Krystyna Czubówna z córką w "DD TVN". PIERWSZY RAZ pokazała urocze wnuczki

"Czytała Krystyna Czubówna" - nie ma chyba w Polsce osoby, która nie znałaby tych słów. Wydawać by się mogło, że jej córka w dzieciństwie marzyła o tym, by co dzień przed snem móc słyszeć ten głos. Ona jednak nie znosiła, gdy mama czytała jej książki. Dziś ich związek jest niezwykle silny.

Gośćmi weekendowego "Dzień dobry TVN" była Krystyna Czubówna z córką, Agnieszką Barjasz i wnuczkami, Zosią i Heleną, które mają 9 i 6 lat. Dziś matka i córka świetnie się dogadują, jak same podkreślają "uzupełniają", ale ich relacja nie zawsze była łatwa. Czubówna jest najsłynniejszą polską lektorką, a największy rozkwit jej kariery przypadł na lata 90. Agnieszka Bajrasz przyznała, że w tym czasie bycie dzieckiem znanej lektorki sprawiało jej więcej problemów, niż dawało korzyści. Znalazła sposób na radzenie sobie z tym.

Jesteśmy szufladkowani i tak było wśród uczniów i nauczycieli. Zawsze się od tego odcinałam. Nigdy nie traktowałam, że zawód mojej mamy jest wyjątkowy. Że moja mama jest wyjątkowa. Jest świetna w tym, co robi i już, ale nie jest to dla mnie nie wiadomo co - przyznała córka lektorki w rozmowie.

Jej mama określiła to nawet ostrzej.

W niej był taki bunt dziecka, który wzrastał razem z nią, któremu media, konkretnie radio i telewizja, odebrały mamę - wyznała.

<< ZOBACZ ZDJĘCIA >>

Co ciekawe, córka Czubówny zdradziła, że szybko sama nauczyła się czytać, bo nie znosiła, gdy mama czytała jej do snu. Na szczęście, tego problemu nie mają już wnuczki, które lubią słuchać bajek w wykonaniu słynnej lektorki. Bajrasz jednak od najmłodszych lat czuła szacunek do zawodu mamy.

Przychodziła taka pora, że dziecko już było senne, to wtedy musiała mi usiąść na kolanach. Ale wiedziała, że kiedy zapala się czerwona lampka, musi być idealna cisza. I kiedy ta lampka gasła, mówiła na bezdechu: "Mamo czy mogę już teraz odetchnąć?" - opowiadała Czubówna.

Dziś panie nie tylko tworzą zgrany tandem, ale i połączyły swoje zawodowe ścieżki - założyły razem spółkę, a córka Czubówny pełni rolę swoistego dyrektora finansowego matki. Bo, jak przyznała Czubówna, choć całe życie miała do czynienia z tekstami, "faktury z liczbami już do niej nie docierają".

Ich relacje określiły się na nowo dzięki narodzinom wnuczek.

Pojawienie się wnuczek było czymś super niesamowitym. Patrząc na to, jak ja wychowuję swoje dzieci, bardziej pochyliła się nad tym, jak to było między nami - opisała Bajrasz.

61-letnia dziś Czubówna jednak z jednym nie chce się zgodzić - z tym, by nazywano ją "babcią". Dlatego z ochotą przystała na to, gdy wnuczka zwróciła się do niej per "aba". Teraz, choć mają już 9 i 6 lat, wciąż tak właśnie do niej mówią. Czubówna podkreśla, że jej  związek z córką jest bardzo silny, a nawet, że dzięki niej mogła realizować siebie.

Jesteśmy niezłomne, to pierwsze słowo, które przychodzi mi na myśl. Jesteśmy też bardzo samodzielne i na tyle, na ile jest to możliwe, samowystarczalne - mówiła Czubówna w reportażu.

Vic

Partner - materiał

celebrity look

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.