobnej postawy. Mamy rok 2016. Nazywanie kogoś "szmatą" i piętnowanie takiego czy innego rodzaju figury, serio, już wystarczy. Żyjcie i pozwólcie żyć mnie. Jestem matką, jestem żoną, siostrą, córką, biezneswoman i mam prawo być seksowną - zakończyła.

Esej Kim odbił się pozytywnym echem w mediach.

Weźcie pod uwagę to, że Kim podzieliła się swoimi przemyśleniami w Dzień Kobiet. Są tym bardziej inspirujące. Kim przedstawia we wpisie poziom pewności siebie, do jakiego wszyscy powinniśmy dążyć - ocenia blogerka portalu Bustle. com.

Zgadzacie się? Podoba Wam się esej Kim?

embed
Zobacz wideo

EK

Więcej o:
Copyright © Agora SA