Nie masz szans, by przykuć jej uwagę, gdy obok siedzi ON. Nawet jeśli nazywasz się Mick Jagger

Czy można być jedną z największych gwiazd muzyki na świecie, a poczuć się jak odłożony w kąt miś? Cóż, okazuje się, że może się to przytrafić nawet Mickowi Jaggerowi...

Myślicie sobie zapewne - taki Mick Jagger to miał (i może nawet wciąż ma pod tym względem, kto wie?) życie. Fanki drzwiami i oknami waliły w dzień i w nocy, bo zaskakująco wiele młodych dziewcząt za punkt honoru stawiało sobie zagoszczenie w łóżku (a przynajmniej w garderobie, ale w tożsamym celu) gwiazdy.

No bo wyobraźmy sobie sytuację: jesteśmy gdzieś w okolicach września roku 1967. Gorąca atmosfera rewolucji obyczajowej, Mick Jagger jest już gwiazdą, spotyka się z Marianne Faithfull - zyskującą wówczas coraz większe uznanie piosenkarką i aktorką. Narkotyki, imprezy, co tam tylko należy wpisać w ten krajobraz. Mick i Marianne bywają, piją, spotykają różnych ludzi. Między innymi francuskiego amanta Alaina Delona.

Alain Delon, Marianne Faithfull i Mick JaggerAlain Delon, Marianne Faithfull i Mick Jagger Patrice Habans/Paris Match via Getty Images Patrice Habans/Paris Match via Getty Images

Tak, w starciu z Delonem nawet wielki i rozchwytywany Jagger poległ. Jego dziewczyna jest wyraźnie zachwycona towarzystwem dżentelmena po swojej prawicy, tego drugiego ignoruje tak okrutnie, że aż pozostaje mu tylko uważne skoncentrowanie się na tym, by popiół z papierosa ładnie się trzymał, nie posypał... Cóż. Może nawet takie wyzwolone dziewczyny jak Marianne lubią jednak facetów, którzy potrafią dobrać skarpetki do pary?

Faithfull i Delon zdaje się poznali się dopiero co. Zdjęcie zrobiono na bankiecie z okazji uczczenia zaraz zaczynających się zdjęć do ich nowego filmu: "Dziewczyna z motocyklem".  Chemię między nimi widać na zdjęciu, a za chwilę będą grać miłosne sceny. Macie tu do wglądu fragment filmu, na którym Marianne i Alain zacieśniają swoją znajomość (czyż nie pięknie kładzie mu ona głowę "za bukietem kwiatów"?). Film miał premierę w październiku 1968 roku.

 

Nie dziwi więc, że Mick mógł się poczuć odsunięty na bok. Zdjęć obrazujących to spotkanie - znana trójka na jednej, niebieskiej kanapie - jest więcej. Ale na każdym wyraźnie widać, że dla Marianne Mick mógłby akurat zupełnie nie istnieć, tak jest pochłonięta rozmową z Delonem.

Rzęsy francuskiego amanta versus usta brytyjskiego rockmana - wybór nie należał do prostych. Znając trochę historię Marianne Faithfull, można się domyślać, że traktowała panów w kategorii niekoniecznie się wykluczających opcji. Nam pozostaje tylko zadumać się nad zdjęciem - prawdy nie poznamy.

Gosia Tchorzewska

Więcej o:
Copyright © Agora SA